niedziela, 18 marca 2012

Siedem ♥


Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na zegarek była dopiero 9.30. Dostałam sms-a od Amy „Hej, Katy, poszłabyś ze mną do C.H. muszę kupić prezent” W sumie mogę iść i tak miałam zamiar nudzić się cały dzień, odpisałam jej że się zgadzam, mam być gotowa na 13 więc jeszcze trochę casu mam. Zeszłam na dół na śniadanie, mama jeszcze spała więc zrobię dla nas dwóch. Przygotowałam tosty, gdy skończyłam akurat w kuchni pojawiła się mama, jak na zawołanie – pomyślałam.
- Masz jakieś plany na dzisiaj – zapytała mnie mama
- Tak, Amy zabiera mnie na zakupy – odpowiedziałam
- O której wrócisz?
- Nie wiem dokładnie, może potem wpadniemy do chłopaków, a co.?
- Nie, nic córeczko – czułam, że coś kombinuję
- Mamo, jeśli chcesz gdzieś wyjść lub coś to mną się nie krępuj poradzę sobie, mogę nocować u Amy lub u chłopaków
- Jak ty mnie dobrze znasz. Zanocuj dzisiaj gdzie ci najlepiej pasuje, okej?
- Dobrze, teraz idę się ubrać bo zostało mi mało czasu – Poszłam do siebie na górę i zastanawiałam się z kim moja mama chce się spotkać.  Ubrałam się w rurki, biały T-shirt i długi, ciemny sweter do tego założyłam szpilki. Byłam gotowa na czas, wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu Amy. Nie szłam długo bo po chwili spotkałam Amy. Dowiedziałam się, że ten prezent jest dla Sam, kończy za 3 dni, siedem lat.
- A, jakby urządzić jej małe przyjęcie – poinformowałam Amy o moim pomyśle
- Świetny pomysł, ale jak się za to wszystko wziąć
- Pójdziemy potem do chłopaków oni pomogą, a masz jakiś pomysł na prezent?
- Myślałam o dużym miśku – zaśmiała się
- To nie jest zły pomysł. Doszłyśmy do Centrum Handlowego, kupiłyśmy tego miśka z wielką czerwoną kokardą, do tego dokupiłyśmy jej śliczną bransoletkę . Mam nadzieję, że jej się spodoba. Wiedząc, że idziemy jeszcze do chłopaków, musiałyśmy wstąpić jeszcze po marchewki dla Lou i po jakieś słodycze dla Nialla. Z pustymi rękoma nie wypada iść. Po zakupach skierowałyśmy się w kierunku domu chłopaków. Gdy szłyśmy wpadła na nas jakaś dziewczyna.
- Przepraszam was nie zauważyłam – zaczęła się tłumaczyć
- W porządku nic się nie stało. Jestem Amy, a to jest Katy
- Laura, a my nie jesteśmy sąsiadkami.?
-  No tak, mieszkamy naprzeciwko siebie – powiedziała Amy
- Jeszcze raz was przepraszam a teraz muszę lecieć – pożegnała się Laura
- Nic się nie stało, Pa – powiedziałam – już drugą osobę poznałam po tym jak na mnie wpadła – zaśmiałam się
- Widzisz, wszyscy na ciebie lecą – Amy też się zaśmiała.  Po 10 minutach doszliśmy do domu chłopaków, z daleka było słychać już krzyki Lou, odbywającego zapewne kłótnię małżeńską z Harrym. Weszłyśmy do domu bez pukania i tak by nie usłyszeli, poza tym czułyśmy się u nich jak u siebie w domu. Panował u nich nawet porządek, ale to wszystko dzięki Liamowi, który próbował być jedynym odpowiedzialnym w tym domu.
- Hej, wam – przywitałam się z chłopakami
- Cześć – odpowiedzieli chórem chłopcy
- Katy, przyniosłaś coś – zapytał Niall
- Wiedziałam, że zapytasz. Tak, mam dla ciebie jedzenie i dla Lou też coś mam
- Dla mnie? – Spytał Lou
- Tak, marchewkę – zaśmiałam się
- Marchewkę.? To było to o czym marzyłem – powiedział i podbiegł do mnie i wyrwał mi marchewkę z ręki.
- Wiedziałam, że o tym marzysz. Co dzisiaj robicie, chłopcy? –zapytałam
- Dzisiaj leniuchujemy, a co.? – powiedział Harry
 - A mogę poleniuchować dzisiaj z wami. Mogłabym też nocować.? - zapytałam
- Pewnie,  a czemu nie śpisz w domu – wtrącił się Zayn
- Mama mnie bardzo delikatnie wyrzuciła w domu. Wydaje mi się, że kogoś poznała i chce mieć wolny dom.
- A. Rozumiem. To musimy wymyśleć co będziemy robić
- Ja będę jeść – wykrzyczał Niall
- Tak, tak wiemy – powiedzieliśmy wszyscy równo i zaśmialiśmy się
- Ja muszę zająć się dzisiaj Sam – powiedziała Amy
- Już ci współczuję – powiedział Lou
- A jeszcze wczoraj ją uwielbiałeś
- No tak, ale nie po tym co zobaczyłem – odpowiedział Lou i zaczął chichotać
Po dłuższym myśleniu wpadłam na pomysł
- Wiem, zrobimy ognisko. Co wy na to? – zapytałam reszty
- Dobry pomysł, będą kiełbaski, śpiewy –zachwycał się Niall
- Ale po te kiełbaski ktoś musi iść, bo zgaduję, że wasza lodówka stoi pusta
- Zgadłaś, ale kto pójdzie po zakupy – kontynuował Niall
- Liam, Harry i Lou pójdą do sklepu a.. – nie dokończyłam bo przerwał mi Liam
- Ja z nimi do sklepu nie idę, zawsze to się źle kończy – protestował
- To Niall jeszcze z wami pójdzie – powiedziałam
- A on wszystko po drodze już zje – dalej marudził Liam
- Najlepiej ja pójdę na te zakupy – powiedziałam i skierowałam się ku drzwi
- Katy, zaczekaj pójdę z tobą  - usłyszałam krzyk Zayna .  Gdy wyszliśmy z domu zauważyłam, że pod mój dom podjeżdża jakiś samochód i wysiada z niego jakiś facet. Pokazałam go Zaynowi.
- Czyli jednak moja mama kogoś poznała – powiedziałam do Zayna
- Nie cieszysz się z tego powodu ? – zapytał
- Cieszę się, ale zastanawiam się czy to nie za wcześnie. Wiem, że mama już na pewno nie wróci do taty. Ale nie myślałam, że tak szybko kogoś znajdzie. – odpowiedziałam
- Może okaże się fajny i złapiesz  z nim dobry kontakt – mówił Zayn
- Masz rację, zobaczymy, a teraz chodźmy do sklepu – powiedziałam
Droga do sklepu i z powrotem minęła nam bardzo miło. Zayn jest dla mnie bardzo dobrym przyjacielem, ale ostatnio chyba poczułam coś do niego, ale nie chce mu tego wyjawiać bo jeśli on tego nie odwzajemnia. Nie chcę stracić naszej przyjaźni. Zayn, spodobał mi się od kiedy po raz pierwszy raz się zobaczyliśmy, jego czekoladowe oczy mnie zahipnotyzowały.  Jego głos przyprawia mnie o dreszcze. Kocham go. Tak, poczułam to i jestem tego pewna.
*Oczami Zayna*
Czas spędzony z Katy jest dla mnie wspaniały. Kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem, wiedziałem że ta dziewczyna jest wyjątkowa.  Gdy się uśmiecha, na mojej twarzy też momentalnie pojawia się uśmiech. Jej spojrzenie, przeszywa mnie od środka, uwielbiam wpatrywać się w  jej niebieskie oczy. Chciałbym powiedzieć jej o moich uczuciach, ale się boję zniszczyć naszą przyjaźń. Bo jeśli ona nie czuje tego do mnie. Jestem tchórzem, zamierzałem powiedzieć jej już tyle razy ale zawsze wymiękałem.  Kocham ją.
- Zayn, jesteś – przerwał mi jej głos
- Tak, tak przepraszam zamyśliłem się – powiedziałem
- O czym tak myślałeś – zapytała Katy
- O wszystkim, chodź już do domu – powiedziałem i otworzyłem drzwi
*Oczami Amy*
Gdy Katy i Zayn wyszli do sklepu, zostałam z chłopakami sama w domu. Od razu tego pożałowałam. Lou zaczął swoje wygłupy od biegania po całym domu krzycząc „ Gdzie jest Nemo”. Wszyscy się z tego śmieliśmy, ale Lou dopiero zaczynał swoją zabawę. Poszedł do kuchni i przyszedł z marchewkami. Usiadł na kanapie i zaczął z nimi rozmawiać.
- Jak ja was kocham moje marcheweczki – zaczął
- Tak, wszystkie was kocham. – uśmiechnął się – ale będę was musiał wszystkie zjeść – wykrzyczał jak z horroru. Wtedy zaczęła się masakra, odgryzał marchewki i rzucał nimi po całym domu i rzucił jedną w drzwi gdy akurat one się otwierały
*Oczami Katy*
Zayn otworzył mi drzwi do domu i mnie przepuścił. Zrobiłam krok i wylądowałam na podłodze. Dostałam czymś w głowę, jak się okazało marchewką.
- Katy, żyjesz – zapytał się mnie Tomlinson
- Jakoś – odpowiedziałam i próbowałam podnieść się z ziemi, ale zakręciło się mi w głowie
- Katy, zaniosę cię na kanapę – powiedział Zayn i mnie zaniósł
- Przepraszam, przepraszam Cię nie wiedziałem, że wejdziecie – zaczął Lou
- Dobrze, wybaczam. A co wy tu w ogóle robiliście – zapytałam
- Lou się wygłupiał – powiedziała Amy
- Szukał Nemo  - dopowiedział Liam
- I robił scenę z horroru marchewkom -  powiedział Niall
- Marchewkom? Lou? – zapytałam
- No i właśnie tego żałuję, kupiliście mi marchewki- powiedział Lou
- Tak, kupiliśmy – odpowiedział Zayn. Lou jak na zawołanie podbiegł do toreb i wyciągnął marchewki.
- O jak ja was bardzo przepraszam, moje marcheweczki – zaczął, a my się z tego śmialiśmy.
- Amy, pomożesz  mi z jedzeniem – zapytałam
- Ja ci mogę pomóc – powiedział Niall. Wszyscy byli zdziwieni tym co powiedział
- Ale zjeść – dopowiedział i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy z Amy do kuchni i zaczęłyśmy  przygotowywać jedzenie na wieczór. Chłopaki mieli zająć się ogniskiem, ale nie wiem czy im coś z tego wyjdzie, bo słychać krzyki i piski. Gdy jedzenie było gotowe poszłyśmy do chłopaków.
- Amy, może zaprosisz na wieczór tą Laurę – zapytałam
- Laurę? Jaką Laurę – zapytał Niall widocznie zainteresowany
- Poznałyśmy ją dzisiaj i jak się okazało jest sąsiadka Amy, wydaję się być miłą dziewczyną – powiedziałam
- A jak ją poznałyście – dopytywał Niall
- Wszyscy lecą na naszą Katy – powiedziała Amy i zaczęła się śmiać, zauważyłam że Zayn jakby posmutniał
- A dokładniej – dopytywał Niall
- Katy poznała mnie jak na nią wpadłam w Centum Handlowym i Laurę w identyczny sposób – sprostowała Amy .  Spojrzałam w stronę Zayna i uśmiechnęłam się.
- Zaproście ją – zaproponował Niall
- Niall to idź z Amy po nią – zaproponowałam
- Świetny pomysł – ucieszył się Niall
Amy poszła z Niallem po Laurę, a ja z chłopakami ogarnialiśmy dom do jakiegoś porządku. Gdy wszystko było gotowe zadzwonił dzwonek do drzwi . 
                                                                ***
Dziękuje wam za tyle wejść na bloga i za dwóch obserwatorów. Dziękuje ;). Rozdziały mogą pojawiać się teraz rzadziej, ale na pewno będą . ;) xxx

4 komentarze:

  1. ciekawe opowiadanko ;) czekam na ciąg dalszy. / steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D

    http://onedirectionmom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowite ! mówie ci to zawsze że super piszesz ;d

    OdpowiedzUsuń