wtorek, 24 kwietnia 2012

Dwadzieścia pięć ♥

Zobaczyłam tam jego. Stał tam i uśmiechał się do mnie. Miałam ochotę zawrócić i iść  z powrotem do domu, ale coś trzymało mnie żebym tu została i czekała co on chce mi powiedzieć. Podeszłam do niego i zauważyłam jego zmęczoną ale uśmiechniętą twarz. Przede mną stał chłopak, który wywrócił moje życie do góry nogami. Był to Zayn. Podeszłam, ale nic nie mówiłam, czekałam, aż on coś powie. Chwilę staliśmy w ciszy, ale przerwał ją Zayn.
- Katy - powiedział i zatrzymał się- chciałem ci powiedzieć, że nie pamiętam co wydarzyło się tamtego wieczora. Wiem, że nie jest to najlepsze wytłumaczenie ale chciałem Ci też powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Możesz mi wybaczyć.? - mówił to wszystko na jednym wdechu, chciałam od razu rzucić mu się w ramiona i wybaczyć, ale  nie wiem czy dobrze bym zrobiła.
-  Zayn, czy ty wiesz co ty zrobiłeś.? - spytałam
- Wiem i strasznie tego żałuję. Ja nadal Cię kocham, gdy codziennie Cię widziałem, chciałem podejść, porozmawiać. Ty, byłaś silna, ja nie mogłem, nie dałem rady.
- Zayn, ja też Cię kocham, ale czy to coś zmienia.?
- Tak, proszę wybacz mi. Daj mi ostatnią szansę - w jego oczach pojawiły się łzy, sama powstrzymywałam się, żeby nie zacząć płakać.
- Ale, jeśli znów mnie zranisz.?
- Nigdy nie popełnię takiego błędu. Żałuję i będę żałował tego wieczora. Proszę wybacz mi. - po tych słowach dłużej nie wytrzymałam i przytuliłam się do Zayna. Strasznie brakowało mi jego bliskości przez te parę dni. Staliśmi tak wtuleni przez dobre parę minut.
- Czy mam to odebrać, pozytywnie.?  - spytał Zayn
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się na co Zayn pocałował mnie.
- Masz ochotę wracać do tej bandy.?  - spytał
- Tak sobie, ale zapewne czekają na jakiś nasz znak, więc chodźmy. - uśmiechnęłam się i poszliśmy do domu. Zayn ubzdurał sobie, że musi mnie nieść całą drogę, a ja nie miałam nic do gadania. Więc, przez pół Paryża byłam niesiona przez samego Zayna Malika. Po półgodzinie dotarliśmy w końcu do domu. Weszliśmy i widok wcale mnie nie zdziwił. Wszyscy czekali na jakąś informację od nas.
- O wszystkim wiedzieliście.?  - spytałam
- No, tak jakby - odpowiedział Niall
- Ale to teraz, nie jest ważne. I jak.? - spytała El, na co zaśmiałam się
- Mówimy im.? - spytałam Zayna
- Wiesz, no nie wiem czy zasłużyli - odpowiedział, na co reszta zrobiła bardzo zdziwione miny
- No nie zasłużyli. Trudno, nie dowiedzą się - zaśmiałam się i miałam iść już do pokoju, ale przeszkodził mi w tym Lou, który stanął na mojej drodze, w bojowej pozycji
- Nigdzie nie idziesz, niewiasto - krzyknął
- Czemu.? - spytałam
- Dlatego, że nie chcesz nam udzielić nie zbędnych informacji, dzięki którym ustalimy stan waszego związku - powiedział dumnie wypinając pierś
- Ej on coś brał.? - spytałam reszty
- Marchewki ! - odkrzyknął Harry
- A, to zmienia postać rzeczy. -  zaśmiałam się - Lou, przepuść mnie
- Nie, dopóki nie udzielisz mi ... - przerwałam mu
- Gdzie ty masz wyłącznik.!? Tak, Lou pogodziliśmy się, ale teraz kurcze no z łaski swojej mnie przepuść. - powiedziałam i czekałam aż on mnie przepuści
- Dopóki nie dosta .. Co.? . Słyszeliście, oni się pogodzili - krzyknął Lou i pobiegł w stronę reszty, dzięki czemu mogłam przejść. Z Lou, to jest naprawdę istny wariat, ale w sumie za to go kochamy. Weszłam do swojego pokoju, by chociaż chwilę posiedzieć w ciszy, bo na dole jest istne szaleństwo. Ale jak zwykle, moją ciszę musiał ktoś przerwać. Tym razem był to Zayn.
- Co, się schowałaś? - spytał, rozsiadając się na moim łóżku
- Tu jest cisza. A na dole, lepiej nie mówić - zaśmiałam się
- No, tak Lou się ucieszył.
- Ucieszył.?! On zwariował .
- To, też. Za dwa dni, wracamy już do Londynu - powiedział Zayn
- Wiem. Spodobało, mi się w Paryżu, ale chyba jednak wolę Londyn. Nic, mi tego nie zastąpi.
- Mi, też. Tam bardzo dużo przeżyłem i spotkałem najcudowniejszą dziewczynę na świecie - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach
- Och, a która to.? - spytałam
- Niejaka, Katy. Znasz, może.?
- A, wiesz, że nawet bardzo dobrze - zaśmiałam się, Zayn podszedł do mnie i chciał mnie pocałować ale do pokoju wpadł zdyszany Lou.
- Pomocy.! - krzyknął
- Co się stało.? - spytałam
-Eleanor , mnie goni
- Czemu.?
- No,bo .. ech - nie wiedział co powiedzieć
- Gadał, do marchewek i wyznawał im miłość, a o mnie zapomniał - dokończyła El, która pojawiła sie w drzwiach. Próbowałam powstrzymać śmiech, ale mi się to nie udało i wszyscy popatrzyli na mnie zdzwionymi minami.
- Problem jest naprawdę poważny - powiedziałam i znów się zaśmiałam
- Właśnie widzimy - powiedziała Eleanor
-Lou, porzuć marchewki - powiedział wprost Zayn
- Ale, wiesz że ja nie potrafię - powiedział na co El zgromiła go wzrokiem - ale dam radę - dokończył
- No i wszystko jasne, a teraz idźcie się godzić, gdzie indziej - powiedziałam i jak najgrzeczniej wyrzuciłam z pokoju El i Lou
- Jakie oni mają problemy - westchnął Zayn
- Ale przecież marchewki to bardzo poważna sprawa - powiedziałam z udawaną powagą, na co Zayn się zaśmiał.
 Siedzieliśmy razem w ciszy. Nie potrzebna  nam była rozmowa, cieszyliśmy się w ciszy swoją obecnością. Nie wiem, co bym zrobiła bez Zayna, gdybym mu nie wybaczyła, żałowałabym, tego do końca życia. Zayn, jest tym co spotkało mnie w życiu najlepszego, z nim chcę dalej żyć. W Londynie, mam zamiar spotkać się z tatą, doszłam do wniosku, że dam mu szanse, w końcu zawsze można spróbować. Po powrocie, muszę zająć się też mamą, w ogóle dawno z nią nie rozmawiałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do stolika na którym, leżał mój telefon, wzięłam go i wybrałam numer mamy, po kilku sygnałach odebrała.
*Rozmowa*
K:Cześć,mamo jak się czujesz.?
E: Jest lepiej, niż było. Ale, lepiej ty opowiadaj co tam u ciebie
K: Wiesz, Paryż jest piękny, jestem  z Zaynem, choć mieliśmy lekką sprzeczkę
E: Coś się stało?
K: Już jest okej, nie martw się. Za dwa dni już wracam.
E: To, dobrze. bo się za tobą stęskniłam.
K: Ja też. Zadzwonię do ciebie niedługo. Pa
E: Dobrze, Pa.
Odłożyłam telefon i wróciłam do Zayna, który przysłuchiwał się rozmowie.
- I jak się czuję twoja mama.? - spytał
- Powiedziała, że już lepiej niz było - powiedziałam uśmiechnięta
- No, to dobrze. Czyli nie masz o co się martwić - odpowiedział
- Wiem. Idziemy na dół, coś zjeść.? Bo trochę zgłodniałam. - powiedziałam i poklepałam sie po brzuchu
- Dobrze, ale najpierw muszę dokończyć coś co nam przerwano - powiedział i pocałował mnie, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili, zeszliśmy na dół. Sytuacja, była opanowana, najwidoczniej Daddy sobie poradził. Po raz pierwszy beze mnie. Byłam z niego dumna.
- Co, jest do jedzenia.? - spytałam wchodząc do kuchni
- To co sobie zrobisz - powiedział Harry
- Och, jakiś ty miły - powiedziałam i udałam focha, na co Harry od razu zareagował
- A co Katy by chciała zjeść.? - zapytał jak małą dziewczynkę
- Naleśniki z polewą czekoladową - pisnęłam jak mała dziewczynka
- Oczywiście, już się robi - odpowiedział i podszedł do szafek, po produkty. Ja poszłam, do salonu gdzie siedziała reszta i oglądała jakiś film. Dołączyłam się i wciągnęłam się w film, ale Harry mi to przerwał.
- Katy, twoje naleśniki czekają - krzyknął z kuchni, reszta zrobiła zdziwione miny
- Harry, ci coś przygotował? - spytała El
- Mhm. Ma się sposoby - puściłam do niej oczko i poszłam do kuchni. Weszłam, a tam wielkie zdziwienie, na stole zamiast naleśników, stały produkty do zrobienia naleśników.
- Styles !!! - krzyknęłam, na co ten zaczął uciekać
- Pożałujesz tego . -krzyknęłam i zaczęłam za nim biec, Harry inteligentnie schował się za Louisem.
- Harry, że tak powiem, widzę ci - powiedziałam mu do ucha stając nad nim, gdy mnie zobaczył aż podskoczył z przerażenia.
- Harry dam ci radę. Nie zadzieraj z Katy - powiedział Niall
- Kochanie, ja ci zrobię te naleśniki - powiedział Zayn i zniknął w kuchni. Dumna z pokonania Harry'ego usiadłam przed telewizorem i kontynuowałam oglądanie filmu. Po chwili Zayn przyniósł dla mnie gotowe naleśniki.
- No, na ciebie chociaż można liczyć - powiedziałam i spojrzałam się zła na Stylesa, jeszcze tego pożałuje. Po zjedzeniu, poczułam się zmęczona i poszłam położyć się spać. Dzisiaj zdecydowanie wiele się wydarzyło, z tą myślą zasnęłam.
                                                                                 ***
Starałam się napisać długi, ale mi nie wyszło, za co was przepraszam. Nadrobię. Chciałam, też powiedzieć, że rozdziały będę teraz dodawać rzadziej, bo mam problem z dostępem do internetu i laptopa. Nie zawieszam bloga, tylko rozdziały będą się rzadziej pojawiały. Do następnego ;) xx

4 komentarze:

  1. aaa super! mega wyjebiste w kosmos ! ty zreszta wiesz ze uwielbiam twojego bloga !
    u mnie pojawiła sie 15 czesc opowiadania!
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie rozwaliło:
    zaśmiałam się i miałam iść już do pokoju, ale przeszkodził mi w tym Lou, który stanął na mojej drodze, w bojowej pozycji
    - Nigdzie nie idziesz, niewiasto - krzyknął
    - Czemu.? - spytałam
    - Dlatego, że nie chcesz nam udzielić nie zbędnych informacji, dzięki którym ustalimy stan waszego związku - powiedział dumnie wypinając pierś
    xDD świetny rozdział ;***
    www.steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział ! naprawde. .. z reszta jak zawsze;d

    OdpowiedzUsuń