wtorek, 24 kwietnia 2012

Dwadzieścia pięć ♥

Zobaczyłam tam jego. Stał tam i uśmiechał się do mnie. Miałam ochotę zawrócić i iść  z powrotem do domu, ale coś trzymało mnie żebym tu została i czekała co on chce mi powiedzieć. Podeszłam do niego i zauważyłam jego zmęczoną ale uśmiechniętą twarz. Przede mną stał chłopak, który wywrócił moje życie do góry nogami. Był to Zayn. Podeszłam, ale nic nie mówiłam, czekałam, aż on coś powie. Chwilę staliśmy w ciszy, ale przerwał ją Zayn.
- Katy - powiedział i zatrzymał się- chciałem ci powiedzieć, że nie pamiętam co wydarzyło się tamtego wieczora. Wiem, że nie jest to najlepsze wytłumaczenie ale chciałem Ci też powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Możesz mi wybaczyć.? - mówił to wszystko na jednym wdechu, chciałam od razu rzucić mu się w ramiona i wybaczyć, ale  nie wiem czy dobrze bym zrobiła.
-  Zayn, czy ty wiesz co ty zrobiłeś.? - spytałam
- Wiem i strasznie tego żałuję. Ja nadal Cię kocham, gdy codziennie Cię widziałem, chciałem podejść, porozmawiać. Ty, byłaś silna, ja nie mogłem, nie dałem rady.
- Zayn, ja też Cię kocham, ale czy to coś zmienia.?
- Tak, proszę wybacz mi. Daj mi ostatnią szansę - w jego oczach pojawiły się łzy, sama powstrzymywałam się, żeby nie zacząć płakać.
- Ale, jeśli znów mnie zranisz.?
- Nigdy nie popełnię takiego błędu. Żałuję i będę żałował tego wieczora. Proszę wybacz mi. - po tych słowach dłużej nie wytrzymałam i przytuliłam się do Zayna. Strasznie brakowało mi jego bliskości przez te parę dni. Staliśmi tak wtuleni przez dobre parę minut.
- Czy mam to odebrać, pozytywnie.?  - spytał Zayn
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się na co Zayn pocałował mnie.
- Masz ochotę wracać do tej bandy.?  - spytał
- Tak sobie, ale zapewne czekają na jakiś nasz znak, więc chodźmy. - uśmiechnęłam się i poszliśmy do domu. Zayn ubzdurał sobie, że musi mnie nieść całą drogę, a ja nie miałam nic do gadania. Więc, przez pół Paryża byłam niesiona przez samego Zayna Malika. Po półgodzinie dotarliśmy w końcu do domu. Weszliśmy i widok wcale mnie nie zdziwił. Wszyscy czekali na jakąś informację od nas.
- O wszystkim wiedzieliście.?  - spytałam
- No, tak jakby - odpowiedział Niall
- Ale to teraz, nie jest ważne. I jak.? - spytała El, na co zaśmiałam się
- Mówimy im.? - spytałam Zayna
- Wiesz, no nie wiem czy zasłużyli - odpowiedział, na co reszta zrobiła bardzo zdziwione miny
- No nie zasłużyli. Trudno, nie dowiedzą się - zaśmiałam się i miałam iść już do pokoju, ale przeszkodził mi w tym Lou, który stanął na mojej drodze, w bojowej pozycji
- Nigdzie nie idziesz, niewiasto - krzyknął
- Czemu.? - spytałam
- Dlatego, że nie chcesz nam udzielić nie zbędnych informacji, dzięki którym ustalimy stan waszego związku - powiedział dumnie wypinając pierś
- Ej on coś brał.? - spytałam reszty
- Marchewki ! - odkrzyknął Harry
- A, to zmienia postać rzeczy. -  zaśmiałam się - Lou, przepuść mnie
- Nie, dopóki nie udzielisz mi ... - przerwałam mu
- Gdzie ty masz wyłącznik.!? Tak, Lou pogodziliśmy się, ale teraz kurcze no z łaski swojej mnie przepuść. - powiedziałam i czekałam aż on mnie przepuści
- Dopóki nie dosta .. Co.? . Słyszeliście, oni się pogodzili - krzyknął Lou i pobiegł w stronę reszty, dzięki czemu mogłam przejść. Z Lou, to jest naprawdę istny wariat, ale w sumie za to go kochamy. Weszłam do swojego pokoju, by chociaż chwilę posiedzieć w ciszy, bo na dole jest istne szaleństwo. Ale jak zwykle, moją ciszę musiał ktoś przerwać. Tym razem był to Zayn.
- Co, się schowałaś? - spytał, rozsiadając się na moim łóżku
- Tu jest cisza. A na dole, lepiej nie mówić - zaśmiałam się
- No, tak Lou się ucieszył.
- Ucieszył.?! On zwariował .
- To, też. Za dwa dni, wracamy już do Londynu - powiedział Zayn
- Wiem. Spodobało, mi się w Paryżu, ale chyba jednak wolę Londyn. Nic, mi tego nie zastąpi.
- Mi, też. Tam bardzo dużo przeżyłem i spotkałem najcudowniejszą dziewczynę na świecie - powiedział z wielkim uśmiechem na ustach
- Och, a która to.? - spytałam
- Niejaka, Katy. Znasz, może.?
- A, wiesz, że nawet bardzo dobrze - zaśmiałam się, Zayn podszedł do mnie i chciał mnie pocałować ale do pokoju wpadł zdyszany Lou.
- Pomocy.! - krzyknął
- Co się stało.? - spytałam
-Eleanor , mnie goni
- Czemu.?
- No,bo .. ech - nie wiedział co powiedzieć
- Gadał, do marchewek i wyznawał im miłość, a o mnie zapomniał - dokończyła El, która pojawiła sie w drzwiach. Próbowałam powstrzymać śmiech, ale mi się to nie udało i wszyscy popatrzyli na mnie zdzwionymi minami.
- Problem jest naprawdę poważny - powiedziałam i znów się zaśmiałam
- Właśnie widzimy - powiedziała Eleanor
-Lou, porzuć marchewki - powiedział wprost Zayn
- Ale, wiesz że ja nie potrafię - powiedział na co El zgromiła go wzrokiem - ale dam radę - dokończył
- No i wszystko jasne, a teraz idźcie się godzić, gdzie indziej - powiedziałam i jak najgrzeczniej wyrzuciłam z pokoju El i Lou
- Jakie oni mają problemy - westchnął Zayn
- Ale przecież marchewki to bardzo poważna sprawa - powiedziałam z udawaną powagą, na co Zayn się zaśmiał.
 Siedzieliśmy razem w ciszy. Nie potrzebna  nam była rozmowa, cieszyliśmy się w ciszy swoją obecnością. Nie wiem, co bym zrobiła bez Zayna, gdybym mu nie wybaczyła, żałowałabym, tego do końca życia. Zayn, jest tym co spotkało mnie w życiu najlepszego, z nim chcę dalej żyć. W Londynie, mam zamiar spotkać się z tatą, doszłam do wniosku, że dam mu szanse, w końcu zawsze można spróbować. Po powrocie, muszę zająć się też mamą, w ogóle dawno z nią nie rozmawiałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do stolika na którym, leżał mój telefon, wzięłam go i wybrałam numer mamy, po kilku sygnałach odebrała.
*Rozmowa*
K:Cześć,mamo jak się czujesz.?
E: Jest lepiej, niż było. Ale, lepiej ty opowiadaj co tam u ciebie
K: Wiesz, Paryż jest piękny, jestem  z Zaynem, choć mieliśmy lekką sprzeczkę
E: Coś się stało?
K: Już jest okej, nie martw się. Za dwa dni już wracam.
E: To, dobrze. bo się za tobą stęskniłam.
K: Ja też. Zadzwonię do ciebie niedługo. Pa
E: Dobrze, Pa.
Odłożyłam telefon i wróciłam do Zayna, który przysłuchiwał się rozmowie.
- I jak się czuję twoja mama.? - spytał
- Powiedziała, że już lepiej niz było - powiedziałam uśmiechnięta
- No, to dobrze. Czyli nie masz o co się martwić - odpowiedział
- Wiem. Idziemy na dół, coś zjeść.? Bo trochę zgłodniałam. - powiedziałam i poklepałam sie po brzuchu
- Dobrze, ale najpierw muszę dokończyć coś co nam przerwano - powiedział i pocałował mnie, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili, zeszliśmy na dół. Sytuacja, była opanowana, najwidoczniej Daddy sobie poradził. Po raz pierwszy beze mnie. Byłam z niego dumna.
- Co, jest do jedzenia.? - spytałam wchodząc do kuchni
- To co sobie zrobisz - powiedział Harry
- Och, jakiś ty miły - powiedziałam i udałam focha, na co Harry od razu zareagował
- A co Katy by chciała zjeść.? - zapytał jak małą dziewczynkę
- Naleśniki z polewą czekoladową - pisnęłam jak mała dziewczynka
- Oczywiście, już się robi - odpowiedział i podszedł do szafek, po produkty. Ja poszłam, do salonu gdzie siedziała reszta i oglądała jakiś film. Dołączyłam się i wciągnęłam się w film, ale Harry mi to przerwał.
- Katy, twoje naleśniki czekają - krzyknął z kuchni, reszta zrobiła zdziwione miny
- Harry, ci coś przygotował? - spytała El
- Mhm. Ma się sposoby - puściłam do niej oczko i poszłam do kuchni. Weszłam, a tam wielkie zdziwienie, na stole zamiast naleśników, stały produkty do zrobienia naleśników.
- Styles !!! - krzyknęłam, na co ten zaczął uciekać
- Pożałujesz tego . -krzyknęłam i zaczęłam za nim biec, Harry inteligentnie schował się za Louisem.
- Harry, że tak powiem, widzę ci - powiedziałam mu do ucha stając nad nim, gdy mnie zobaczył aż podskoczył z przerażenia.
- Harry dam ci radę. Nie zadzieraj z Katy - powiedział Niall
- Kochanie, ja ci zrobię te naleśniki - powiedział Zayn i zniknął w kuchni. Dumna z pokonania Harry'ego usiadłam przed telewizorem i kontynuowałam oglądanie filmu. Po chwili Zayn przyniósł dla mnie gotowe naleśniki.
- No, na ciebie chociaż można liczyć - powiedziałam i spojrzałam się zła na Stylesa, jeszcze tego pożałuje. Po zjedzeniu, poczułam się zmęczona i poszłam położyć się spać. Dzisiaj zdecydowanie wiele się wydarzyło, z tą myślą zasnęłam.
                                                                                 ***
Starałam się napisać długi, ale mi nie wyszło, za co was przepraszam. Nadrobię. Chciałam, też powiedzieć, że rozdziały będę teraz dodawać rzadziej, bo mam problem z dostępem do internetu i laptopa. Nie zawieszam bloga, tylko rozdziały będą się rzadziej pojawiały. Do następnego ;) xx

piątek, 20 kwietnia 2012

Dwadzieścia cztery ♥

Po dziesięciu minutach byłam już pod domem Belli. Do końca nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam przychodząc tutaj. Widziałam miny chłopców i dziewczyn w domu, szczególnie Zayna, wyglądał na załamanego. Kochałam go i będę go kochać, nic tego nie zmieni. Ale nie potrafię tego wieczora wymazać z pamięci ot tak. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi promienna Bella.
- Cieszę się, że przyszłaś. - uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Weszłam do domu, Bella miała przytulne mieszkanie. W środku było około dziesięciu osób, było by lepiej, jeśli więcej by już nie przyszło. Nie lubię tłumów. Zauważyłam kilka par, przyjaciółek i kilku singli trzymających się z boku, ale bawiący się dobrze, w tle leciała jakaś piosenka, do której niektóre osoby tańczyły. Dziwnie, się tu czułam. Powinnam być teraz w domu. Coś nie wychodzi mi bycie silnej o odważnej. Ale będę dalej próbować. Nie chcę się tak łatwo poddać, chcę aby Zayn wiedział, że nie będę za nim cały czas płakać i się użalać. Na to nie pozwolę. Poszłam do baru, wypiłam parę drinków na rozluźnienie, ale wcale mi to nie pomogło, nawet pogorszyło. Nie chciałam, być tu dłużej, ale jakbym wróciła do domu tak wcześnie. Spróbuję tu zostać. Obok mnie usiadł jakiś chłopak.
- Może zatańczymy.?  - spytał
- Nie, dzięki
- No, ale może.? - spytał z wielkim uśmiechem
- Powiedziałam, nie - chłopak, był strasznie nachalny, a ja nie miałam ochoty na taniec, a szczególnie z jakimś chłopakiem, którego po raz pierwszy na oczy widzę
- Mała, nie daj się prosić
- Żadna, mała. Odczep się - powiedziałam i wyszłam z domu Belli. Wiedziałam, że przyjście tutaj nie będzie oznaczało niczego dobrego. Chciałabym być teraz z Zaynem, móc się do niego przytulić. Gdy widzę go w domu, mogłabym mu od razu wpaść w ramiona i wszystko wybaczyć, ale nie. Jeszcze nie teraz. Szłam do domu, powoli. Nie, miałam ochoty do niego wracać, patrzeć na zdziwione miny reszty i na niego. Po półgodzinnym obijaniu się, doszłam do domu, otworzyłam drzwi, słyszałam rozmowy w salonie. Weszłam do niego, a rozmowy ucichyły. Popatrzeli się na mnie pytającym wzrokiem, nie powiedziałam nic. Pobiegłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Położyłam się i zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim, co przytrafiło się mnie przez te kilka dni w Paryżu. Mówi się, że to miasto miłości. Chyba, będę musiała zmienić o tym zdanie. Od dzisiaj dla mnie Paryż to miasto cierpienia i niczego więcej. Zostały jeszcze trzy dni do naszego wyjazdu, stęskniłam się za Londynem. Mimo, że jestem z L.A., wolę Londyn, jest tam zupełnie inaczej. Rozmyślając, usnęłam.

*Oczami Zayna*
Gdy Katy, wyszła z domu, nastała niezręczna cisza, którą przerwała Amy.
- Dziwne - powiedziała
- Ale, co.? - spytał Niall
- Zachowanie, Katy. Ona, przecież nigdy się tak nie zachowywała. - odpowiedziała
- Zmieniła się w ciągu dwóch dni. To już nie ta sama Katy, w ogóle z nami nie rozmawia. - dopowiedziała Danielle. Przysłuchiwałem się tej rozmowie, nie miałem ochoty w niej uczesntniczyć. Myślałem nad Katy, czy ona to robi specjalnie czy naprawdę się zmieniła. Jeśli ona ma już kogoś. Miliony myśli, przychodziły mi do głowy, a wciąż nie mogłem znaleźć tej, która byłaby prawdziwa.
- Powinniśmy z nią porozmawiać. - powiedziała Laura
- Ale czy to coś da.? - spytał Harry
- Nie, wiadomo, ale zawsze można spróbować - dopowiedział Liam
- Ale, kto z nią porozmawia.? - spytał Lou, a w salonie nastąpiła cisza. Nikt, nie chciał zaczynać tego tematu. Bał się. Po długiej ciszy odezwała się Danielle.
- Ja, z nią porozmawiam. Bo wy, najwidoczniej się tego boicie. Mi zależy, aby Katy była taka jaką była. - powiedziała
- Ale, to nie tak - zaczęła Amy, ale Danielle jej przerwała
- Teraz, to nie ważne. Porozmawiam z nią i tyle. A ty Zayn, też musisz z nią porozmawiać. - powiedziała do mnie
- Próbowałem, ale to nic nie dało - odpowiedziałem zrezgnowany
- Oboje, się nadal kochacie. To widać, jak na siebie spoglądacie. - powiedział Harry
- Może, powinieneś coś dla niej przygotować - rzucił Niall, na co nastała chwilowa cisza
- Niall - krzyknął szczęśliwy Liam
- Co.? - spytał blondynek
- Jesteś genialny. Zayn, musisz przygotować coś dla Kate. Musisz udowodnić jej, że ci na niej zależy - mówił Liam
- Myślicie, że to coś da.? - spytałem
- Zawsze, możesz spróbować, prawda.? - powiedziała Eleanor
- No, dobrze. Dziękuje - powiedziałem i wtedy w salonie pojawiła się Katy. Nie spodziewałem się, że wróci tak szybko. O nic, nie pytaliśmy, ona też się nie odezwała. Popatrzyła na nas i pobiegła po schodach na górę, słychać było tylko trzaśnięcie drzwiami. Miałem nadzieję, że  nie słyszała naszej rozmowy, bo wtedy nic by z tego nie wyszło. Muszę przygotować, coś wyjątkowego, aby Kate, uwierzyła mi, że nadal ją kocham i nigdy nie przestanę. Zmęczony, poszedłem spać.

 *Następnego dnia*

Obudziłam, się wyjątkowo wyspana. Śnił mi się piękny sen. Byłam z Zaynem, mieliśmy dzieci i byliśmy szczęśliwy. Chciałabym, żeby tak było, ale to niemożliwe. Nie jesteśmy razem. Wstałam z łóżka, ubrałam się w to i zeszłam na dół. Była godzina dziesiąta, z kuchni było słychać kilka głosów, więc już ktoś nie śpi. Weszłam do kuchni i spotkałam tam Danielle i Eleanor.
- Cześć - przywitałam się i wzięłam tosta, który leżał na stole i przysiadłam się do stołu
- Jak, się spało.? - spytała El
- Dobrze, a ty.?
- Też - odpowiedziała i nastała cisza. Żadna z nas się nie odzywała.
- Masz, na dzisiaj jakieś plany.? - spytała Danielle
- Nie, a co.?
- Nic, nic tak tylko pytam - odpowiedziała z uśmiechem
- A wy? - spytałam
- Cały, dzień wolny - odpowiedziała El. Po chwili w kuchni znaleźli się wszyscy chłopcy. Zabrali się za jedzenie i jak zwykle się wygłupiali, ale tym razem się nie śmiałam. Zawsze mnie rozśmieszali aż do łez, ale tym razem nie miałam ochoty śmiać się. Nie miałam humoru.
- Katy, co jest.? - spytała Danielle
- Nie, nic. Okeej. - odpowiedziałam
- Na pewno.?
- Tak, nie martw się - sprzątnęłam swój talerz i poszłam do siebie. Poczytałam  książkę.  W pewnym momencie, zauważyłam, że pod drzwiami została wsunięta jakaś karteczka. Podeszłam i przeczytałam:
                                        "Przyjdź pod wieże Eiffla. To ważne."
Nie było podpisane, od kogo. Na początku zignorowałam to. Lecz, ciekawiło mnie, co to ma oznaczać. Po pewnym czasie zdecydowałam się i poszłam w podane miejsce. Gdy się tam znalazłam zobaczyłam .
                                                                       ***
Taki średni. Nie jest długi, bo postanowiłam, że będzie to wprowadzenie do dalszej akcji, która będzie w następnym rozdziale. Mi się nawet podoba. ;) Liczę, że wam też. Zostawiajcie komentarze - jeśli chcecie. ;) Do następnego xxx

środa, 18 kwietnia 2012

Dwadzieścia trzy ♥

Wstałam z nawet dobrym humorem, już dzisiaj byłam gotowa wyjść do reszty. Nie miałam zamiaru płakać i się nad sobą użalać. Chciałam być silna. Miałam nadzieję, że mi się to uda. Ubrałam się w to, włosy spięłam w  niedbałego koka i zeszłam na dół. Byli już wszyscy, no tak była już godzina 12. Tylko, ja tak długo spałam. Zasnęłam nad ranem.  Poszłam, do kuchni i przygotowałam sobie tosty, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Po chwili do kuchni weszła reszta domowników. Na szczęście nie było z nimi Zayna.
- Cześć, jak się spało.? - spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy, reszta popatrzyła na mnie dziwnie. Myśleli, że będę  chodzić załamana i rozdrapywać rany,jeśli tak to się mylili. Nie miałam takiego zamiaru.
- Dobrze, a tobie.?  - spytała Amy
- Nie mogłam zasnąć, ale okej. Jakie plany na dzisiaj.? - spytałam
- Ja mam próbę, El też ma jakieś spotkanie, a chłopcy mają wolne - odpowiedziała Danielle -  a ty.? - spytała
- Idę na zakupy - odpowiedziałam i posprzątałam po sobie  w kuchni. Poszłam do siebie do pokoju po torebkę, wychodząc natknęłam się na Zayna, lecz nie odezwałam się do niego słowem on też. Najlepiej jeśli nie będziemy na siebie zwracać uwagi. Wyszłam z domu i poszłam w kierunku centrum handlowego, chciałam mieć coś paryskiego. Nigdy nie pomyślałabym, że znajdę się w Paryżu. Jestem ciekawa jak czuję się mama, jak jest jej tam. W Londynie, za cztery dni wracamy i wtedy nią się dokładnie zajmę. Do centrum doszłam w dwadzieścia minut. Na samym początku odwiedziłam sklepy z ciuchami, a później z biżuterią. Tyle rzeczy kusiło mnie żeby kupić ale próbowałam się powstrzymywać co nie było łatwe. Po męczących zakupach poszłam do kawiarni znajdującej się w centrum. Zamówiłam sobie kawę i usiadłam zmęczona przy stoliku. Nie byłam pewna czy przy stoliku obok nie siedzi moja dawna przyjaciółka  z USA, nie wiedziałam na 100 % czy to ona więc nie podchodziłam, lecz gdy się obejrzała zobaczyła mnie i uśmiechnęła się szeroko do mnie, odwzajemniłam uśmiech i jej pomachałam. Po chwili przysiadła się do mojego stolika.
- Katy, to ty.?! - spytała z lekkim niedowierzaniem
- Tak, Bella to ja. - zasmiałam się
- Jak ja cię dawno nie widziałam, ale nic się nie zmieniłaś - odpowiedziała
- Ty też. Jak zawsze wesoła i śliczna - odpowiedziałam
- Nie przesadzaj - zaśmiała się- co u ciebie, skąd wzięłaś się w Paryżu
- Przyleciałam z przyjaciółmi - odpowiedziałam
- Trochę o tobie słyszałam. Jako o dziewczynie Zayna Malika, to prawda.?
- Tak, ale to nie aktualne - odrzekłam jej szybko
- Czemu co się stało.?!  - spytała, ale po chwili gdy zobaczyła moją niechętna minę dopowiedziała - ale jeśli nie chcesz, nie mów
- Dobrze opowiem Ci. - opowiedziałam jej całą historię, chciało mi się płakać, ale postanowiłam sobie, że dam radę. Więc dam , jestem i będę silna.
- Wiem, co poprawi ci humor - powiedziała wesoło Bella
- Co.? -spytałam ciekawa, bo Bella zawsze słynęła  z ciekawych pomysłów
- Dzisiaj urządzam taką małą imprezkę, może byś wpadła.? -spytała
- No nie wiem - zawahałam sie
- No, Katy. Co ci szkodzi -nalegała
- No dobrze, wiesz, że tobie zawsze ulegałam - powiedziałam na co Bella się zaśmiała
- Impreza zaczyna się o 19, tu masz adres - podała mi karteczkę -  a teraz przepraszam, lecę już muszę ogarnąć dom. Do zobaczenia - uśmiechnęła się i poszła. Ja też postanowiłam iść już domu, spojrzałam na zegarek była już 14, tyle bym spędziła na zakupach. Możliwe. Do domu wracałam jeszcze dłużej, niż szłam. Wszystko wydawało się takie inne, choć nie dawno tędy szłam i było takie samo. Może, dlatego, że inaczej patrzyłam na świat.? Nie chciałam być słaba.? Nie chciałam udawać, że jest dobrze, a tak naprawdę wypłakiwać się w poduszkę.? Nie chciałam, więc nie będe tego robić. Od dziś jestem inną Kate. Kate, która twardo stąpa po ziemi, nie poddaje się i jest silna. Po prawie godzinie dotarłam do domu, byli tylko chłopcy. Czyli dziewczyny już wyszły. Chciałam pójść od razu do swojego pokoju, ale chłopcy mnie zauważyli i musiałam iść do nich. Weszłam do salonu, był tam nawet porządek, jak na nich. A oni potrafią zrobić bardzo wielki bałagan, ale już sprzątać nigdy nie ma kto, umywają ręce i zaszywają się po różnych zakątkach domu, żeby tylko ich nie znaleźć i nie zmusić do pracy.

- Co, tam kupiłaś.? - spytał Lou, który wybudził mnie  z moich rozmyślań
- Nic, kilka ubrań - odpowiedziałam
- Co, tak długo Cię nie było.? - spytał Liam, spojrzałam na niego, dopiero teraz zauważyłam, że siedzi z nimi Zayn, patrzył się na mnie. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi, więc odwróciłam głowę w stronę Lou i Harry'ego.
- Spotkałam kogoś - odpowiedziałam, a chłopcy zrobili bardzo zdziwione miny - z dawną znajomą - dodałam, a na ich twarzy zobaczyłam, ulgę.? Nie rozumiem czemu się tak przejęli.
- To fajnie - powiedział Niall, jedząc żelki. No tak, cały Nialler.
- Zrobiliście obiad.? - spytałam, wiedziałam jaka będzie odpowiedź, ale może stał się jakiś cud.
- Nie - odpowiedzieli
- No, tak mogłam się spodziewać. - wzięłam torby z zakupami i zaniosłam do swojego pokoju. Wróciłam na dół i poszłam do kuchni przygotować coś do jedzenia. Zrobiłam spaghetti z moim własnym sosem, miałam nadzieję, że im zasmakuje. Niall przywołany zapachami wpadł do kuchni, akurat gdy miałam ich wołać.
- Masz wyczucie - zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Po chwili dołączyła reszta. Spojrzałam ukradkiem na Zayna i widziałam, że grzebię w swoim talerzu widelcem. Był jakiś przybity. Najchętniej przytuliłabym go i pocałowała. Ale nie ! Niech cierpi, gdy mnie zdradzał nie myślał o tym. Teraz mnie to nie obchodzi. Po obiedzie, który wszystkim smakował , posprzątałam w kuchni i poszłam do siebie do pokoju. Była 16, miałam jeszcze czas do imprezy, więc wzięłam moją ulubioną książkę do której zawsze wracam i wzięłam się za czytanie. Tak mnie to wciągnęło, że nie zauważyłam, a była już 18. Poderwałam się szybko z fotela i podeszłam do szafy . Wybrałam to, poszłam do łazienki, włosy rozpuściłam i lekko pofalowałam, delikatnie się pomalowałam i byłam gotowa. Była 18.30 , no akurat. Byłam z siebie dumna, nigdy tak szybko się nie wyszykowałam. Wzięłam karteczkę z adresem, którą dała mi Bella i zeszłam na dół. Reszta siedziała przed telewizorem i oglądała jakiś film, dziewczyny już wróciły, nawet nie słyszałam, musiałam być zaczytana. Gdy mnie zobaczyli wymienili pomiędzy sobą dziwne spojrzenia.
- Wychodzisz .? - spytała mnie Danielle
- Tak, jestem umówiona. Lecę, wrócę pewnie późno lub jutro. Pa - powiedziałam i wyszłam. Okazało się, że Bella nie mieszka daleko więc się przeszłam. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu.

*Oczami Zayna*
Gdy zobaczyłem Katy, gdy wychodziła pomyślałem sobie, że kompletnie wszystko popsułem. Stała przede mną piękna dziewczyna, nie dawno jeszcze tylko moja dziewczyna. Kochałem ją, dzisiaj gdy minęliśmy się na korytarzu miałem ochotę ją przytulić lub coś powiedzieć, ale nie mogłem. Nie dałem rady. Chciałem być silny, ale mi to nie wychodzi. A Katy wręcz przeciwnie, czuję się jak nowo narodzona. Dzisiaj, gdzieś wyszła. Może już kogoś poznała.? I nie da mi kolejnej szansy. ? Jeśli tak, nie wybaczę sobie mojego błędu do końca życia.

                                                                     ****
23 rozdział ! Myślałam, że nie dam rady go napisać. Nie miałam kompletnie weny, ale usiadłam i napisałam takie coś. Wyszło jakie wyszło, mi się nawet podoba. Zapraszam was też na mój drugi blog : Blog. Również jest o 1d. Do następnego xxx ;

niedziela, 15 kwietnia 2012

Dwadzieścia dwa ♥

Nie chciałam, wracać do domu, bo wiedziałam że on tam jest. Nie miałam ochoty się z nim widzieć, po tym co mi zrobił. Jak, ja mogłam mu wierzyć, że mnie kocha. Gdyby nie dziewczyny, nie wróciłabym do domu. Wsiadłyśmy do taksówki i jechałyśmy do domu. Popsuła się pogoda, jak na Londyn przystało, smugi deszczu spływały po szybach samochodu. Lubiłam się wpatrywać w deszcz. Gdy byliśmy pod domem, myśl, że za chwilę zobaczę Zayna, dobiła mnie i łza spłynęła mi po poliku. Odważyłam, się i weszłam do domu.
* Oczami Zayna, chwilę przed*
Katy, nie ma tyle czasu. Dziewczyny wyszły, żeby ją szukać i jeszcze nie wracały. Denerwowałem się coraz bardziej i winiłem siebie o to wszystko. Przecież ja ją kocham , jak ja mogłem zrobić coś takiego. Kompletnie nic nie pamiętam. Próbowałem się zająć czymś by o tym pomyśleć, lecz za cokolwiek się brałem wszystko wypadało mi z rąk, przez co straciliśmy kilka talerzy. Chłopcy, próbowali mnie pocieszać, ale co to da.
- Zayn, uspokój się - mówił Liam
- Jak, mam się uspokoić , jeśli wszystko spieprzyłem.!? - wykrzyczałem pełen złości
- Porozmawiacie ze sobą na spokojnie, wszystko będzie dobrze - powiedział Niall
- Nic już nie będzie dobrze - powiedziałem i wtedy drzwi się otworzyły, a w nich stanęła ona.
*Oczami Katy*
Weszłam do domu i zobaczyłam Zayna. Na jego widok, oczy mi się zaszkliły i czym prędzej pobiegłam do swojego pokoju. Słyszałam tylko " zaczekaj" wypowiedziane przez Liama. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Wiem, reszta nie była winna, ale na razie nie chcę. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam się w poduszkę. Rozpłakałam, się jak dziecko. Ale tego mi było trzeba, gdy wypłaczę się od razu jest mi lepiej. Leżałam, tak wsłuchując się w ciszę, ale przerwało mi to pukanie do drzwi, na początku nie odzywałam się, ale pukanie nasilało się
- Katy, otwórz wiem, że tam jesteś - powiedział Zayn, który stał za drzwiami
- Wynoś się stąd ! - odkrzyknęła
- Nie odejdę, dopóki ze mną nie porozmawiasz - wstałam i otworzyłam mu drzwi
- Katy, ja Cię naprawdę przepraszam, ja nic z tamtej nocy nie pamiętam.
- Skończ - krzyknęłam - nie chce słuchać twoich głupich tłumaczeń
- Katy, proszę Cię - mówił , widziałam, że jego oczy się zaszkliły, kochałam go. Najbardziej na świecie, go kochałam. Ale on mnie zranił. Miałam ochotę, rzucić mu się w ramiona i wtulić, ale nie, za bardzo cierpię by to zrobić.
- Wyjdź proszę - powiedziałam, przez łzy
- Ale Katy - przerwałam mu - wyjdź , proszę cię - powiedziałam, Zayn wyszedł , a ja znów rzuciłam się na łóżko. Nie płakałam już tak długo, postanowiałam być silna i spróbować normalnie żyć. Po chwili zasnęłam.
*Oczami Zayna*
Katy, nie dała mi szansy. Wyrzuciła mnie z pokoju. Nie mam już u niej szans. Wszystko spieprzyłem, jestem dupkiem, cholernym dupkiem. Wróciłem do reszty, która siedziała w salonie, gdy mnie zobaczyli ucichli.
- I co.? - spytał Harry, na co Liam go uderzył po głowie
- Nic. Nic  nie ma. Wszystko spieprzyłem - powiedziałem i uderzyłem pięścią w ścianę
- Poczekaj, jeszcze. Niech ona ochłonie. - powiedział Liam
- Nie wiem czy to coś da. Ja już nie mam siły - osunąłem się o ścianę i siedziałem na podłodze.
- Zayn, walcz o nią - mówił Lou
- Łatwo ci mówić - odburknąłem i udałem się do swojego pokoju. Przechodziłem obok pokoju Katy, słyszałem jej ciche płakanie. Serce mi się łamało. Miałem ochotę tam wejść i ją przytulić. Kochałem ją i nigdy nie przestanę. Nigdy czegoś takiego do nikogo nie czułem. Katy jest wyjątkową dziewczyną. Nie chcę jej stracić.
                                                               ***
Dadam 22 rozdział. Taki trochę beznadziejny mi wyszedł. Nie umiem pisać dramatycznych sytuacji, dlatego muszę ich pisać coraz mniej. Podawajcie swoje tt i gg do informowania o nowych rozdziałach. ;) Do następnego xxx

sobota, 14 kwietnia 2012

Ogłoszenie

Chciałabym was drodzy moi czytelnicy, poinformować o tym, że założyłam drugiego bloga z opowiadaniem o One Direction. Oczywiście, będę nadal pisała tutaj tak jak i tam. Mam nadzieję, że również wam się spodoba.;) Tu macie link: http://one-direction-lov.blogspot.com/ xxx

Dwadzieścia jeden ♥

Obudziłam, się z bólem głowy. Wstałam z łóżka i pożałowałam tego, bo za chwilę znów na nim leżałam. Źle się czułam i to bardzo. Poszłam do łazienki, żeby przemyć twarz na rozbudzenie i zobaczyłam, że jest blada jak trup. Wzięłam jakieś ubrania z szafy i ubrałam. Zeszłam , na dół a tam ujrzałam już resztę.
- Cześć wam - powiedziałam,a  raczej próbowałam powiedzieć, bo strasznie bolało mnie gardło
- Katy co ci jest.? - spytał Lou
- Chyba się przeziębiłam, wszystko mnie boli - odpowiedziałam
- Czyli, nie jesteś w stanie jechać z nami na koncert.? - spytał Liam
- Nie, przepraszam was. Innym razem z wami pojadę -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
- To my z tobą zostaniemy - zaproponowała Danielle
- Nie, dziewczyny. Wy jedźcie bawcie się , ja zostanę.
- Nie, ma nie. Zostajemy. Chłopcy sobie poradzą - dodała El i ja nie miałam już nic do gadania
- No dobrze, będziesz miała towarzystwo to nie będę się martwił -powiedział Zayn i pocałował mnie w policzek
- Nie musisz, się o mnie martwić - uśmiechnęłam się do niego
- Dobrze, ale my już musimy lecieć, mamy próby przed występem- poinformował mnie smutny Zayn
- Nie martw się będe z dziewczynami -uspokoiłam go - będę was oglądać w telewizji - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go na pożegnanie
- Mam nadzieję - zaśmiał się - Do zobaczenia wieczorem
- Pa chłopaki - pożegnałyśmy się z chłopcami i chciałam zrobić sobie śniadanie, ale dziewczyny mi tego zabroniły.
- Ale ja potrafię sobie sama zrobić jedzenie - powiedziałam
- Wiemy, ale teraz leż i odpoczywaj, a my dla ciebie coś przygotujemy - powiedziała Danielle i razem z Amy i Laura zniknęły w kuchni, a Eleanor została ze mną
- Oby tylko chłopcy na żadną imprezę dzisiaj nie poszli - powiedziała
- Dlaczego.? - spytałam
- Zawsze, to się źle kończy upijają się i nie wiedzą co się z nimi dzieję. Mam nadzieję, że Liam nad nimi zapanuję - dodała
- Też mam taką nadzieję - odpowiedziałam. Przestraszyłam się trochę po tym co powiedziała mi Eleanor. Nie, chce żeby zdarzyła się jakaś głupota dzisiaj. Moje zmartwienia przerwały mi dziewczyny niosące mi śniadanie.
- Proszę, smacznego - uśmiechnęła się do mnie Danielle i podała mi tacę z pysznym śniadaniem. Przygotowały dla mnie naleśniki i  świeży sok pomarańczowy
- Ja bym mogła ciągle chorować, żeby mieć takie śniadania - zaśmiałam się
- Lepiej nie, ale bez choroby, też możesz takie dostać, ale wiesz trzeba zasłużyć - zaśmiała się też Danielle
-  A , czy ja kiedyś nie zasłużyłam .? - spytałam
- Na razie nie.
- Co mamy zamiar robić przez cały dzień - spytała Eleanor
- Może, my pojedziemy na zakupy, bo lodówka zaraz będzie pusta - zaproponowała Amy
- To wy jedźcie, a ja może się położę bo jestem trochę zmeczona. - powiedziałam
- Dobrze, to my jedziemy - powiedziała Laura i wyszły z domu. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się. Zasnęłam po chwili. Gdy się obudziłam, czułam się już trochę lepiej, ale nadal wszystko mnie bolało. Spojrzałam na zegarek była już 19, długo spałam. Postanowiłam, że zejdę na dół do dziewczyn, zapewne dawno już wróciły z zakupów. Zeszłam na dół i nie myliłam się dziewczyny już były w domu.
- Cześć ponownie - uśmiechnęłam się do nich i usiadłam między nimi na kanapie
- Masz wyczucie czasu, zaraz w telewizji będzie występ chłopców - powiadomiła mnie Danielle. Wzięłam telefon i napisałam sms-a do Zayna, że trzymam za niego kciuki. Amy przyniosła nam kubki z gorącą czekoladą i rozsiadłyśmy się wygodnie czekając na występ. Po dziesięciu minutach, występ się zaczął. Wszyscy weszli szczęśliwi na scenę, widać było, że cieszą się z tego co robią i chcą to dalej robić w życiu. Zaśpiewali "More than this" i "What makes you beautiful", uwielbiałam wsłuchiwać się w głos Zayna, czułam się wtedy tak dziwnie, ale zarazem bardzo przyjemnie. Po występie, dziewczyny zaproponowały oglądanie jakiegoś filmu, wybór padł oczywiście na komedię romantyczną. Przynajmniej teraz mogłyśmy wybrać sobie film, który chciałyśmy. Z chłopcami to nie możliwe, oglądaliby tylko horrory i filmy akcji, jak tak można. Oglądając film rozkleiłam się parę razy, ale wolałam to niż krzyk po horrorach. Czas na oglądaniu filmu zleciał nam bardzo szybko. Była już godzina 22, a chłopców nadal nie było. Bałam się, że zrobili tak jak mówiła mi Eleanor.
- Coś długo ich nie ma - powiedziała Amy
- Zadzwonię do Zayna - powiedziałam i wykręciłam numer do Zayna. Nie odbierał, usłyszałam tylko sekretarkę.
- Nie odbiera- poinformowałam dziewczyny, one też próbowały się do nich dodzwonić ale na marne. Dochodziła północ, a ich nadal nie było. Dziewczyny były już zmęczone, więc poszły już spać. Ja też niedługo po nich się położyłam. Nie mogłam spać, śniło mi się, że mój związek z Zaynem się zakończył. Po godzinie, dopiero zasnęłam.
*Następnego  dnia*
Obudziłam się czując się już o wiele lepiej niż wczoraj. Obok mnie spał Zayn. Nie chciałam go budzić, bo na pewno późno wrócili. Wstałam po cichu, słysząc tylko jakieś ciche marudzenie Zayna. Pewnie się upił. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz związałam włosy , przebrałam się w to i zeszłam na dół. Na dole nie było nikogo oprócz Liama, który siedział przy stole i jadł śniadanie.
- Cześć Liam - przywitałam się i uśmiechnęłam do niego
- Cześć, jak się czujesz.? - spytał
- O wiele lepiej niż wczoraj.  - odpowiedziałam
- To dobrze
- Liam, czemu tak późno wróciliście .? -spytałam
- Koncert skończył się nam o 20, ale potem chłopcy chcieli jechać do klubu, próbowałem ich przekonać, ale nie dało się i pojechaliśmy. Upili się i musiałem ich potem jakoś do domu przetransportować i dlatego to wszystko tak trwało. - opowiedział mi Liam
- Już, sobie z Zaynem porozmawiam - zaśmiałam się
- Ja idę jeszcze spać - powiedział Liam i poszedł na górę, ogarnęłam trochę w kuchni bo wczoraj żadnej z nas się nie chciało. Gdy posprzątałam, wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Wszyscy pisali o wczorajszym wypadzie chłopców do klubu. Szybko się dowiadują - pomyślałam. Weszłam na swój profil, a tam wszyscy wysyłali mi jakieś zdjęcia, z ciekawości zajrzałam i od razu tego pożałowam. Dostałam zdjęcia na których Zayn całuje jakąś blondynkę, na początku pomyślałam, że to jakieś stare zdjęcie. Ale dopiero potem zauważyłam, że Zayn był tak wczoraj ubrany. Łzy zaczęły momentalnie spływać po moim poliku, odłożyłam laptopa  i wybiegłam z domu. Nie wiedziałam gdzie mam zamiar iść, szłam po prostu przed siebie. Nie myślałam o tym co robię, bolało mnie to co zrobił Zayn. Mój sen wydawał mi się proroczy i proszę wszystko się wydarzyło. Pobiegłam do parku i usiadłam na jednej z wolnych ławek. Siedziałam i wpatrywałam się w przestrzeń, nie płakałam już, nie lubiłam płakać. Myślałam o tym czemu on mi to zrobił, jeszcze przed wyjściem mówił , że mnie kocha i się o mnie martwi. Najwidoczniej kłamał mówiąc mi to. Usłyszałam dzwonek telefonu, spojrzałam na wyświetlacz, to Zayn. Nie odebrałam wyłączyłam telefon i dalej siedziałam na ławce.
*Oczami Zayna*
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Musiałem wczoraj dużo wypić, ale nic nie pamiętam co się wczoraj działo. Katy, nie było obok mnie, pomyślałem, że już wstała, w końcu była już dwunasta. Poszedłem do łazienki przemyć twarz i zeszłem na dół. Wszyscy tam już siedzieli i o czymś dyskutowali, gdy zobaczyli mnie natychmiastowo umilkli.
- Cześć wam - przywitałem się z nimi i poszedłem do kuchni po wodę i jakaś tabletkę. Gdy to wziąłem poszedłem do reszty. Nie było z nimi Katy.
- Gdzie jest Katy.?  -spytałem
- My też jesteśmy bardzo ciekawi gdzie jest Katy - powiedział zdenerwowany Liam
- Co się stało, że jesteś taki zdenerowany.? -spytałem
- Może to się stało - powiedział i podał mi laptopa, na którym było moje zdjęcie na którym całuję się z jakąś blondynkę. Gdy to zobaczyłem szklanka, którą trzymałem w ręku wypadła mi.
- Co to jest.? - zapytałem
- My mamy wiedziec.?! Zdradziłeś ją - krzyknęła Danielle
- Ja.?! Ale ja jej nie zdradziłem. Ja nic nie pamiętam - broniłem sie
- Wczoraj w klubie ją zdradziłeś, upiłeś się i ta blondyna sie do ciebie dosiadła , a potem już nie wiedzieliśmy co się dzieje bo zniknąłeś nam z oczu - powiedział Niall
- Co ja zrobiłem.! -krzyknąłem, chciałem porozmawiać z Katy, ale nikt nie wiedział gdzie ona jest, wziąłem telefon i zadzwoniłem do niej. Nie odebrała.
- Wiecie gdzie ona może być.? - spytałem
- Chyba się domyślam, pójdziemy z dziewczynami jej poszukać , a wy tu siedźcie - powiedziała Amy i razem z dziewczynami wyszły z domu. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Chodziłem z kąta w kąt, chłopacy gadali mi, że źle postąpiłem. Ja to wszystko wiem, ale ja kompletnie nic nie pamiętam z wczorajszego wieczotu. Mam po prostu pustkę.
*Oczami Amy*
Katy, gdy ma zawsze jakieś problemy idzie do parku. Miałam nadzieję, że tym razem też tam poszła. Bałam się, że coś głupiego wymyśli. Byłam zła na Zayna, że wyrządził jej taką głupotę, podobno ją kochał. Jak się kogoś kocha nie wyrządza sie tej osobie takich rzeczy, chodziłyśmy z dziewczynami po tym parku, ale nigdzie jej nie widzieliśmy. Miałyśmy już wracać, ale Laura zauważyła ją.
- Patrzcie, chyba to ona - powiedziała Laura, i pokazała nam na ławkę na której siedziała Katy, tak to ona. Podeszłyśmy do niej, i od razu ją przytuliłyśmy.
- Co wy tu robicie.? -spytała
- Szukałyśmy cię, wyszłaś z domu i nie wiedzieliśmy gdzie jesteś - powiedziała Danielle
- Ja już tam nie wrócę - powiedziała i próbowała powstrzymać łzy
- Wrócisz i pokażesz , że jesteś silna. Zayn na ciebie najwidoczniej nie zasługiwał. Nie docenił jaką wspaniałą miał dziewczynę. Pokaż mu co stracił - mówiła Eleanor
- Nie wiem czy dam radę - powiedziała Katy
- Dasz radę, uwierz. Masz jeszcze nas - powiedziałam i przytuliłam ją do siebie.
- Chodźmy do domu, reszta chłopców  strasznie się zdenerowali i martwią się o ciebie - powiedziała Laura i poszliśmy do domu.
                                                                                ***
I jest 21 rozdział. Wow, tak szybko już. Dziękuję wam za dużą ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem i oczywiście za wejścia. Nawet mi się podoba, ciekawa jestem czy wam też. ;) xxx

środa, 11 kwietnia 2012

Dwadzieścia ♥

Podeszłam do Zayna i również się uśmiechnęłam.
- Ślicznie wyglądasz - szepnął i otworzył mi drzwi, przed domem stała limuzyna
- Czy ty wynająłeś limuzynę.? -spytałam będąc w lekkim szoku
- Tak, ale to nie jest w tym momencie, chodźmy - wziął mnie za ręke i zaprowadził do limuzyny. Wsiedliśmy i jechaliśmy trochę czasu, samochód zatrzymał się a Zayn, przewiązał mi oczy chustką.
- A to po co.? - spytałam
- Mówiłem, że niespodzianka- zaśmiał się, wziął mnie za ręke i zaczął prowadzić, szliśmy bardzo długo , ale w końcu Zayn zdjął mi chustkę , a ja stałam  z otwartą buzią ze zdziwienia.
- Zayn.. tu jest cudownie - szepnęłam, przyglądając się widokowi. Właśnie staliśmy na wieży Eiffla, Zayn przygotował dla nas stolik z widokiem na Paryż.
- Podoba Ci się ? -spytał
- Ty się jeszcze pytasz.? Tu jest cudownie
- Cieszę się, a teraz chodź usiądziemy- chwycił mnie za rękę  i zaprowadził do stolika. Stolik przystrojony był płatkami czerwonej róży, po środku stały dwie białe świece. Było tak romantyczne.
- Zayn, z jakiej okazji to wszystko.? - spytałam
- Czy musi być okazja.? Bez, okazji po prostu Cię kocham - uśmiechnął się
- Ja ciebie też - odwzajemniłam uśmiech
- Mam coś dla ciebie - powiedział i wyjął małe pudełeczko
- To jest śliczne - Zayn podarował mi naszyjnik w kształcie serca z napisem " Zayn and Katy Love Forever", wzruszyłam się i kilka łez spłynęło mi po policzku
- Ty płaczesz.? - spytał zdziwiony
-Tak, ale to ze szczęścia - przytuliłam Zayna, na co ten szeroko się uśmiechnął
-Głodna.? - spytał, na co potwierdzająco kiwnęłam głową. Zjedliśmy pyszne spaghetti byłam tylko ciekawa czy Zayn je sam przyrządził
- Kochanie, sam to ugotowałeś - spytałam
- Oczywiście, że tak  - odpowiedział
- Ale tak na serio.?
- No, dobrze. Zamówiłem ale się starałem - powiedział lekko zmieszany
- W porządku nic się nie stało - uśmiechnęłam się
- To w ramach przeprosin, zapraszam do tańca - wstał i chwycił mnie za ręke
- Zayn, ale tu nie ma muzyki - powiedziałam
- To nic - zaczęliśmy tańczyć w ciszy, ale po chwili usłyszałam ciche śpiewanie Zayna. Kochałam jego głos, uwielbiałam się  w niego wsłuchiwać. Byłam z nim naprawdę szczęśliwa, nigdy nie wierzyłam, że poznam tak wspaniałego chłopaka jakim był Zayn. Po tańcu, wróciliśmy spowrotem do stolika i jeszcze rozmawialiśmy.
- Jestem, zmęczona możemy wracać - spytałam
- Oczywiście - powiedział i wziął mnie na ręce
- Zayn, ale ja umiem chodzić - zaśmiałam się
- Wiem, ale chcę Cię nieść - odpowiedział i zniósł mnie na sam dół i zaprowadził do samochodu. Byłam ciekawa co reszta robi podczas naszej nieobecności.
*Oczami Amy*
Katy z Zaynem wyszli gdzieś na kolację. Byłam ciekawa gdzie zabierze, ją Zayn. Wróciłam do reszty, która siedziała w salonie może oni wiedzieli co przygotował Malik. W salonie, Louis uciekał przed Niallem, którego gonił Harry, a Liam próbował ich wszystkich uspokoić lecz mu to nie wychodziło. Dziewczyn nie było, więc pewnie ulotniły się do kuchni, też postanowiłam tam iść. Nie myliłam się zastałam je w kuchni.
- Cześć wam - powiedziałam i usiadłam na krześle na przeciwko dziewczyn
- Cześć. Wiesz, może gdzie nasz  Malik zabrał Katy - spytała Laura
- No, nie wiem. Myślałam, że wy wiecie - odpowiedziałam
- Trzeba będzie, zapytać się chłopaków - powiedziała Danielle, wstała i skierowała się do salonu więc my poszłyśmy za nią. Chłopcy, nadal się gonili.
- Co tu się dzieje - spytałam
- Oni mnie gonią - krzyknął Lou
- To się da zauważyć - zaśmiałam się - ale z jakiego powodu.?
- Nie wiem zaczęli mnie gonić, ja im nic nie zrobiłem - mówił Lou
- Nic nam nie zrobiłeś.?! - krzyknął Harry - ukradłeś mi moje ulubione okulary
- A mi, moje ulubione, żelki - dodał zły Niall
- No, ale ja też lubię te okulary  i żelki - bronił się Lou, ale chłopcy nadal go gonili
- Uspokójcie się - krzyknął Liam, ale to nie zadziałało  - czemu nie ma tu Katy, uspokoiła by ich -  westchnął, na jego zawołanie w drzwiach pojawili się uśmiechnięci Katy z Zaynem
- To jest cud !!! - wykrzyknął uradowany Liam, na co się zaśmialiśmy a przybyta para patrzyła się na nas ze zdziwieniem
*Oczami Katy*
Wróciliśmy do domu, szczęśliwi. Nikt, jeszcze dla mnie nie zrobił czegoś takiego. Weszliśmy do domu i pierwsze co zauważyła to kolejną kłótnię chłopaków i okrzyki radosnego Liama
- To jest cud !! - krzyknął nasz Daddy i wszyscy się zaśmiali, ale my nie wiedzieliśmy o co chodzi
- To tylko, my nie jakiś cud  -  zaśmiał się Zayn
- To cud, Katy pomóż - zajęczał Liam, pokazując na rozkrzyczanych chłopców
- Nie ma sprawy - zaśmiałam się - Cisza !! - krzyknęłam na co wszyscy, zatkali uszy, rękoma. A trójka rozkrzyczanych w końcu się zamknęła..
- Dziękuję, ale rób to trochę ciszej - zaśmiał się Liam
- Więc, teraz wytłumaczcie mi teraz co tutaj się dzieje - powiedziałam
- On zabrał mi moje ulubione okulary - powiedział Harry , pokazując na Louisa
- Zabrał mi moje ulubione żelki - dodał Niall, również pokazując na Louisa
- Więc w tym problem. Mam dla was wspaniałe rozwiązanie - powiedziałam
- Jakie.?  - spytała Amy
- Lou oddaj okulary Harry'emu , a żelki Niallowi -
- Banalne ! Że ja tego nie wymyśliłem - powiedział Liam, a reszta się z niego zaśmiała
- No dobra, oddaję już wam te wasze ulubione rzeczy - burknął Louis i oddał właścicielom ich rzeczy
- No i to takie trudne Louisie.? - spytałam
- Tak, to bardzo trudne mamusiu - powiedział i udając płacz wtulił się we mnie
- Oj, synku nie płacz już. Mamusia zrobi ci kakałko, chcesz.? - spytałam słodko
- Taaak, ona zrobi mi kakałko ,a wam nie !!! - krzyczał Lou, pokazują język reszcie, zaśmiałam się i poszłam do kuchni, zrobić to kakałko, zrobiłam dla wszystkich. Przygotowałam dziesięć kubków i nalałam kakao i wróciłam do salonu i podałam reszcie kubki.
- No, ej miało być tylko dla mnie - powiedział oburzony Lou
- Innym razem, przygotuję dla ciebie coś lepszego - powiedziałam i pogłaskałam Lou po głowie, na co ten się szeroko wyszczerzył. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, chłopaki proponowali oglądanie filmu, ale odmówiłam. Byłam zmęczona więc poszłam się położyć, na dodatek źle się czułam, chyba choroba mnie bierze. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
                                                                               ***
No i mamy już dwudziesty. Jak to wszystko szybko minęło. ;) Myślałam, że już dzisiaj nic nie dodam, ale dostałam nagłego olśnienia i tak oto powstał dwudziesty rozdział. Pisany w różnych miejscach, początkowo  w szkole, później w mojej głowie , a dopiero później na laptopie. ;d Nawet mi się podoba.  ;) Zostawiajcie swoje gg i twittery, żebym mogła was powiadamiać o nowych rozdziałach.;) Do następnego xxx

wtorek, 10 kwietnia 2012

Dziewiętnaście ♥

Spałabym, sobie jeszcze spokojnie gdyby nie ktoś, kto postanowił mnie obudzić. A tym kimś był oczywiście Niall. On chyba wprost uwielbia mnie budzić.
- Katy wstawaj - powiedział
- Co, chcesz.? - spytałam
- No, bo wiesz. - zaciął
- No, jakoś nie wiem
- No, skończyło mi się jedzenie. - wypowiedział, to wszystko na jednym wdechu
- I co ja mam do tego.? - spytałam, nie wiedząc nadal o co mu chodzi
- Zostało ci coś jeszcze do jedzenia.?
- Zostało
- A mogłabyś mi dać - spytał i zrobił słodkie oczka
- No dobrze - opowiedziałam i podałam mu moją paczkę żelków
- Dziękuje ! kochana jesteś - krzyknął i już go nie było. Postanowiłam się jeszcze położyć, ale chyba nie było mi to dane bo za chwilę przyszedł Zayn.
- Jak się spało, kochanie - spytał
- Dobrze, ale byłoby jeszcze lepiej gdybym dalej spała
- Obudziłem cię.? Przepraszam 
- Nie ty, Niall mnie obudził
- A co on chciał - spytał
- A co może chcieć Niall.? Jedzenie - zaśmiałam się
- No, tak to ty śpij a ja pójdę do chłopaków - pocałował mnie w czoło  i poszedł, a ja znów poszłam spać. Przebudziłam się godzinę później, śniło mi się, że w Paryżu wydarzy się coś złego, nigdy nie wierzyłam w sny, ale i tak się lekko przestraszyłam. Próbowałam ponownie zasnąć, ale mi sie nie udało. Po chwili usłyszałam głos stewardessy, że za pół godziny lądujemy, więc nie opłacało mi się już iść spać. Zayn, wrócił na swoje miejsce i siedzieliśmy już tak do końca lotu. Gdy, lot się skończył wsiedliśmy do samochodu, który na nas czekał na lotnisko i pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Paryż, jest pięknym miastem. Dom, w którym mieliśmy zamieszkać był piękny, mieliśmy widok z oddali na wieżę Eiffla. Dzisiejszy dzień, chłopcy mieli wolny, ale już jutro mieli pierwszy koncert.
- Co powiecie na to żeby dzisiaj popływać.? - zaproponował Lou
- Lou, gdzie ty chcesz pływać - spytałam
- No, w basenie
- No, tyle to i ja wiem. Ale gdzie masz ten basen.?
- W naszym ogrodzie
- To my mamy basen.?! - spytałam
- Taak i właśnie idziesz popływać - powiedział Lou i wziął mnie na ręce. Szedł w stronę basenu i wiedziałam co on kombinuje.
- Louisie Tomlinsonie, lepiej nie próbuj!  - krzyknęłam
- Oj Katy, to tylko woda - zaśmiał się i w tym samym momencie znalazłam się w wodzie. Cała zła wyszłam z basenu i pobiegłam za uciekającym Louisem
- Co tu się dzieje.?! - spytał Liam, który akurat był w trakcie oglądania naszej bitwy
- Ten, tu - wskazałam na Lou - wrzucił mnie do basenu
- No, ale to tylko woda przecież - mówił Lou
- No, to ci teraz coś pokażę - powiedziałam i poszłam do kuchni, wzięłam marchewki i poszłam z nimi do salonu. Przez ten czas wszyscy zdążyli się już tam znaleźć. Usiadłam na kanapie i zaczęłam łamać i jeść marchewki.
- Katy, to są moje marchewki - krzyknął Lou
- Oj, Lou, to tylko marchewka - przedrzeźniałam go, a wszyscy zaczęli się śmiać
- To nie jest zabawne - powiedział oburzony
- Nawet nie wiesz jak bardzo - zaśmiał się Niall
- Przepraszam Katy - powiedział załamany Lou
-Dobrze wybaczam
- To dobrze. A teraz oddawaj moje kochanie - krzyknął
- Już, spokojnie. Oddaję - zaśmiałam się i oddałam mu marchewki
- Już, tatuś jest przy was. Żadna istota nieczysta już wam nie grozi - mówił i przytulał się do marchewek
- Kiedy on z tego wyrośnie ? - spytała El
- Wiesz, wydaję mi się, że nigdy - zaśmiałam się
- Idziemy, pływać.? - spytał Harry
- Ja, już nie.  - powiedziałam, poszliśmy nad basen, ja nie pływałam. Usiadłam na leżaku i słuchałam muzyki, obok mnie przysiadł się Zayn.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział
- A z jakiej to okazji.? - spytałam
- A czy musi być okazja?
- No, nie musi. A jaka to niespodzianka
- Jakbym Ci powiedział, niebyłoby niespodzianki. Bądź gotowa wieczorem, zabieram Cię gdzieś.
- Dobrze, ale jak mam się ubrać
- We wszystkim ci ślicznie - powiedział i pobiegł w stronę basenu. Byłam ciekawa, gdzie mnie zabierze. Gdy, wszyscy się bawili w basenie, skorzystałam z tej okazji i poszłam do kuchni przygotować coś do jedzenia, bo pewnie Niall będzie głodny.  Przygotowałam sałatkę i nakryłam do stołu. Po piętnastu minutach wszyscy zjawili się, Niall chciał już coś powiedzieć lecz gdy zobaczył jedzenie , zabrał się do konsumowania, reszta też.
- Cuudowneee - powiedział Niall
- Cieszę się, że smakuje - uśmiechnęłam się i również wzięłam się za jedzenie. Spojrzałam na zegarek dochodziła 19, postanowiłam się przyszykować na tą niespodziankę przygotowaną przez Zayna. Wybrałam to ubranie. Włosy zostawiłam rozpuszczone i lekko je pomalowałam, makijaż zrobiłam delikatny. Po półgodzinie byłam gotowa i zeszłam na dół. Czekał już tam na mnie uśmiechnięty Zayn.
                                                                      ***
Jednym słowem beznadziejne. Nie wierzę, że napisałam takie coś. Przepraszam, ale coś mi ten rozdział nie wyszedł. Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie gg lub twittera. Następny rozdział nie wiem kiedy wstawię, ale mam nadzieję, że jak najszybciej .xxx

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Osiemnaście ♥

Przebudziły mnie promienie słońca, które wpadały do pokoju. Spojrzałam na zegarek była 12. No to sobie pospałam, w domu była wyjątkowa cisza, czyżby jeszcze spali. Ubrałam się w to ubranie włosy związałam w niedbałego koka i zeszłam na dół. Jednak myliłam się wszyscy byli już na nogach.
- Witaj, śpiąca królewno - powitał mnie swoich uśmiechem Lou
- Witaj marchewkowy królu - również się do niego uśmiechnęłam
- No, a ze mną to się nie przywitasz - spytał urażony Zayn
- Witaj mój kochany chłopaku - podeszłam do niego i pocałowałam
- No i to rozumiem - zaśmiał się Zayn
-Chłopaki, a kiedy macie wyjazd do Paryża.? - spytała Amy
- A właśnie co do tego wyjazdu. Jest za tydzień. - odpowiedział Liam
- Nadal nie wierzę, że będę w Paryżu - rozmarzyłam się o widoku wieży Eiffla i Zayna
- To uwierz , kochanie - zaśmiał się Zayn
- Co powiecie  na zakupy .? -spytała Danielle
- O tak ! Przydałoby mi sie parę rzeczy - ucieszyła się Eleanor
- I mi też - powiedziałam równocześnie z Amy i Laurą
- Te ich parę rzeczy to będzie masa toreb - zaczął marudzić Lou
- Nie marudź ! Kupisz sobie bluzki w paski - powiedziała Danielle
- Jak to kupię.?! - spytał
- No bo wy też idziecie na zakupy - dopowiedziałam
- Co to, to nie. ! Ja się nie piszę  - próbował wymigiwać sie Harry
- Nie ma, że nie idziecie. Idziemy wszyscy - rozkazałam, a chłopacy zaczęli się załamywać
- Ale ..- zaczął Niall, ale mu przerwałam
- Nie ma żadnego ale, szykujcie się idziemy - powiedziałam i zaczęłam sprzątać w kuchni
- Dziewczyno, masz dar przekonywania - zaśmiała się Danielle
- Jak my ich chciałyśmy wyciągnąć na zakupy to pół dnia błagałyśmy - dopowiedziała Eleanor
- Najwidoczniej się mnie boją, a szczególnie Horanek -  na samą myśl o kosmitach zaśmiałam się. Po piętnastu minutach chłopcy zeszli gotowi, ale nie było z nimi Zayna.
- A gdzie jest Zayn - spytałam
- No a gdzie może być Zayn, jak ma wychodzić.? - spytał Liam
- Przed lusterkiem - powiedzieliśmy wszyscy równo i się zaśmialiśmy. Postanowiłam, że pójdę po niego, bo inaczej będziemy czekać w nieskończoność. Zayna oczywiście znalazłam w łazience przed lustrem.
- Kochanie, idziemy już - powiedziałam
- Wiem. Ale jeszcze chwilka - powiedział, męcząc się z układaniem swojej idealnej fryzury
- Ale masz już idealne włosy - westchnęłam podchodząc do niego
- Ale jeszcze tu - pokazał mi - odstaje - i znów zaczął układać
- Proszę cię, chodźmy już
- A co za to dostanę - zaśmiał się i zaczął poruszać brwiami, pocałowałam go w policzek
- No, chodź już
- Liczyłem na coś więcej - udał obrażonego, pocałowałam go teraz delikatnie w usta, na co ten od razu się uśmiechnął
- No, teraz możemy iść - odpowiedział i zeszliśmy na dół. Wszyscy byli już znudzeni oczekiwaniem na Zayna. Pojechaliśmy do centrum. Gdy tylko wysiedliśmy, Niall zaczął marudzić.
- Jestem głodny
- Można się było tego spodziewać - powiedział Liam
- Ale pójdźmy coś zjeść - dążył dalej blondynek
- Jak skończymy zakupy pójdziemy do Nandos - zaproponowałam
- Czyli w dalekiej przyszłości - zaśmiał sie Louis, przez co dostał kuksańca od Eleanor
- To idziemy zaszaleć - powiedziała Danielle i zaczęłyśmy chodzić po sklepach. W połowie oglądania pierwszego sklepu, chłopcy zaczęli marudzić
- Długo jeszcze.? - dopytywał Harry
- Jesteśmy tu dopiero dziesięć minut - powiedziałam
- To wieczność - krzyknął Niall - jestem głodny
- Siedzcie cicho, nie potrwa to długo - powiedziała Amy i wróciłyśmy do oglądania ciuchów. W kilku pierwszych sklepach nie znalazłyśmy niczego ciekawego. Lecz gdy weszłyśmy do kolejnego , mój wzrok przykuła śliczna sukienka. Podeszłam do wieszaka, zdjęłam ją i poszłam do przymierzalni. Pasowała idealnie, wyszłam z przymierzalni pokazać się reszcie. Wszyscy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem.
- No co.? Aż tak źle - spytałam
- Wręcz przeciwnie. Ślicznie wyglądasz - powiedział Zayn
- Nie mógłbym zaprzeczyć - powiedział Louis, reszta go poparła. Wróciłam do przymierzalni przebrać się , potem podeszłam do kasy i zapłaciłam za moją sukienkę. W kolejnych sklepach dziewczyny powybierały sobie inne stroje. Dan: to, El: to, Amy: to a Laura: to . Po skończonych zakupach, które dla chłopców trwały wiecznie wybraliśmy się do Nandos.
- No i tu mogę siedzieć, a nie w sklepach z ubraniami - skomentował Niall
- Nie narzekaj i tak byłyśmy tam tylko chwilę. - powiedziała Laura
- To wy możecie być tam jeszcze dłużej.? - spytał
- I to o wiele - dodałam
- Boże, dziękuje Ci, że były tam krótko - powiedział zwnosząc ręce ku górze, z czego się zaczęliśmy śmiać. W Nandos, spędziliśmy ponad dwie godziny, bo Niall nie mógł się zdecydować co zamówić. Jego zdaniem, wszystko do niego przemawiało. Gdy, w końcu wybrał jedzenie po godzinie oczekiwania, drugą godzinę zajęło mu jedzenie. W końu mogliśmy wyjść z Nandos.
- Może, niech Amy i Laura spakują się i zamieszkają u nas do czasu wyjazdu.? - zaproponował Liam
- Dobry pomysł - powiedział Zayn - i ty Katy oczywiście też, ale to chyba wiadome - zaśmiał się
- Okej, to podjedziemy teraz do mnie.? -spytała Amy, a my się zgodziliśmy. Jechaliśmy dziesięć minut i podjechaliśmy pod dom Amy. Weszliśmy do środka, przywitała nas mama Amy, bardzo miła. Spodobał mi się wystrój domu, wszystko w czarno-białych kolorach. Po chwili przybiegła do nas Sam.
- Ja chyba jestem w niebie - krzyknęła, a wszyscy się zaśmiali
- No to się zaczyna -powiedziała Amy, ale zdołałam ją usłyszeć.
- Dziewczyny, chodźcie pomożemy Amy się spakować a chłopcy zajmą się Sam - powiedziałam i pociągnęłam dziewczyny na góry, usłyszałam tylko jęki chłopaków. Pokój Amy był większy od mojego. Po lewo stało wielkie dwuosobowe łóżko, na przeciwko biurko, po lewo kilka szafek a obok wielka szafa. Przytulnie.
- Ale ich wrobiłaś - zaśmiała się Amy
- Ale o co chodzi ? - spytała Danielle
- No tak, wy nie wiecie , że Sam siostra Amy jest wielką Directionerką i szaleje na ich punkcie. Ostatnio brała ślub z Zaynem. - gdy dziewczynom o tym opowiedziałam, zaczęły się śmiać
-Ciekawe czy to wytrzymają - zaśmiała się Eleanor, a za chwilę usłyszałyśmy krzyk Louisa
- Pomóżcie. Pomocy !!!- zostałyśmy z dziewczynami u Amy i zajęłyśmy się pakowaniem. Po półgodzinie byłyśmy gotowe. Zeszłyśmy na dół i wybuchłyśmy śmiechem. Chłopacy leżeli zmęczeni na kanapie a Sam biegała w okół nich i śpiewała, przepraszam próbowała śpiewać ich piosenki.
- Sam, uspokój się - Amy próbowała uciszyć siostrę
- Ale nie widzisz, że im się podoba- powiedziała Sam
- Właśnie widzę - zaśmiałam się
- Chłopcy idziemy już, teraz do Laury - powiedziała Eleanor, a chłopcy zerwali się z kanapy i czym prędzej wybiegli  z domu. My wyszłyśmy spokojnie, jak na ludzi przystało.
- I jak tam zabawa z moją siostrą - spytała Amy
-Nigdy więcej takiej zabawy. Nigdy - powiedział Lou
- A jeszcze niedawno mówiłeś, że lubisz dzieci - powiedziała El
- Lubię dzieci, a nie potwory w skórze dzieci - powiedział, na co zaśmialiśmy się. Poszliśmy do Laury. U niej wszystko poszło sprawniej. Po skończonym pakowaniu wróciliśmy do domu chłopaków. Chłopaki rzucili się od razu do telewizora,  a z dziewczynami poszłyśmy przygotować coś do jedzenia.
- Chłopaki na co macie ochotę? -zapytałam
- Pizza - wykrzyczeli
- A coś innego oprócz fast-foodów.? -spytałam
- Naleśniki - znów powiedzieli równo. Wzięłyśmy się za przygotowanie naleśników.
- Gotowe - krzyknęłam i wszyscy zjawili się w kuchni po minucie, zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Po kolacji, poszłam się położyć. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Byłam szczęśliwa, że wyjadę do Paryża miasta miłości  z Zaynem. Myśląc o podróży zasnęłam.
                                                                       *Tydzień później*
- Zayn wychodź z tej łazienki, samochód na nas czeka - próbowałam pośpieszać mojego chłopaka, który już od pół godziny siedział w łazience.
- No już, wychodzę. Spokojnie. - odpowiedział. Poszłam , sprawdzić czy reszta jest już gotowa. Liam z Danielle, są gotowi już od godziny i czekają jak ogarnie się reszta, Amy i Laura też. Teraz została tylko reszta.
- Gdzie jest Harry, Lou i Niall - zapytałam Liam, nie zdążył mi odpowiedzieć bo po schodach zbiegły, nasze zguby
- Niall, oddaj mi moje skarpetki - krzyczał Harry
- Harry, to są moje skarpetki, nie widzisz, że są podpisane - pokazał mu na napis " Niall"
- To ty podpisujesz skarpetki - spytał zdziwiony Hazza
- Tak! Przed osobami, które przywłaszczają sobie moje skarpetki. Takimi jak ty - wykrzyczał dumnie Niall
- Dobra, spokój . Wszyscy gotowi.? - spytałam
- Jeszcze tylko Zayn - powiedział Liam, a ten jak na komendę zszedł gotowy na dół. Sprawdziliśmy czy wszystko jest wzięte, chłopaki wzięli nasze walizki i schowali do samochodu. Na lotnisko jechaliśmy piętnaście minut. Musieliśmy wejść tylnym wejściem, bo główne otoczyły fanki. Po półgodzinnym czekaniu, mogliśmy wejść na pokład samolotu. Usiedliśmy parami : ja z Zaynem, Amy z Harrym, Laura z Niallem, Liam z Dan i Lou z El. Bałam się latać samolotem, więc wtuliłam się w Zayna, co on od razu wyczuł i powiedział:
- Nie bój się , jestem przy tobie
Po starcie samolotu i informacji, że możemy rozpiąć pasy, poczułam się bezpiecznej. Przed nami kilkugodzinny lot. Włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam.
                                                                       ***
Takie małe przyśpieszenie akcji ;d Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział. Mogę wam jedynie zdradzić, że w najbliższych rozdziałach nie będzie typowej sielanki , ale ona też nastąpi ;)
Zostawiajcie swoje twittery i gg, żebym mogła was powiadamiać. ;) Następny rozdział, nie wiem kiedy się pojawi, chciałabym jutro ale nie wiem czy dam radę się wyrobić. ;) Do następnego ;) xxx

niedziela, 8 kwietnia 2012

Siedemnaście ♥


Obudziłam się w łóżku Zayna, ale jego nie było obok. Pomyślałam, że już wstał. Podeszłam do jego szafy w której miałam swoje ubrania. Mieszkałam u nich, przez ten czas gdy mama była w szpitalu. Nie chciałam mieszkać sama w wielkim domu. Na dzisiaj wybrałam to ubranie , uczesałam się i zeszłam na dół. Przy stole siedziały tylko dziewczyny.
- Cześć – przywitałam się z nimi i wzięłam talerz z naleśnikami, który leżał na stole
- Witaj śpiochu – zaśmiała się Amy
- A gdzie chłopcy – zapytałam
- Dzwonił ich menager, że mają natychmiast do niego jechać – odpowiedziała Eleanor
- No tak, praca – westchnęłam
- Co powiecie, na babski dzień, wiecie zadbamy o siebie, poplotkujemy ? – zaproponowała Danielle
- Świetny pomysł – wszystkie się zgodziłyśmy
Po śniadaniu, a raczej wczesnym obiedzie bo była godzina 13 wzięłyśmy się za babski dzień. Danielle przyniosła swój wielki zestaw kosmetyków, na którego widok doznałam szoku. Postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film, wypadło na „Titanic”, na koniec filmu wszystkie wybuchłyśmy płaczem. Gdy pozbierałyśmy się po filmie, wzięłyśmy się za siebie. Danielle malowała mi paznokcie, a w tym samym czasie Eleanor czesała Amy, a Laura nakładała sobie maseczkę. Później zamieniałyśmy się miejscami i po pewnym czasie wszystkie byłyśmy gotowe. Następnym celem były plotki. Tematem oczywiście byli nasi kochani chłopcy.
- Danielle, jak ty wytrzymujesz taką rozłąkę z Liamem – spytała Amy
- Na początku nie mogłam dać rady z tęsknotą, ale potem już do tego przywykłam. Oboje się kochamy i żadna odległość tego nie zmieni . –odpowiedziała radośnie
- Aww, jakie to  słodkie – odpowiedziałam, na co dziewczyny się zaśmiały
- Śmiejcie się śmiejcie – powiedziałam i udałam lekko obrażoną, ale mi nie wyszło jak zwykle
- A wy -  wskazała Amy i Laurę – kiedy w końcu będziecie zajęte przez Harry’ego i Nialla – spytała Eleanor
- Ehh, no nie wiem – jąkała się Amy
- Jak to nie wiesz.? Widać po was że obydwoje się zakochaliście ale to ukrywacie, nie wiem czemu? – dopowiedziałam
- No, bo ja go kocham, ale on chyba nie
- Dziewczyno, on za tobą szaleję – powiedziałam, na co Amy się zarumieniła
- Tak samo jest z tobą Laura, pasujecie do siebie idealnie – westchnęłam
- Nie  gadajmy ciągle o nas, lepiej mów co z tobą i Zaynem – powiedziała Laura
- No jak ma być.? Jest wspaniale – zaśmiałam się. Później obejrzałyśmy jeszcze parę filmów. Miałyśmy włączać już kolejny, ale w domu zjawili się już chłopcy. Pierwszy do salonu wpadł Niall i zaczął krzyczeć jak oszalały a my patrzyłyśmy na niego zdziwione.
- Aaa kosmici, aaa oni nas atakują – krzyczał, biegał i pokazywał na nas. Jego krzyki przywołały chłopaków, którzy zaczęli śmiać się z tego co zobaczyli
- Niall, to ja Katy – próbowałam go uspokoić, że przestraszył się nas bo miałyśmy zielone maseczki na twarzy
- Nie wierzę Ci. Kłamiesz, podszywasz się pod nią – krzyczał Niall, a reszta nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Wy się śmiejecie , a w naszym salonie, na naszej kanapie i korzystają z naszego telewizora Kosmici !! –wykrzyczał coraz bardziej zdenerwowani
- Niall ale..  -  nie skończyłam bo mi przerwał
- Skąd ty znasz moje imię istoto nieczysta ! – wykrzyczał i pobiegł schować się za Liama, który zginał się ze śmiechu. Spróbowałam użyć podstępu, żeby Niall nam uwierzył.
- A szkoda, że nie wierzysz, że to ja Katy. Bo przygotowałam świetną kolację dla ciebie .
- Kolację .? dla mnie .?  - ożywił się ale już po chwili dodał – to jest przekupstwo nie nabiorę się!
- Niall, to jest Katy, a tam na kanapie jest Danielle, Eleanor, Amy i Laura –powiedział Zayn, a dziewczyny mu pomachały, śmiejąc się
- Ich też zamienili – spytał, a jeśli nas też zamienią – zaczął panikować blondynek
- Dziewczyny, chodźcie to zmyjemy bo nam nie uwierzy – powiedziałam do dziewczyn i poszłyśmy do łazienki . Po dziesięciu minutach wróciłyśmy i Niall od razu do mnie podbiegł.
- Katy, nie uwierzysz – zaczął krzyczeć
- No, co się stało
- W naszym salonie było pięć kosmitek z zielonymi twarzami i jeszcze podawały się za ciebie i dziewczyny, ale ja dzielny Horan, Niall Horan wypędziłem je i odeszły – powiedział dumnie
- Może ich nie wygoniłeś tylko same poszły. Do łazienki Niall.? –spytałam, a on się zdziwił
- Czemu, akurat do łazienki. To one dalej tu są .? –spytał
- Niall, to byłam ja i dziewczyny. Miałyśmy zielone twarze bo miałyśmy maseczki – próbowałam uświadomić blondynka
- Wiedziałem !! – krzyknął – chłopaki widzicie nie mieliście się czego bać, to były tylko dziewczyny – skierował się do dziewczyn
- My? Się bać.? To ty krzyczałeś i biegałeś po całym domu – powiedział Harry, na co Niall się zarumienił i nie odezwał
- Dobra, nie ważne kto krzyczał i biegał po domu jak opętany. – zaśmiałam się, na co Niall spiorunował mnie wzrokiem – po co was wzywali? – spytałam
- Okazało się, że nasz manager załatwił nam występ – powiedział Zayn
- No to  świetnie , cieszę się
- Ten występ jest w Paryżu i jedziemy tam na tydzień. – dopowiedział Liam, na co posmutniałam
- Ale nic się nie martw, wszyscy jedziecie z nami – wykrzyczał Lou i zaczął tańczyć swój taniec radości do którego dołączył się Hazza
- Nie będę wam przeszkadzać – spytałam
- Kochanie, oczywiście, że nie. Jedziesz i nie ma żadnego „nie” – powiedział Zayn i mnie przytulił
- No dobrze, dziękuje – uśmiechnęłam się i go pocałowałam – a teraz idę spać, bo jestem bardzo zmęczona. Niall, uważaj tylko na kosmitów – zaśmiałam się i pokazałam mu język na co tamten wysłał mi piorunujące spojrzenie. Które jak by mogło, zabiłoby mnie. Poszłam do pokoju mojego i Zayna, położyłam się na łóżku i po chwili już spałam. 
                                                                             ***
Chyba zwariowałam. ;d Dodaje wam drugi rozdział tego samego dnia. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to ;) Rozdział dedykuję Pauli, która akurat ze mną gada ;) Liczę na komentarze . ;) Dziękuje wam za ponad 2000 wejść ;)  Zostawiajcie swoje twittery lub numery gg, żebym mogła was powiadamiać o nowych rozdziałach ;) xxx

Szesnaście ♥


W drodze do szpitala ani ja ani Zayn nie odzywaliśmy się. Jechaliśmy w  ciszy, strasznie denerwowałam się po co byłam wzywana do szpitala. Do głowy przychodziły mi najczarniejsze scenariusze, próbowałam ich do siebie nie dopuszczać. Moje zdenerwowanie zobaczył Zayn.
-Kochanie, spokojnie , zaraz będziemy – próbował mnie uspokoić
- Spróbuję – westchnęłam. Po chwili byliśmy na miejscu. Od razu skierowaliśmy się na piętro na którym znajdowała się moja mama, przed jej salą czekał już lekarz. Podeszłam do niego.
- Pani Kate.? – zapytał
- Tak, to ja. Coś się stało ? –zapytałam
- Mam dla pani bardzo dobrą wiadomość – powiedział i szeroko się uśmiechnął – proszę wejść do Sali – wskazał na salę mamy. Weszłam tam z Zaynem. Przede mną leżała uśmiechnięta mama, nie mogłam w to uwierzyć wybudziła się.
- Mamo – krzyknęłam i pobiegłam ją przytulić – tęskniłam – szepnęłam
- Katy, też tęskniłam – zauważyłam, że się rozpłakała
- Mamo, już jest dobrze. Jak się czujesz.?
- Trochę lepiej, ale nadal mnie wszystko boli
- Najważniejsze, że się wybudziłaś. Chciałabym Ci kogoś przedstawić – wskazałam jej na Zayna
- Mamo, to mój chłopak Zayn – podeszłam do Zayna i go przytuliłam
- Dzień dobry – przywitał się Zayn
- Miło cię poznać – odpowiedziała z uśmiechem mama
- Mamo, jesteś na pewno zmęczona. Przyjadę do ciebie jutro, dobrze? – spytałam
- Dobrze. Będę czekać. – uśmiechnęła się do mnie gdy wychodziłam. Gdy wyszliśmy rzuciłam się Zaynowi w ramiona.
- Mówiłem,że będzie dobrze. – powiedział Zayn
- Wiem, jestem taka szczęśliwa, że się udało i znów jest dobrze – powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka
- Wracajmy do reszty, powiemy im o tym
Wróciliśmy do domu, a tam znów istne pobojowisko. Zostawić ich na godzinę, a zdemolują wszystko wokół. Lou z Harrym przeprowadzali kłótnię małżeńską o pilota, a Niall był tam tylko ozdobą bo był zatracony w jedzeniu. El i Danielle gotowały coś w kuchni, a Liam, Amy i Laura próbowali panować nad kłótnią naszych małżonków.
- Zostawić was na godzinę, a tu nie wiadomo co się dzieje – powiedziałam
- Lou, z nami koniec żądam rozwodu – krzyknął Haryy
- Ha, nie. To ja żądam rozwodu. To przez ciebie, to ty mi zabrałeś pilot gdy chciałem obejrzeć ten serial
- To przez ciebie, ja chciałem tylko przełączyć – bronił się Harry
- Czy wy nie możecie się uspokoić ? –krzyknął Liam , lecz oni go  nie posłuchali i dyskutowali dalej nad sprawą swojego rozwodu
- Dosyć ! – krzyknęłam i wszyscy się mnie posłuchali
- Krzyczysz lepiej ode mnie. Ty ich tylko potrafisz uciszyć. – zaśmiał się Liam
- Ma się w sobie to coś – też się zaśmiałam – a wy – wskazałam na kłócące się małżeństwo – uspokójcie się w końcu i oddajcie mi pilot
- Dobrze, mamusiu – powiedzieli chórem, na co się zaśmiałam
- No , grzeczne dzieci – powiedziałam, po chwili przyszły dziewczyny z kuchni przynosząc popcorn i picie.
- Katy, czemu cię wzywali do szpitala? –spytał Liam
- Dostałam telefon, że mam natychmiast przyjechać. Gdy byliśmy na miejscu lekarz kazał mi wejść do mamy. Moja mama wybudziła się ze śpiączki i mogłam już z nią porozmawiać – powiedziałam uśmiechnięta
- Wiedziałam, że wszystko będzie dobrze –uśmiechnęła się Danielle
- Też , się cieszę – uśmiechnęłam się – co powiecie na nocny maraton filmowy – spytałam
- Alee faaajnie . a  będzie jedzeeeniee.? –przeciągał Niall
- Oczywiścieee że będzieee – przedrzeźniałam go
- Jupiii – Niall zaczął skakać z radości, jak dziecko, które dostało cukierka
Z dziewczynami zajęłyśmy się przygotowaniem jedzenia na tę noc filmową, a chłopaki poznosili do salonu koce i poduszki. Gdy wszystko było już przygotowane zaczęliśmy oglądać, oczywiście nie obyło się bez krzyków pana Tomlinsona i Stylesa, ale chyba każdy do tego przywykł. Wybraliśmy jakąś komedię, to chyba cud, że chłopaki nie wybrali horroru. Wtuliłam się w Zayna i oglądałam film, zobaczyłam że Eleanor i Danielle też wtulają się w swoich chłopaków, a pozostali chłopcy bez pary czyli Niall i Harry wtulili się w siebie. Film mnie wciągnął, ale nie mogłam obejrzeć do końca, bo zasnęłam.
                                                                             ***
Wyjątkowo krótki mi ten rozdział wyszedł, chyba wena mi wygasła. Mam nadzieję, że się podoba. Chciałabym, wam też polecić blog : http://please-turn-me-on.blogspot.com/ ;) Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie w komentarzu swój twitter lub numer gg ;) xxx