czwartek, 28 czerwca 2012

Trzydzieści cztery ♥

Gdy wyszliśmy przejść się po okolicy , Liam funkcjonował jako nasz przewodnik. Nie wiem jak on to zrobił ale znał całą okolicę, chyba musiał się porządnie przygotować do tego wyjazdu. Na samym początku poszliśmy do cukierni na lody, spędziliśmy tam miło czas. Ludzie tutaj są bardzo otwarci, szczególnie na turystów. Po mimo późnej godziny popołudniowej, słońce świeciło mocno, jak w godzinach południowych. Już mi się tu podoba. Po wizycie w cukierni, Liam oprowadził nas chwilę jak typowy przewodnik po najładniejszych miejscach w okolicy. Później pozwolił nam się wyluzować. Poszliśmy w głąb miasta i zauważyliśmy tam jakieś zgromadzenie, ludzi podeszliśmy bliżej .  W środku koła, stworzonego przez ludzi, odbywały się pokazy tańca, zapewne obowiązującego tutaj. Zauważyłam, że Danielle ten taniec się bardzo spodobał. Sama zaczęła powoli go tańczyć, przyłączyłam się do niej, a po chwili tancerze, zaprosili nas do wspólnego tańca . Zgodziłyśmy się i tańczyłyśmy już z tą grupą. Taniec był bardzo fajny, niespotykany nigdzie indziej. Może nie tańczyłam, tak idealnie jak Danielle -  która wydaję mi się, że miała styczność z tym tańcem, to bawiłam się doskonale. Tancerze po skończeniu występu podziękowali nam i wróciliśmy do chłopców.
- Bardzo mi się tu podoba - westchnęła Danielle
- Mi też, a ty już kiedykolwiek tańczyłaś ten taniec.? -  spytałam
- Zdarzyło się kiedyś zatańczyć, raz czy dwa - zaśmiała się
- Cieszymy się , że podoba wam się ten wyjazd -powiedział Liam i objął Danielle, po chwili tak samo zrobił Zayn i ruszyliśmy dalej. Pochodziliśmy jeszczę trochę po mieście i postanawialiśmy powoli wracać do domu. Wróciliśmy o zachodzie słońca, z naszego tarasu widok na niego był cudownie, usiadłam na leżaku   i wpatrywałam się w zachodzące słońce, usłyszałam jakieś kroki, ktoś musiał wchodzić na taras. Po chwili obok mnie usiadł Zayn, objął mnie ramieniem i razem ze mną wpatrywał się w ten widok.
- Jest tu cudownie, dziękuje Ci - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam
- Najważniejsze,że jesteś szczęśliwa, kocham cię
- Ja ciebie też - siedzieliśmy takk objęci razem i wpatrujący się w ten widok, do momentu gdy Liam  nie zawołał nas na kolację. Zjedliśmy i poszliśmy do wielkiego salonu w środku domu, stała tam jedna wielka biała kanapa, obok  niej dwa fotele, na przeciwko plazmowy telewizor, gdzie niegdzie były jakieś rośliny. Jednym słowem przytulnie .
- Przewodniku, mamy na jutro jakieś plany.? - spytałam
- Oczywiście, wszystko jest zaplanowane, co do minuty - zaśmiał się - wybieramy się jutro na plażę, pasuje wam.?
- Pewnie, w końcu wykorzystam mój nowy strój - zgodziła się Danielle
- Eh plaża czyli też woda - zaczął marudzić Zayn, no tak woda i Zayn to związek nie mający przyszłości
- Och, dasz radę nie musisz w końcu pływać, będziemy się opalać. - zaproponował
- No dobrze - odpowiedział, nadal nie przekonany, ale i tak wiedziałam, że pójdzie z nami, po chwili telefon Liama zabrzęczał, co oznaczało , że dostał wiadomość, przeczytał ją na głos.

" Witajcie wy ludzie bez serca którzy nas ze sobą nie zabrali na wakacje życia, nie wybaczę wam tego. A tak po za tym to może wejdziecie teraz na Skype? 
             Wasz jakże oddany przyjaciel Marchewka. ;) "

Zaczęłam się śmiać gdy Liam , czytał tego sms-a,  brakowało mi tych głupich pomysłów i żartów Louisa, jednak bez takiego zwariowanego głupka życie jest trochę smutniejsze. Mieliśmy czas więc, Zayn poszedł po swojego laptopa a po chwili już byliśmy na Skype, Louis był już dostępny i gdy tylko zobaczył, że jesteśmy dostępni zadzwonił z rozmową wideo. Odebraliśmy i już po chwili zobaczyliśmy roześmianą buzię Tomlinsona.
- Witajcie przyjaciele - przywitał nas i zaczął energicznie machać do kamerki zrzucając coś obok siebie
- Lou , jeśli ty psujesz tak cały czas jak przed chwilą, to boję się pomyśleć jak wygląda reszta domu - zaczął swój Daddy'owy monolog Liam
- Tak, ja też bardzo za tobą tęsknie Liam, wręcz usycham z tęsknoty -  odpowiedział
- Gdzie reszta?  - spytała Danielle
- Eleanor, chyba czyta książkę, Niall , poczekajcie zaskoczę was - je , a Harry urządza imprezę - powiedział i z jego miny wnioskuję, że żałuję tych ostatnich słów
- Co urządza.? - dopytywał Liam
- No imprezę, taką malutką my plus Amy i Laura - spowiadał się mu Lou, jak małe dziecko.
- Dobrze, ale tylko nie rozwalcie całego domu, proszę
- Oczywiście, lepiej powiedzcie , co wy tam robiliście, w ogóle która jest u was teraz godzina?
- 21 u nas, a dzisiaj chodziliśmy po okolicy, jedliśmy lody, później oglądaliśmy występy taneczne dziewczyn , które przyłączyły się do jakieś grupy i wróciliśmy do  domu. Jutro zamierzamy wybrać się na plażę - streścił mu Zayn
- No to macie fajnie - powiedział Lou, a po chwili do jego pokoju weszła reszta
- Lou, czemu nie mówisz, że rozmawiasz z wczasowiczami.? - krzyknął Harry
- Och wybacz mi to wielką zbrodnię - zrobił miejsce obok siebie, na którym usiadł Harry
- Cześć, co tam u was.? - spytał nas lokowaty
- Dobrze, a ty teraz mów co to za impreza .? - spytałam
- A nic taka mała dla najbliższych, ale czekaj skąd ty o niej wiesz. Louis !! - wykrzyczał, a Lou uciekł i schował się za Eleanor, która nie mogła przestać się śmiać
- Och, dobra oni się będą teraz kłócić to ja z wami porozmawiam - powiedział Niall i usiadł na przeciw kamerki, zajadając się pudełkiem lodów
- Co tam blondasku u ciebie.? - spytała Danielle
- U mnie w porządku w domu też, wspominałem już, że Lottie niedługo wraca do domu.?
- Nie, nie mówiłeś, a dlaczego.?
- Jay ( mama Lottie ) stwierdziła, że musi zabrać córkę do domu, bo do końca Lou ją zdemoralizuję
- Chyba, aż tak źle tam nie jest.? Pozdrów ją
- Dobrze, a teraz ja już lecę, lody się skończyły - pomachał nam i wyszedł z pokoju, Lou z Harrym nadal się kłócili, więc chwilę jeszcze porozmawialiśmy z Eleanor i pożegnaliśmy się. Liam już chyba tak nie przeżywa tej imprezy. Mam nadzieję, że Harry i Niall coś w końcu zrobią z Amy i Laurą, bo to czekanie ich wszystkich to uczucie zabija.
Zayn z Liamem weszli na twittera i zaczęli pisać, z fanami a my z Danielle w tym czasie włączyliśmy filmy i zaczęliśmy oglądać. Po godzinie chłopcy do nas się dołączyli. Na jednym filmie się nie skończyło, w połowie trzeciego odpadłam i usnęłam, czułam tylko to, że ktoś mnie podnosi.

*Perspektywa Nialla*

Harry cały czas chodzi i planuję imprezę, widać pochłonęło go to całkowicie. Cieszę się, że przyjdzie Laura, dawno jej nie widziałem tak samo jak Amy. Harry przydzielił każdemu z nas zajęcia które mamy zrobić, dziewczynom przydzielił sprzątanie, mi muzykę a on zajął się jedzeniem. Zaproponowałem mu , że  możemy później zrobić ognisko, spodobał mu się ten pomysł  i zorganizowanie tego przydzielił mi. Uwielbiałem ogniska, ta atmosfera granie na gitarze i śpiewy, lubiłem te chwile, miałem nadzieję, że ten wieczór będzie również wspaniały.

 
 ***
Macie tu miłą niespodziankę na początek wakacji , w postaci nowego rozdziału . ;) . Dodałam wam go szybciej, chociaż tego nie planowałam. Powód jest taki , że nie mam pewności kiedy napiszę kolejny. Do napisania . ;) 
 Pozdrawiam , Paulina  . ;)
 

wtorek, 26 czerwca 2012

Trzydzieści trzy ♥

Obudził mnie dzwonek budziku w telefonie, spojrzałam na wyświetlacz. 4:00, nie cierpię wstawać rano . Chciałam położyć, się z powrotem , ale nie mogłam . Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic na rozbudzenie, miałam nadzieję, że pomoże. No i pomógł, na szczęście . Spojrzałam, na Zayna, który jeszcze smacznie spał, ale nie będzie tak dobrze. Ja już nie śpię, to on ma spać.? Podeszłam do łóżka i zaczęłam potrząsać Zaynem, ale to nic nie dało . Schyliłam się do jego ucha  i zaczęłam mówić . Kochanie obudź się - mówiłam już chyba po raz setny i nic. I w końcu wpadłam na pomysł. Kotku,  pożyczyłam twój lakier do włosów - wyszeptałam mu do ucha, a ten momentalnie się obudził z miną mordercy.
- Co.? - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
- Też miło cię widzieć kochanie - posłałam mu uśmiech, ale ten nadal wpatrywał się we mnie z tą miną
- Coś ty zrobiła.?
- Mówisz, o tym lakierze.? - spytałam, a ten pokiwał głową - oh, Zaynuś, to był tylko pretekst, żebyś wstał - znów posłałam mu uśmiech,  a ten dla potwierdzenia moich słów pobiegł do łazienki i po chwili wrócił.
- I jest .? - spytałam
- Jest .
- No szykuj, się śpiochu . - powiedziałam i wzięłam z szafy przygotowane ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki, po dziesięciu minutach wyszłam i zastałam w pół ubranego Zayna, pochrapującego na fotelu. Słodko spał, ale musiałam go obudzić, tym razem poszło o wiele szybciej niż poprzednio, Zayn ubrał się i zeszliśmy na dół. Na dole byli już Liam z Danielle, sprawdzali walizki i torby. Zayn doniósł nasze rzeczy i w sumie moglibyśmy już wychodzić, ale z góry zbiegła reszta. Harry, jeszcze zaspany, ale jeszcze do nas doczłapał.
 - Będziemy tęsknić, tylko wiecie ostrożnie tam - zaśmiał się Lou i zaczął wszystkich nas przytulać, Liam chciał już coś powiedzieć ale Eleanor mu przerwała.
- Tak Liam, pamiętam mam ich wszystkich pilnować, bawcie się dobrze, również nas przytuliła co powtórzyła też reszta. Po pożegnaniu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko, nie było na szczeście, żadnych tłumów i fanek, samolot mieliśmy za godzinę. W między czasie, poszliśmy do sklepu kupić po kawie, dla każdego z nas na rozbudzenie. Później przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy usiąść w końcu w samolocie. Lot miał trwać około sześciu godzin, więc zapowiadał się męczący, ale nie przejmowałam się tym teraz, cieszyłam się, żę spędze tam czas z najważniejszą osobą w moim życiu. Pierwsze dwie godziny lotu przegadaliśmy wspólnie, ale po chwili każdy z nas odpadał, albo ze zmęczenia lub zajmował się sobą. Nie byłam aż tak bardzo zmęczona więc wzięłam czasopisma, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam czytać. Czytanie, trochę mnie znużyło więc odłożyłam i spróbowałam usnąć.
Obudził mnie głos stewardessy z informacją, żeby zapiąć pasy, bo mogą wystąpić turbulencje i małe problemy. Przestraszyłam się trochę, zawsze bałam się takich sytuacji podczas sytuacji, odruchowo ścisnęłam dłoń Zayna, który siedział obok mnie.
- Wszystko będzie dobrze - szepnął i pocałował mnie w czoło, te kilkanaście minut oczekiwania na komunikat były dla mnie horrorem, przez głowę przelatywały mi najczarniejsze sytuacje, do czasu gdy stewardessa zakomunikowała, że wszystko jest w porządku i można odpiąć pasy. Odetchnęłam z ulgą.
- Mówiłem, już jest okej - powiedział Zayn , uśmiechnęłam się do niego, stwierdził, że jest śpiący więc próbował usnąć. Zostałam sama, Liam z Danielle, siedzący za nami, też usnęli, zaczęłam podziwiać obrazy za oknem samolotu. Zawsze ciekawiły, mnie te chmury. Ich kształty. Często podziwiałam i wymyślałam, co one mogą przedstawiać. Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa, czasem nawet zdarza robić mi się to teraz, ale już nie tak często. Niektóre z chmur przemijają tak szybko, a nie które wręcz nie ruszają się w ogóle. To tak jak niektóre dni w moim życiu. Podczas mojego rozstania z Zaynem, moje życie spowolniło się strasznie, ale na szczęście ten okres życia mam już za sobą.

Zayn  poruszył się lekko, spojrzałam na niego. Spał i uśmiechał się przez sen. Zastanawiam się co bym bez niego zrobiła. Nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale po prostu nie mogłabym. Trudne byłoby życie bez niego, bez tych głupków którzy rozśmieszają mnie każdego dnia i potrafią pocieszyć gdy tego potrzebuję, dzięki nim poznałam też dwie wspaniałe dziewczyny, na które też mogę liczyć.
Mnie również, po chwili zachciało się spać, więc ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudził mnie dopiero komunikat stewardessy, że za dwadzieścia minut lądujemy. Obudziłam, Zayna który jeszcze spał i zaczęłam sprzątać moje rzeczy, które miałam przy sobie  do torby. Liam z Danielle, też zaczęli się zbierać.

W końcu wylądowaliśmy, wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy. Poszliśmy w kierunku odbioru bagaży, po chwili gdy mieliśmy swoje bagaże wyszliśmy z lotniska, gdzie czekał już na nas samochód. Widoki były tutaj przepiękne, Liam  z Zaynem powsadzali nasze bagaże do bagażnika i pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Widoki, które mijaliśmy były cudowne. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Droga nie trwała długo, po nie całym kwadransie byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się pod dużym domem, przed którym był wielki kolorowy ogród  -  będe miała co robić, z daleka widać plażę i morze, świetne widoki. Nie wiem, jak odwdzięczyć się chłopcom za ten wspaniały pomysł zabrania nas tutaj. To jest najlepszy prezent jaki dostałam w całym moim życiu. Chłopcy wyjęli nasze bagaże i pokierowali nas do domu, Liam otworzył drzwi i nas wpuścił. Dom był ogromny. Po lewo znajdowała się wielka kuchnia, obok której była jadalnia, na wprost znajdowały się drzwi na taras z widokiem na morze, a po prawo były schody na górę, gdzie zapewne znajdowały się sypialnie . Zostawiliśmy bagaże w korytarzu i poszliśmy na górę, znajdowały sie tam trzy pomieszczenia, dwie sypialnie i łazienka, oprócz niej w każdej sypialni była jeszcze osobna łazienka. Pokój Liama i Danielle, był lekko fioletowy z białymi przebłyskami i wielkim łożem i meblami drewnianymi. Nasz był natomiast niebieski,a na jego środku było wielkie łoże z baldachimem, pokoje bardzo mi się podobały. Wnieśliśmy bagaże do swoich pokoi i zaczęliśmy wypakowywać najpotrzebniejsze rzeczy, zaczęłam od łazienki i moich kosmetyków, gdy to skończyłam wzięłam się za ubrania i porozkładałam je do szafy i szafek, Zayn zrobił to samo, po godzinie byliśmy wszyscy na dole z powrotem.
 - Kto ma ochotę przejść się po okolicy.? - zaproponował Liam, wszyscy się zgodzili więc ruszyliśmy.

*Persepektywa Harry'ego *
Po wyjeździe naszych zakochanych w domu nastała dziwna cisza. Chcąc to zmienić, wpadłem na fantastyczny pomysł. Mianowicie, chodziło mi o to, aby urządzić małe przyjęcie, nasza piątka , a nawet czwórka  bo Lottie to jeszcze dziecko, plus Amy i Laura. Dawno się z nimi nie widzieliśmy. Teraz muszę to tylko jeszcze obgadać z resztą i będzie dobrze. Zszedłem do kuchni gdzie Eleanor, przyrządzała obiad, spotkałem tam też resztę, czyli mogę im to teraz zaproponować.
- Wpadłem na pewien znakomity pomysł - oznajmiłem reszcie
- Mhm, czyli mamy już się bać - zaśmiała się Eleanor
- Czemu zawsze myślicie, że moje pomysły prowadzą do czegoś złego.? - spojrzałem na nich zdziwiony
- Hmm, może dlatego,  że zawsze tak jest i po prostu nigdy ci nie wychodzi. - dopowiedział Niall
- Ale ten pomysł jest genialny
- No to słuchamy
- No więc, może urządzimy małe przyjęcie my, plus Amy i Laura?
- Kto to Amy i Laura ? - spytała Lottie
- Dwie fantastyczne, dziewczyny, zapoznam cię z nimi - oznajmiłem
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł - zastanowiła się Eleanor
- Przecież, nie chcę urządzać jakieś mega imprezy tylko taką w małym gronie - nalegałem
- Jeśli w małym gronie to dla mnie może być - poparł mnie Louis, a później Niall i Lottie, została tylko Eleanor
- Och no dobra, nie patrzcie się już tak na mnie. Ale, żeby potem mi sie tylko nie oberwało u Liama - pogroziła nam palcem, a ja pognałem po telefon i powiadomiłem dziewczyny, zgodziły się. Umówiliśmy się na 20. Trzeba będzie wszystko zaplanować. No to Harry działaj.

                                                                             ***
Trzydziesty trzeci rozdział za nami, osobiście bardzo  mi się podoba, pisany nocą. Czekam na wasze opinie w komentarzach . Przypominam wam, też również o moim nowym blogu prowadzonym razem z Olą . Tu macie link. KLIK.

niedziela, 24 czerwca 2012

Informacja . ;)

 Cześć ! to znowu ja . ;) Chciałabym was powiadomić, o pewnej rzeczy. Otóż razem z Alenką założyłyśmy wspólnego bloga, na którego serdecznie was zapraszamy. Liczę, że spodoba wam się, to co będziemy tam zamieszczać. Dzisiaj pojawią się bohaterzy, a już jutro pierwszy rozdział. Zapraszam . ;)
 Tu macie link do naszego bloga. : KLIK
 Tu macie również link do konta Alenki . : KLIK


czwartek, 21 czerwca 2012

Trzydzieści dwa ♥

W pokoju nastała krępująca cisza. Na widok przerażonych min reszty miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Ciekawe co ? - szepnął Harry do Lou.
- Wyjeżdżamy na Bahamy na tydzień . - oznajmił Zayn .
- To fajnie kiedy mam się zacząć pakować.? - spytał uszczęśliwiony tą wiadomością Harry
- Harry ty nie jedziesz. Jedziemy tylko my w czwórkę - powiedział Liam .
- Tylko wy czyli kto ? - zapytał  smutno
- Ja, Zayn, Katy i Danielle - odpowiedział mu Liam
- No ale, czemu wy tylko w czwórkę.? - spytał Niall
- Bo jedziemy w czwórkę - inteligentnie odpowiedział Zayn
- Nie chcą nas tam, to nie, sami gdzieś pojedziemy - zaczął pocieszać resztę Louis
- No dobra, a kiedy jedziecie.? - spytała Lottie
- Jutro - odpowiedziała Danielle
- Co tak szybko.? To Katy musisz mi zakupy marchewek zrobić. - zarządził Lou
- Co.? Sam nie możesz.?  - zrobiłam pytającą minę
- No nie, ty kupujesz lepsze - odpowiedział, a ja  niechętnie się zgodziłam
- Czyli mamy rozumieć, że to taki romantyczny wyjazd.? - spytał Niall, a Liam potwierdził
- Kochanie, czemu ty mnie na takie wyjazdy nigdy nie zabierasz.? - spytała Eleanor, Louisa
- Jak to nie, byliśmy przecież. - odpowiedział
 - Chyba w sklepie po marchewki - odpowiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać
- A przywieziecie mi coś dobrego do jedzenia.? - spytał blondynek
- Oczywiście - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem, Niall gdy to usłyszał, zaczął cieszyć się jak głupi mówiąc " Będę miał jedzenie ", spojrzałam na zegarek była już 18, trzeba było by się wziąć za pakowanie.
- Liam, a dokładnie kiedy mamy samolot.? - spytałam
- O 6 rano. - odpowiedział
- Co.?! Ja się nie wyśpię - zaczął marudzić Zayn
- To może pójdziemy się pakować ? - zaproponowała Danielle
- To ja wam pomogę - powiedziała Eleanor, dołączyła się do nas również Lottie, chłopcy poszli pakować siebie a dziewczyny pomogły nam, najpierw zajęłyśmy się Danielle, przy niej spędziłyśmy około dwóch godzin, ponieważ każda z nas zachwycała się jej ubraniami i na to zeszło nam tyle czasu. U  mnie poszło to o wiele szybciej. Zmęczone zeszłyśmy na dół na kolację. W salonie nie było nikogo więc poszłyśmy do kuchni, a tam chłopcy próbowali coś "gotować" mówiąc próbowali mam na  myśli, wszystko psuli.
- Kochane na co macie ochotę.? - spytał rozanielony Lou
- Lou przecież ty gotować nie umiesz - odpowiedziała Lottie
- Ja nie umiem gotować.?! Ja jestem w tym mistrzem
- A kto przypalał codziennie wodę.? - spytałam, a Lou próbował coś powiedzieć, ale po  chwili się poddał
- To może ja coś zrobię.? - zaproponował Harry
- O tak, to już lepsze wyjście - odpowiedziała Danielle, a Hazza zajął się gotowaniem. Razem z resztą wróciliśmy do salonu, gdzie Liam zaczął swój jakże długi monolog dotyczący bezpieczeństwa w czasie naszej nieobecności.
- Eleanor, zostajesz tutaj z Lottie jako jedyne normalne .. - zaczął Liam
- Ej słyszałem !! - odkrzyknął Harry
- .. więc zajmijcie się nimi,  nie dopuszczajcie do kuchni, zamykajcie dom na noc, niczego nie rozbijajcie, i najważniejsze nie urządzajcie żadnych imprez. - dokończył
- Czy tylko ja wszystko zrozumiałem, bez " nie" ? - spytał Lou
- Chyba tylko ty. Ale jeżeli nie będziesz się słuchał, to będzie kara - odpowiedziała Eleanor
- Jaka? - spytał
- Ty już dobrze wiesz jaka - zaśmiała się El, a Lou zrobił się cały czerwony.
- Voilà - powiedział Harry stawiając przed nami talerze ze spaghetti, zaciekawieni jak to smakuje zaczęliśmy jeść.
- No Hazzuś postarałeś się - zaśmiał się Niall
- Nie mów do mnie nigdy Hazzuś .!!! ale dziękuję .
- Jak wy tu sobie bez nas dacie radę . - zaczął zamartwiać się znów Liam
- Nie przejmuj się, w razie czego będziemy ratować twoje rzeczy - zaśmiał się, na co Eleanor dała mu kuksańca,a  ten zwinął się z bólu
 - Nie musisz się martwić, jedziecie po to by odpocząć i nacieszyć się sobą nawzajem, więc korzystajcie z tego, a my z Lottie zadbamy o tą bandę przygłupów - próbowała uspokoić Liama, Eleanor, co jej się chyba udało bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Było już późno, trzeba się zbierać.
- Idę już spać, rano trzeba wstać. Dobranoc . -pożegnałam się z resztą i skierowałam się do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam. Myślałam,jak tam będzie. Bahamy. Zobaczymy co przyniesie nam los.





                                                                         ***
Przepraszam. Przepraszam. Wiem, nawaliłam, znów. Po prostu miałam jakąś pustkę w głowie i nawet słowa nie mogłam napisać, za co po raz kolejny was przepraszam. Teraz będą wakacje i więcej czasu , na pewno wam to wynagrodzę . ;)


                                                    

niedziela, 10 czerwca 2012

Trzydzieści jeden ♥

Liam wstał z kanapy i ruszył w kierunku drzwi. Po chwili wrócił do salonu z jakimś mężczyzną. Czyli tak wygląda Simon . Nigdy  go nie spotkałam, znałam go tylko z opowieści chłopaków.
- Simon !! - krzyknął Lou i rzucił się na mężczyznę, na co ten się zaśmiał
- Lou nadal nie wyrosłeś - zaśmiał się
- I nigdy  nie wyrosnę - odpowiedział Lou
- A co to za piękne dziewczyny są z wami .? - spytał Simon patrząc na mnie i dziewczyny
- To Katie moja dziewczyna, Eleanor i Danielle , znasz je i Lottie siostra Tego Co Nie Wyrósł - odpowiedział Zayn i dostał kuksańca od Lou
- Miło Cię poznać - podał mi rękę i uśmiechnął się, odwzajemniłam uśmiech
- A wracając do tematu, chciałem sie z wami spotkać, bo muszę wam o czymś powiedzieć. Z racji tego, że ostatnio mieliście dużo występów, dostajecie dwa tygodnie wolnego. - powiedział uśmiechnięty Simon
- Naprawdę.? - spytał Liam, a Simon przytaknął mu  - Zayn, pamiętasz nasz plan?- puścił oczko do mulata i cicho się zaśmiał. Jestem ciekawa o jaki plan chodziło Liamowi. Simon, porozmawiał jeszczę chwilę z chłopcami i poszedł, bo miał coś ważnego do załatwienia. Chłopcy byli bardzo zadowoleni tym, że czeka ich dwa tygodnie wolnego, kto by nie był.? Jestem ciekawa co my będziemy robić, w sumie to trochę się już boję. Po wyjściu Simona, Lou zaczął tańczyć swój dziki taniec, po chwili chciał wciągnąć w niego Eleanor, ale ta zwinnie uciekła mu do kuchni, poszłam za nią a po chwili w kuchni pojawiła się reszta dziewczyn.
- Ja już się boję co to będzie przez te cztery tygodnie - powiedziała El
- Jeżeli to ma wyglądać tak jak teraz, to ja dziękuje - zaśmiałam się

*Oczami Liama*

Gdy Simon powiedział nam, że mamy dwa tygodnie ,  ucieszyłem się, bo nasz plan, mój i Malika , mógł być w końcu zrealizowany. Zaplanowaliśmy sobie, że zabierzemy nasze dziewczyny na wspólne wakacje, w czwórkę, w dalekie miejsce. I akurat teraz przydarzyła się , okazja by to wykonać. Muszę, jeszcze porozmawiać z Malikiem co do szczegółów naszego wyjazdu.

*Oczami Katy*

Siedziałyśmy z dziewczynami w kuchni rozmawiając, kiedy do wpadł Niall.
- No gdzie jedzenie.? - spytał szukając wzrokiem jedzenia
- W lodówce . -odpowiedziała Eleanor
- Jak to.? - spytał głupio blondynek
- No jedzenie chowa się w lodówce, rozumiesz.? - oznajmiła mu Danielle
- Wiem, przecież nie jestem głupi - na to wybuchnęłyśmy śmiechem, ale blondynek sie tym nie przejął - ale wy siedzicie w tej  kuchni tyle czasu i żadnego jedzenia nie zrobiłyście. Co wy tworzycie jakieś stowarzyszenie dziewczyn siedząc w kuchni.?
- Niall wszystko możliwe - odpowiedziałam klepiąc go po ramieniu, a ten obrażony wyszedł z kuchni
- Ale to stowarzyszenie byłoby fajne - zaśmiała się Lottie

*Oczami Zayna*

Siedziałem sobie spokojnie na kanapie przeglądając się w telefonie, aż tu nagle na kanapę rzucił się Liam.?! Ten spokojny tatuś.? Dobra Zayn ogarnij się, za dużo lusterek, przewidziało ci się - mówiłem do siebie.
- Słuchaj Zayn, pamiętasz ten nasz plan z wakacjami.? - zaczął jak katarynka Liam
- No jasne, że pamiętam a co.?
- No to może teraz się na nie wybierzemy.? - spytał
- No tatusiu świetny pomysł, ale gdzie
- Bahamy, jutro 14 wylot - oznajmił mi Liam
- Zoorganizowany to ty zawsze byłeś- poklepałem go po ramieniu i zaśmiałem się
- Chodź powiedzieć dziewczynom. - powiedział i tak zrobiliśmy

*Oczami Danielle*

Siedziałyśmy nadal w kuchni, ale po chwili zjawili się w niej Liam i Zayn, pociągneli mnie i Katy za ręce i zaprowadzili do pokoju na górę. Obie byłyśmy zdziwione tym co oni wyprawiają.
-Ekhm, Zayn możesz ty mi powiedzieć co wyprawiasz.? - spytała Katy
- No porywam - odpowiedział i posadził ją na łóżku,tak samo jak mnie Liam
- Dobra,  to dziwne - szepnęłam, a chłopacy zaczęli sie głupio śmiać
- Czekamy na wyjaśnienia - powiedziała Katy
- No więc, wiecie że mamy dwa tygodnie wolnego - zaczął Liam - i z tego powodu lecimy w czwórkę na wakacje - dopowiedział uśmiechnięty, a my rzuciłyśmy im się na szyję
- Ale, że na prawdę.? - spytałam, nadal nie dowierzając
- Tak, ale zgadnijcie gdzie.? - spytał tajemniczo Zayn
- Jezioro.? - spytała Katy
- Głupia, Bahamy - wykrzyknął Zayn i zakręcił w kółku Katy, a ja stałam z głupią miną i się na to wszystko patrzyłam
- Ba - hamy.? - spytałam niedowierzając
- Dokładnie, jutro wylatujemy, cały tydzień na Bahamach - odpowiedział Liam i pocałowałam go.

 * Oczami Eleanor*

W pewnym momencie w kuchni pojawili się Zayn i Liam i porwali dziewczyny. Zostałam sama z Lottie i dziwnie patrzyłysmy się na chłopaków niosących dziewczyny.
- To było dziwne - stwierdziła Lottie, wyszłysmy z kuchni i poszliśmy do reszty, która siedziała w salonie, po chwili dało sie usłyszeć piski z góry
- Kto jest na górze.? - spytał Harry
- Liam, Danielle, Zayn  i Katy - odpowiedziałam, a po chwili znów dało się usłyszać piski
- Ja może lepiej nie wnikam w to co tam się dzieje. - zaśmiał się Tomlinson , po dwudziestu minutach na dole pojawiła się uśmiechnięta czwórka
- No coś tam się działo, tacy uśmiechnięci - znów zaśmiał się Lou
- Musimy wam coś powiedzieć - zaczął Liam .


                                                                     ***
W końcu dodałam, nie miałam wgl weny, ale w końcu przyszła . Mam nadzieję, że wam się spodoba. Do zobaczenia. ;) xx
 P.S. Wena przyszła mi po przeczytaniu rozdziału Inflamary - dziękuje . xx

sobota, 2 czerwca 2012

Trzydzieści ♥

Obudziłam się, a raczej zostałam obudzona przez hałasy pochodzące prawdopodobnie z dołu. Spojrzałam na zegarek była dopiero dwunasta, przecież to jeszcze noc. Niechętnie wstałam z łóżka, zarzuciłam szlafrok i mozolnym krokiem udałam się na dół. W sumie to żałuję, że zeszłam na dół, otóż w kuchnii reszta domowników urządziło sobie bitwę na marchewki.?! Louis, na to pozwolił.? To jest prawda, albo ja po prostu śpię. Władca Marchewek pozwolił by na takie zbezczeszczenie  tych jego pomarańczowych księżniczek.? Chyba mam za bardzo pobudzoną wyobraźnię, muszę z tym skończyć.
- Co tu się dzieje.? - zapytałam podchodząc do Nialla, który jako jedyny jadł , choć i tak on to cały czas robi
- Mem - powiedział z pełną buzią, na co zrobiłam pytającą minę
- No jem, chyba widać.? - odpowiedział już normalnie
- Widać, ale co robi reszta.?
- Zgaduję, że robią wojnę na marchewki - odpowiedział inteligentnie Blondynek
- No patrz, że nie widziałam - odpowiedziałam mu z sarkazmem
- No to teraz widzisz, zawsze Ci pomogę, tylko spytaj - odpowiedział, nie wyczuwając mojego sarkazmu. Powoli, uważając na to co leży na podłodze, czyli marchewki, poszłam w kierunku kuchni, gdzie odbywała się ta "wielka bitwa"  i po raz kolejny pożałowałam, że wstałam z mojego kochanego, cieplutkiego łóżka, tylko po to by dostać prosto w twarz rozlanym sokiem marchewkowym. Oczywiście sprawcą tego zajścia był nie kto inny jak Lou. Spojrzałam na niego wrogo spod moich pomarańczowych powiek, na co Lou zaczął powoli cofać się do tyłu, zwalając tym samym wielką miskę z sokiem marchewkowym. Po co im była wielka miska soku marchewkowego, to nie wiem .
- Ja tego nie będę sprzątał  - powiedział załamany Liam, łapiąc się za głowę
- Ja już wiem kto to posprząta - zaśmiałam się chytrze
- No kto.?
- Louis, był taki chętny do zabawy, to też z przyjemnością posprząta, a najpierw zrobi mi pyszne śniadanie - powiedziałam, patrząc na coraz bardziej zdziwioną minę Lou
- Ale czemu.?  - spytał Pan Władca Marchewek
- Za sok, za bałagan - zaczęłam wymieniać
- A pomożecie.? - spytał
- Nie, my teraz idziemy poleżeć na kanapie i pooglądać telewizję,a  ty tu czyń swoją powinność - powiedziałam i wyszliśmy wszyscy  z kuchni, zostawiając tam  samego zdezorientowanego Lou. Zauważyłam, że Harry chodzi cały czas uśmiechnięty, co mnie zdziwiło.
 - A ty co tak suszysz zęby.? - spytałam Loczka
- No bo to nie na mnie się zdenerwowałaś, tylko na niego i to nie ja cierpię po raz pierwszy - zaczął skakać chyba ze szczęścia
- Słyszałem, dziękuję Ci bardzo - odkrzyknął zdenerwowany Lou z kuchni, na co Harry umilkł i położył się na kanapie, chciałam pójść w jego ślady, ale przypomniało mi się, że jestem tylko w piżamie i moim ulubionym zielonym szlafroku. Poszłam na górę ubrałam te ciuchy, włosy związałam w warkocz i delikatnie się pomalowałam. Wychodząc, spojrzałam jeszcze na zegarek, była już czternasta, zeszłam na dół, ale reszta nie ruszyła się nawet z miejsca.
- Ale z was lenie - zaśmiałam się
- My nie jesteśmy leniami, jesteśmy po prostu bardzo przywiązani do tej kanapy - odpowiedział Niall
- Jak idzie sprzątanie Lou .? - krzyknęłam w stronę kuchni
- Fantastycznie - odkrzyknął z sarkazmem
- Chodźcie już mu pomożemy, bo się będzie biedny męczył - powiedziałam i zaciągnęłam resztę z powrotem do kuchni, lecz nie warto nam było przychodzić, ponieważ cała kuchnia lśniła czystością
- Ty to posprzątałeś.? - spytała z niedowierzaniem Eleanor
- A co nie wierzysz we mnie.?
- No to się postarałeś, a teraz jeszcze śniadanie dla mnie - powiedziałam, a Lou wskazał palcem na stół, na którym leżały talerze z naleśnikami, to wszystko zrobił Lou.?, po chwili w kuchni zadzwonił dzwonek telefonu, Liam odebrał i wyszedł na chwilę z kuchni. W tym czasie Niall rzucił się na moje naleśniki, ale pozwoliłam mu na to ze względu na to, że na talerzu miałam ogromną ilość naleśników. Po dziesięciu minutach wrócił Liam, z uśmiechniętą miną.
- Simon dzwonił - oznajmił Liam
- I co mówił.? - spytał Zayn
- Chce się z nami spotkać i chce nam coś ważnego powiedzieć - odpowiedział Liam
- Ciekawe o co chodzi.? Chyba nie o trasę - mówił Niall
- O trasę na pewno nie, za wcześnie - odpowiedział Daddy
- A kiedy mamy się z nim spotkać.? - spytał Harry
- Przyjdzie dzisiaj do nas po południu
- Może, przydałoby się posprzątać.? - zaproponowałam
- A kto jest chętny.?  - spytała Danielle
- Louis ! - krzykneliśmy wszyscy razem
- Jak raz posprzątałem, to chcą więcej, wiem, że jestem wspaniały, ale bez przesady - zaśmiał sie Lou i poszliśmy sprzątać. Każdy nas zajął się czymś innym i po godzinie dom wyglądał przyzwoicie. Po  męczącym sprzątaniu włączyliśmy telewizor i zaczęliśmy oglądać filmy, ale przerwał nam dzwonek do drzwi.


***
W końcu jest 30 rozdział. Nie mogę uwierzyć, że już tyle rozdziałów za nami . Cieszę się, że jesteście ze mną, czytacie te rozdziały i komentujecie. Liczba odwiedzin mnie codziennie zaskakuje. Massive thank you. ;) Do następnego .;) xx