Obudziły mnie krzyki w moim pokoju. Otworzyłam oczy, a na
mnie gapi się piątka chłopaków.
- Co wy tu robicie.? – zapytałam chłopaków
- Przyszliśmy Cię obudzić – powiedział Niall
- No dobrze, ale po co.? – byłam trochę na nich zła, bo
wyjątkowo dobrze mi się spało
- Żebyś zrobiła nam śniadania – wykrzyczał uradowany Niall
- Tylko po to.?
- No i jeszcze, żebyś spędziła z nami dzień – wtrącił się
teraz Zayn
- Śniadanie mogę wam zrobić, ale musze się jeszcze ogarnąć –
zorientowałam się, że siedzę przed nimi w mojej różowej pidżamie z królikiem. – Ale dzisiaj miałam w planach iść
na zakupy
- No to dobrze trafiłaś, Zayn pójdzie z tobą. Uwielbia
kupować ciuchy. A my pójdziemy do restauracji na drugie śniadanie – powiedział
jak zwykle szczęśliwy z myślą o jedzeniu Niall
- No ale żeby znów jeść Niall.? – zaśmiał się Harry
- No przecież to bardzo mało jedzenia
- Dobrze, skończcie te swoje dyskusje na dole w kuchni. Ja
muszę się ubrać. Wygoniłam ich z pokoju i podeszłam do szafy. Wybrałam jasne
rurki, biały podkoszulek i czerwoną basebollówkę. Z włosów zrobiłam warkocza, pomalowałam się
lekko i zeszłam na dół. Dopiero teraz przyszło mi do głowy jak chłopaki weszli
do mojego domu.
- Ej, a jak wy weszliście do mojego domu
- No twoja mama wychodziła i nas wpuściła. – powiedział z
pełną buzią Niall. Podeszłam do lodówki i wyjęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam
smażyć naleśniki. Skończyłam i postawiłam im to na stole.
- Katy, cudownie gotujesz – wychwalał moją kuchnię Niall
- Tak, tak wiem mówiłeś – zaśmiałam się i zaczęłam jeść
naleśnika. – Dobra Zayn idę po torebkę i
wychodzimy , okej.?
-Okej, czekam na ciebie w samochodzie – powiedział i wyszedł
z domu . Wzięłam torebkę i chciałam wychodzić ale przypomniałam sobie, że reszta
chłopaków siedzi u mnie w kuchni.
- No , a wy nie macie zamiaru wyjść z mojego domu.?
- Tak, już wychodzimy. Chodź Niall idziemy się najeść –
zaśmiał się Lou
- Powiedziałeś jedzenie.? Już wychodzę – wszyscy zaczęliśmy
się śmiać. Chłopaki wyszli, zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu w którym
czekał na mnie Zayn.
- Co tak długo ? – zapytał
- Wiesz, Niall nie chciał opuścić mojej kuchni - zaśmiałam się
- A no teraz rozumiem. To gdzie jedziemy.?
- Do Centrum Handlowego. Muszę zaopatrzyć się w trochę ubrań.
- No to dobrze się składa, bo ja też muszę się obkupić. –
zaśmiałam się.
Jechaliśmy dziesięć minut i wysiedliśmy pod wielkim Centrum
Handlowym. Obchodziliśmy chyba wszystkie sklepy. Kupiłam sobie trochę par
rurek, kilka basebollówek i bluzki. Jak się okazało Zayn uwielbia tak samo basebollówki . Po
zakupach poszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy sobie po ciastku i rozmawialiśmy.
- Widzę, mamy podobny gust do ubrań – zaczęłam rozmowę
- Hehe, zauważyłem. Przynajmniej mam z kim iść na zakupy.
Chłopaki ciągle mnie wyśmiewają, że chodzę po sklepach jak baba.
- Widzisz, najwyraźniej nie znają się.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu. Gdy
chłopaki zobaczyli nas z torbami zaczęli się śmiać.
- A wy z czego.? – zapytał Zayn
- My.? Z was. – śmiał się dalej Lou
- Zabawne Lou ,a tak
na serio to z czego? –zapytałam
- No z was, przecież powiedziałem
- Mam coś na twarzy czy coś ?
- Nie, zobacz co masz w rękach – wtrącił się teraz Harry
- No torby – nie wiedziałam o co im chodzi
- No właśnie i z tego się śmiejemy – chłopaki dostali
dziwnego ataku śmiechu
- Nie rozumiem was kompletnie – powiedziałam i zwróciłam się
do Zayna z pytającym wyrazem twarzy „ o co tu chodzi?”
- Oni tak zawsze gdy wrócę z zakupów dziwią się ile ciuchów
nakupuję, musisz przywyknąć – wyjaśnił mi w końcu Zayn. Gdy to usłyszałam
zaczęłam się śmiać. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Czyli chcesz powiedzieć, że ty tak zawsze jesteś
obładowany ciuchami – zapytałam Zayna
- No tak, ale co w tym dziwnego
- No, że ja nawet mniej kupuje. – Reszta chłopaków, wpadła
wtedy w dziki szał i zaczęli jeszcze
bardziej się śmiać.
- No i ty Katy przeciwko mnie – udał focha Zayn
- Nie jestem przeciwko tobie – zaśmiałam się – tylko mnie
zdziwiłeś tymi wypadami na zakupy i nie fochaj się już, bo ci Harry fryzurkę
rozwali. Chłopaki zareagowali śmiechem, a Harry zaczął zbliżać się do Zayna w
celu zniszczenia jego idealnej fryzury, Zayn obronił się w ostatnim momencie.
- Dobrze, już się nie focham – powiedział i zaczął się z
nami śmiać
- A marchewki chociaż kupiliście – wtrącił Lou
- Nie, a powinniśmy? –zapytałam się
- Ty się jeszcze pytasz czy powinniście. To był wasz
obowiązek i co ja teraz zrobię bez moich kochanym marchewek.? – Lou zaczął
udawać, że płaczę, dosiadł się do niego Harry i zaczął go pocieszać.
- Oj Lou, chodź pójdziemy do sklepu Harry kupi ci marchewki
i będzie już dobrze. – gdy tak mówił ledwo powstrzymywałam śmiech, lecz nie
udało mi się, Lou spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem i szepnął : „ i tak cię
lubię”, zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać. Wtedy otrząsnęłam się , że
powinnam wrócić już dawno do domu, co sobie mama pomyśli.
- Chłopaki, ja już lecę. Miło było – wzięłam swoje torby i
skierowałam się w kierunku drzwi
- A wpadniesz jeszcze do nas ,wieczorem? – zapytał z nadzieję
Niall
- Pewnie, po to żeby zrobić ci kolację, co.?
- No, patrzcie jak ona mnie zna – wszyscy się zaśmieliśmy.
- Pomyślę, do zobaczenia – przytuliłam każdego z nich i
poszłam do domu. Gdy wyszłam od chłopaków zauważyłam, że właśnie mama podjeżdża
pod dom, cieszyłam się bo nie będę siedzieć sama w domu. Przywitałam się z mamą
i weszłyśmy do domu.
- I jak sobie radziłaś beze mnie? – zapytała mnie mama
- Dobrze, byłam z Zaynem na zakupach. Czy ty wiesz, że on ma
lepszy gust od dziewczyny ? –zaśmiałam się
- Naprawdę? No to nie będziesz mnie już ciągać po sklepach.
Zayn ci pomoże – zaczęłyśmy się śmiać
- A masz jakieś plany jeszcze na dzisiaj, Katy?
- Jeszcze nie wiem, Niall błagał mnie żebym przyszła zrobić
mu kolację
- Czyli nie tylko ja uważam, że dobrze gotujesz – mama
posłała mi uśmiech – a może zaprosisz ich do nas, jeszcze nie miałam okazji ich
dobrze poznać?
- Okej, zapytam się ich. – wzięłam telefon i napisałam
sms-a do Zayna, zgodzili się.
- Mamo, ale wiesz musimy zrobić bardzo wiele jedzenia. –
zaśmiałam się
- Już się o to nie martw choć mi pomóc- Poszłam pomóc, mamie
gdy kolacja była już przygotowana poszłam do swojego pokoju się przebrać. Gdy
schodziłam na dół usłyszałam dzwonek do drzwi.
*******************************************************************************
Dziękuje wam za tyle wejść i za komentarze. ;)
Rozdzial swietny kiedy nastepny?:)
OdpowiedzUsuńkolacja u Katy z chłopakami , pewnie będzie zabawnie ; d heheh
OdpowiedzUsuń