poniedziałek, 24 września 2012

Trzydzieści siedem ♥

Siedzieliśmy razem z Zaynem w salonie , gdy do domu wpadli przemoknięci Danielle z Liamem. Spojrzałam na Zayna, a on na mnie.
- Padało.? - spytałam zdziwiona
- I to jak. To co wy robiliście, że takiej ulewy nie widzieliście.?
- Ee. Noo. My nic takiego  . - próbowałam odpowiedzieć
- Graliśmy w Monopol  - wypalił Malik, a ja spojrzałam na niego z miną " Monopol ? Ale wymyśliłeś."
- A my mamy w ogóle Monopol.? - spytała Danielle, a ja spojrzałam ponownie na Malika.
- No, wiecie zagraliśmy w takiego online - próbował się wymigać.
- Dobra, dobra. Nie tłumacz się już tak. Idziemy się przebrać, a wy możecie zrobić nam cieplutkiej herbaty. - powiedział Liam i po chwili zniknęli z Danielle na górze.
- Monopol.? - spytałam Zayna
- No co.? Masz coś do tego.?
- Nie nic. Ale niczego innego nie mogłeś wymyślić.?
- Ciekawe czy ty byś wymyśliła.
- Dobra już dobra. Idę robić tę herbatę, chcesz też.? - Zayn pokiwał twierdząco głową. Wyjęłam cztery kubki i nalałam do nich ciepłej herbaty i zaniosłam do salonu. Gdzie siedziała już cała reszta

* Perspektywa Danielle *

Po wyjściu z kopuły znów rzuciłam się w objęcia Liama. Zaczęliśmy się całować, aż napotkał nas deszcz. Początkowo nie zwracaliśmy na niego uwagi, ale ulewa dała nam znać o sobie więc zaczęliśmy uciekać do domu. Całą drogę wpatrywałam się w Liama. Nie mogę nadal w to uwierzyć. Będziemy małżenśtwem. Wiedziałam, że Liam jest tym jedynym, z którym chce spędzić resztę swojego życia.
W końcu dotarliśmy do domu. Zastaliśmy już tam Katy z Zaynem. Nie spędziliśmy z nimi za dużo czasu, ponieważ staliśmy jak zmokłe kury. Poszliśmy się przebrać.
- Mówimy im .? - spytałam
- Może poczekamy do powrotu i powiemy wszystkim razem.?
- Mi pasuje.
- To dobrze.
- Nadal nie mogę uwierzyć - westchnęłam obracając w dłoniach pierścionek.
- To uwierz. Będziesz panią Payne. Pasuje ci. - Liam okręcił mnie wokół własnej osi i czule pocałował.
- Kocham cię Liam - wyszeptałam
- Ja ciebie też. - odpowiedział i znów mnie pocałował. Spędziliśmy ze sobą jeszcze chwilę i zeszliśmy do Zayna. Po chwili pojawiła się Katy z herbatami.
- Tego było mi trzeba - westchnęłam, po wypiciu łyka rozgrzewającej herbaty
- Jak spędziliście dzisiejszy dzień.? - spytał nas Zayn
- Byliśmy na plaży, w wesołym miasteczku... - odpowiedział Liam, ale przerwał mu Zayn
- Ja też chcę do wesołego miasteczka, czemu mnie nie zabraliście. ? - spytał obrażony
- To twoje popołudnie ci się nie podobało.? - spytała Katy unosząc jedną brew ku góry, a Zayn poczerwieniał. Zaśmiałam się na widok miny Malika.
- Zabralibyśmy ciebie, ale przecież sam mi proponowałeś dzień w parach - odpowiedział mu Liam ze znaczącą miną.
- No tak, wiem. Moje popołudniu było chyba najlepsze w życiu - powiedział Malik i ucałował Katy w policzek.
- No i na taką odpowiedź czekałam - zaśmiała się Katy
- Danielle, co tak pobladłaś.? - spytał się Liam
- Nie wiem, coś kiepsko się czuję, może się przeziębiłam od tej ulewy
- Może pójdziesz się położyć.? - zaproponowała Katy
- Chyba to będzie dobry pomysł, chodź pójdę z tobą, ale mam jeszcze tylko muszę powiedzieć coś Katy i Zaynowi- odpowiedział Liam
- Tak.?
- Dzwonił do mnie Louis i powiedział, że mamy jak najszybciej wracać do Londynu.
- Ale czemu - zdziwiła się Katy
- Nie chciał mi tego powiedzieć, ale myślę, że trzeba to potraktować poważnie.
- No tak, ale nie mamy zamówionych biletów.
- Nie martw się zdążyłem jeszcze zamówić na jutro popołudniowy lot do Londynu - odpowiedział z dumą Liam
- Taaak, jesteś kochany ale chodźmy już - nalegałam
- Och no tak, zapomniałem. - Poszliśmy na górę, Liam przykrył mnie kołdrami i kocami, że wystawała mi  tylko głowa.
- Wiesz, martwię się teraz o jedną rzecz. - powiedziałam
- Co takiego ?
- Wiesz, jutro już wracamy i wypadałoby ujawnić wszystkim, że mamy zamiar się pobrać, a ja się trochę tego boję.
- Nie masz czego kochanie wiesz, że będę przy tobie wtedy i razem przez to przejdziemy. Reszta na pewno się z tego ucieszy tak samo jak nasze rodziny, będą zadowoleni, że zostaną dziadkami, tyle podobno na to czekali. - pocieszał mnie Liam
- Wiem, że będziesz, ale taka mała obawa jest.
- Rozumiem cię , a teraz odpocznij. Żebyś do jutra już się lepiej poczuła. - Po chwili zasnęłam.

*Perspektywa Louisa*

Każdemu nudziło się już bez tych dwóch par zakochanych, co zostawili swoich najlepszych przyjaciół i wyjechali. Więc po długich namysłach jak najszybciej sprowadzić ich z powrotem do nas, do Londny przed końcem ich wakacji. Wpadliśmy na świetny pomysł, a mianowicie ja na niego wpadłem. Chciałem mój plan wprowadzić jak najszybciej w życie, więc od razu tego samego dnia zadzwoniłem do Liama.
- Cześć Lou, co tam u was.? - spytał wesoły Liam
- Cześć, a kiepsko powinniście jak najszybciej wracać - powiedziałem udawając przejętego
- Ale czemu.? Co się tam stało.? - spytał lekko zdenerwowany
- To nie jest sprawa na telefon, musicie wrócić, nie chce cię tak martwić.
- Dobrze, jak mi się uda znajdę jak najwcześniejszy samolot i wracamy.
- To bardzo dobrze. To cześć. - pożegnałem się z nim i pobiegłem do reszty.
- Udało się !! - krzyknąłem, a reszta się dziwnie na mnie spojrzała.
- Ale co.? - spytał Niall
- No plan, żeby sprowadzić zakochańców do nas. - oznajmiłem radośnie
- To ty gadałeś z tym planem na serio.? - zdziwił się Harry
- A czy ja kiedykolwiek gadałem nie na serio.? - zadałem retoryczne pytanie, ale mina wszystkich świadczyła o tym, że tak ale nic.
- To słuchamy twojego niecnego planu - zaśmiała się Eleanor
- Tak, pomagasz mi naprawdę. Nie ma za co. - powiedziałem z przekąsem - ale wracając do mojego genialnego pomysłu. To zadzwoniłem dziś, a właściwie przed chwilą do Liama i powiedziałem, że muszą jak najszybciej wracać do domu, nie podając właściwego powodu, Liam się przestraszył i powiedział, że wrócą jak najszybciej. I o to mój genialny plan. - Ukłoniłem się, ale oklasków nie usłyszałem.
- Czy ty jesteś normalny.? - spytał Niall
- Ogólnie rzecz biorąc myślę, że tak, ale wy i tak powiedziecie, że nie więc się nie kłócę. - odpowiedziałem.
- Więc nie jesteś i bardzo dobrze. Teraz oni może denerwują się, że komuś coś się stało a ty im kawały robisz.
- To nie kawał, na prawdę coś się stało.
- Co niby.?
- Stęskniłem się za nimi. - odpowiedziałem
- Oo mój Louis się stęsknił, chodź do nas. No przecież miałeś nas. - pocieszała mnie Eleanor.
- No niby tak, ale ile można was wkurzać, znudziło mi się to. Ile można Niallowi zabierać jedzenie, Harry'go straszyć prostownicą , a ciebie się nie da wkurzać.
- Czemu.?
- Bo ciebie nie będę wkurzał, bo cie kocham.
- Ooo, kochany jesteś. - Eleanor ucałowała mnie w policzek.
- Wiesz myślałem, że nas wszystkich kochasz, a tu się okazuję, że nasz denerwować możesz.? - spytał zły Harry
- Oj, Harruś, was też. Ale El a wy to co innego.
- Taak, jak zwykle. Dobra, jeszcze się doigrasz, prawda Niall.? - Harry szukał aprobaty ze strony Nialla, ale widać, że blondynek zajął się już chipsami i telewizją.
- Ehh, w tym domu nie można na nikogo liczyć. - powiedział Harry i poszedł na górę. wzruszyłem tylko ramionami i dalej oglądaliśmy film w trójkę. Po godzinie Niallowi skończyły się wszystkie paczki chipsów i jedzenia odwrócił się do nas i dziwnie popatrzył.
- Gdzie jest Harry.? - zapytał, a my wybuchliśmy śmiechem.



                                                                         ***
Tadada. Rozdział dodany chyba po dwóch miesiącach. Miałam w ogóle nie wracać do pisania, ale pomyślałam , że za dużo w to włożyłam pracy, rozdziały nie będą może pojawiać się często bo teraz szkoła. W wakacje dużo się wydarzyło nie tylko miłych rzeczy i nie dałam rady pisać. Więc do czytania . ;)