Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na zegarek
była dopiero 9.30. Dostałam sms-a od Amy „Hej, Katy, poszłabyś ze mną do C.H.
muszę kupić prezent” W sumie mogę iść i tak miałam zamiar nudzić się cały
dzień, odpisałam jej że się zgadzam, mam być gotowa na 13 więc jeszcze trochę
casu mam. Zeszłam na dół na śniadanie, mama jeszcze spała więc zrobię dla nas dwóch.
Przygotowałam tosty, gdy skończyłam akurat w kuchni pojawiła się mama, jak na
zawołanie – pomyślałam.
- Masz jakieś plany na dzisiaj – zapytała mnie mama
- Tak, Amy zabiera mnie na zakupy – odpowiedziałam
- O której wrócisz?
- Nie wiem dokładnie, może potem wpadniemy do chłopaków, a
co.?
- Nie, nic córeczko – czułam, że coś kombinuję
- Mamo, jeśli chcesz gdzieś wyjść lub coś to mną się nie
krępuj poradzę sobie, mogę nocować u Amy lub u chłopaków
- Jak ty mnie dobrze znasz. Zanocuj dzisiaj gdzie ci najlepiej
pasuje, okej?
- Dobrze, teraz idę się ubrać bo zostało mi mało czasu –
Poszłam do siebie na górę i zastanawiałam się z kim moja mama chce się
spotkać. Ubrałam się w rurki, biały
T-shirt i długi, ciemny sweter do tego założyłam szpilki. Byłam gotowa na czas,
wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu Amy. Nie szłam długo bo po
chwili spotkałam Amy. Dowiedziałam się, że ten prezent jest dla Sam, kończy za
3 dni, siedem lat.
- A, jakby urządzić jej małe przyjęcie – poinformowałam Amy
o moim pomyśle
- Świetny pomysł, ale jak się za to wszystko wziąć
- Pójdziemy potem do chłopaków oni pomogą, a masz jakiś
pomysł na prezent?
- Myślałam o dużym miśku – zaśmiała się
- To nie jest zły pomysł. Doszłyśmy do Centrum Handlowego,
kupiłyśmy tego miśka z wielką czerwoną kokardą, do tego dokupiłyśmy jej śliczną
bransoletkę . Mam nadzieję, że jej się spodoba. Wiedząc, że idziemy jeszcze do
chłopaków, musiałyśmy wstąpić jeszcze po marchewki dla Lou i po jakieś słodycze
dla Nialla. Z pustymi rękoma nie wypada iść. Po zakupach skierowałyśmy się w
kierunku domu chłopaków. Gdy szłyśmy wpadła na nas jakaś dziewczyna.
- Przepraszam was nie zauważyłam – zaczęła się tłumaczyć
- W porządku nic się nie stało. Jestem Amy, a to jest Katy
- Laura, a my nie jesteśmy sąsiadkami.?
- No tak, mieszkamy
naprzeciwko siebie – powiedziała Amy
- Jeszcze raz was przepraszam a teraz muszę lecieć –
pożegnała się Laura
- Nic się nie stało, Pa – powiedziałam – już drugą osobę
poznałam po tym jak na mnie wpadła – zaśmiałam się
- Widzisz, wszyscy na ciebie lecą – Amy też się
zaśmiała. Po 10 minutach doszliśmy do
domu chłopaków, z daleka było słychać już krzyki Lou, odbywającego zapewne
kłótnię małżeńską z Harrym. Weszłyśmy do domu bez pukania i tak by nie
usłyszeli, poza tym czułyśmy się u nich jak u siebie w domu. Panował u nich
nawet porządek, ale to wszystko dzięki Liamowi, który próbował być jedynym
odpowiedzialnym w tym domu.
- Hej, wam – przywitałam się z chłopakami
- Cześć – odpowiedzieli chórem chłopcy
- Katy, przyniosłaś coś – zapytał Niall
- Wiedziałam, że zapytasz. Tak, mam dla ciebie jedzenie i
dla Lou też coś mam
- Dla mnie? – Spytał Lou
- Tak, marchewkę – zaśmiałam się
- Marchewkę.? To było to o czym marzyłem – powiedział i
podbiegł do mnie i wyrwał mi marchewkę z ręki.
- Wiedziałam, że o tym marzysz. Co dzisiaj robicie, chłopcy?
–zapytałam
- Dzisiaj leniuchujemy, a co.? – powiedział Harry
- A mogę
poleniuchować dzisiaj z wami. Mogłabym też nocować.? - zapytałam
- Pewnie, a czemu nie
śpisz w domu – wtrącił się Zayn
- Mama mnie bardzo delikatnie wyrzuciła w domu. Wydaje mi
się, że kogoś poznała i chce mieć wolny dom.
- A. Rozumiem. To musimy wymyśleć co będziemy robić
- Ja będę jeść – wykrzyczał Niall
- Tak, tak wiemy – powiedzieliśmy wszyscy równo i
zaśmialiśmy się
- Ja muszę zająć się dzisiaj Sam – powiedziała Amy
- Już ci współczuję – powiedział Lou
- A jeszcze wczoraj ją uwielbiałeś
- No tak, ale nie po tym co zobaczyłem – odpowiedział Lou i
zaczął chichotać
Po dłuższym myśleniu wpadłam na pomysł
- Wiem, zrobimy ognisko. Co wy na to? – zapytałam reszty
- Dobry pomysł, będą kiełbaski, śpiewy –zachwycał się Niall
- Ale po te kiełbaski ktoś musi iść, bo zgaduję, że wasza
lodówka stoi pusta
- Zgadłaś, ale kto pójdzie po zakupy – kontynuował Niall
- Liam, Harry i Lou pójdą do sklepu a.. – nie dokończyłam bo
przerwał mi Liam
- Ja z nimi do sklepu nie idę, zawsze to się źle kończy –
protestował
- To Niall jeszcze z wami pójdzie – powiedziałam
- A on wszystko po drodze już zje – dalej marudził Liam
- Najlepiej ja pójdę na te zakupy – powiedziałam i
skierowałam się ku drzwi
- Katy, zaczekaj pójdę z tobą - usłyszałam krzyk Zayna . Gdy wyszliśmy z domu zauważyłam, że pod mój
dom podjeżdża jakiś samochód i wysiada z niego jakiś facet. Pokazałam go
Zaynowi.
- Czyli jednak moja mama kogoś poznała – powiedziałam do
Zayna
- Nie cieszysz się z tego powodu ? – zapytał
- Cieszę się, ale zastanawiam się czy to nie za wcześnie.
Wiem, że mama już na pewno nie wróci do taty. Ale nie myślałam, że tak szybko
kogoś znajdzie. – odpowiedziałam
- Może okaże się fajny i złapiesz z nim dobry kontakt – mówił Zayn
- Masz rację, zobaczymy, a teraz chodźmy do sklepu –
powiedziałam
Droga do sklepu i z powrotem minęła nam bardzo miło. Zayn
jest dla mnie bardzo dobrym przyjacielem, ale ostatnio chyba poczułam coś do
niego, ale nie chce mu tego wyjawiać bo jeśli on tego nie odwzajemnia. Nie chcę
stracić naszej przyjaźni. Zayn, spodobał mi się od kiedy po raz pierwszy raz
się zobaczyliśmy, jego czekoladowe oczy mnie zahipnotyzowały. Jego głos przyprawia mnie o dreszcze. Kocham
go. Tak, poczułam to i jestem tego pewna.
*Oczami Zayna*
Czas spędzony z Katy jest dla mnie wspaniały. Kiedy po raz
pierwszy ją zobaczyłem, wiedziałem że ta dziewczyna jest wyjątkowa. Gdy się uśmiecha, na mojej twarzy też
momentalnie pojawia się uśmiech. Jej spojrzenie, przeszywa mnie od środka,
uwielbiam wpatrywać się w jej niebieskie
oczy. Chciałbym powiedzieć jej o moich uczuciach, ale się boję zniszczyć naszą
przyjaźń. Bo jeśli ona nie czuje tego do mnie. Jestem tchórzem, zamierzałem
powiedzieć jej już tyle razy ale zawsze wymiękałem. Kocham ją.
- Zayn, jesteś – przerwał mi jej głos
- Tak, tak przepraszam zamyśliłem się – powiedziałem
- O czym tak myślałeś – zapytała Katy
- O wszystkim, chodź już do domu – powiedziałem i otworzyłem
drzwi
*Oczami Amy*
Gdy Katy i Zayn wyszli do sklepu, zostałam z chłopakami sama
w domu. Od razu tego pożałowałam. Lou zaczął swoje wygłupy od biegania po całym
domu krzycząc „ Gdzie jest Nemo”. Wszyscy się z tego śmieliśmy, ale Lou dopiero
zaczynał swoją zabawę. Poszedł do kuchni i przyszedł z marchewkami. Usiadł na
kanapie i zaczął z nimi rozmawiać.
- Jak ja was kocham moje marcheweczki – zaczął
- Tak, wszystkie was kocham. – uśmiechnął się – ale będę was
musiał wszystkie zjeść – wykrzyczał jak z horroru. Wtedy zaczęła się masakra,
odgryzał marchewki i rzucał nimi po całym domu i rzucił jedną w drzwi gdy
akurat one się otwierały
*Oczami Katy*
Zayn otworzył mi drzwi do domu i mnie przepuścił. Zrobiłam
krok i wylądowałam na podłodze. Dostałam czymś w głowę, jak się okazało
marchewką.
- Katy, żyjesz – zapytał się mnie Tomlinson
- Jakoś – odpowiedziałam i próbowałam podnieść się z ziemi,
ale zakręciło się mi w głowie
- Katy, zaniosę cię na kanapę – powiedział Zayn i mnie
zaniósł
- Przepraszam, przepraszam Cię nie wiedziałem, że wejdziecie
– zaczął Lou
- Dobrze, wybaczam. A co wy tu w ogóle robiliście – zapytałam
- Lou się wygłupiał – powiedziała Amy
- Szukał Nemo -
dopowiedział Liam
- I robił scenę z horroru marchewkom - powiedział Niall
- Marchewkom? Lou? – zapytałam
- No i właśnie tego żałuję, kupiliście mi marchewki-
powiedział Lou
- Tak, kupiliśmy – odpowiedział Zayn. Lou jak na zawołanie
podbiegł do toreb i wyciągnął marchewki.
- O jak ja was bardzo przepraszam, moje marcheweczki –
zaczął, a my się z tego śmialiśmy.
- Amy, pomożesz mi z
jedzeniem – zapytałam
- Ja ci mogę pomóc – powiedział Niall. Wszyscy byli
zdziwieni tym co powiedział
- Ale zjeść – dopowiedział i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy z Amy do kuchni i zaczęłyśmy przygotowywać jedzenie na wieczór. Chłopaki
mieli zająć się ogniskiem, ale nie wiem czy im coś z tego wyjdzie, bo słychać
krzyki i piski. Gdy jedzenie było gotowe poszłyśmy do chłopaków.
- Amy, może zaprosisz na wieczór tą Laurę – zapytałam
- Laurę? Jaką Laurę – zapytał Niall widocznie zainteresowany
- Poznałyśmy ją dzisiaj i jak się okazało jest sąsiadka Amy,
wydaję się być miłą dziewczyną – powiedziałam
- A jak ją poznałyście – dopytywał Niall
- Wszyscy lecą na naszą Katy – powiedziała Amy i zaczęła się
śmiać, zauważyłam że Zayn jakby posmutniał
- A dokładniej – dopytywał Niall
- Katy poznała mnie jak na nią wpadłam w Centum Handlowym i
Laurę w identyczny sposób – sprostowała Amy .
Spojrzałam w stronę Zayna i uśmiechnęłam się.
- Zaproście ją – zaproponował Niall
- Niall to idź z Amy po nią – zaproponowałam
- Świetny pomysł – ucieszył się Niall
Amy poszła z Niallem po Laurę, a ja z chłopakami
ogarnialiśmy dom do jakiegoś porządku. Gdy wszystko było gotowe zadzwonił
dzwonek do drzwi .
***
Dziękuje wam za tyle wejść na bloga i za dwóch obserwatorów. Dziękuje ;). Rozdziały mogą pojawiać się teraz rzadziej, ale na pewno będą . ;) xxx
ciekawe opowiadanko ;) czekam na ciąg dalszy. / steal-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionmom.blogspot.com/
niesamowite ! mówie ci to zawsze że super piszesz ;d
OdpowiedzUsuńzzajebisty rozdział i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuń