niedziela, 27 maja 2012

Dwadzieścia dziewięć ♥

Zza pleców Louisa wyszła nieznana mi dotąd blondynka, kojarzyłam ją skądś ale skąd to nie wiem.
- To moja siostra Lottie - przedstawił ją Lou, no i wszystko jasne, teraz już wiem
- Cześć, miło cię poznać - przywitałam się z nią
- Mi ciebie również Katy
- Cieszę się, że jesteś, ale skąd się tu wzięłaś.? - spytał Zayn
- Przyjechałam w odwiedziny do brata - odpowiedziała
- Właśnie, więc ja jako odpowiedzialny, poważny i rozsądny  brat będę się nią opiekować - powiedział dumnie Lou, na co zaczęłam się śmiać, co zauważył Tomlinson
- Katy, z czego ty się teraz śmiejesz.? - spytał
- Odpowiedzialność, powaga, rozsądność i ty. Coś mi tu nie pasuje - mówiłam przez śmiech
- Jak śmiesz śmiać się z Louisa William Tomlinsona, pożałujesz tego - powiedział i zaczął mnie gonić, początkowo udawało mi się przed nim uciec ale nieszczęsne bokserki. Bokserki?! Niech zgadnę, że Harry'ego, już mnie to nie dziwi. Ale właśnie przez tą rzecz, się przewróciłam i niestety wygrał Lou i zaczął mnie łaskotać, a wszyscy wiedzą, że ja wręcz nieznoszę łaskotek.
- Lou proszę przestań - zaczęłam krzyczeć, ale Lou nie raczył przestawać
- Nikt nie może śmiać się ze mnie
- Co tak stoicie może mi pomożecie.? - też nic nie dało
- Obiecuję nigdy nie będę się z ciebie śmiać, ale mnie puść - mówiłam już resztkami sił
- To był ostatni raz -  zaśmiał się,pogroził mi palcem i puścił, wstałam ostatkiem sił i usiadłam na kanapie, by odpocząć. Zapomniałabym, że muszę spotkać się z mamą, tak dawno nie rozmawiałyśmy. Wzięłam telefon i wybrałam numer mamy. Umówiłam się, że pójdę do niej jutro. Mieszkam u chłopaków już długo, chyba powinnam wrócić już do domu, do mamy. Nie powinna zostawać teraz sama. Muszę o tym porozmawiać z Zaynem i chłopakami, w końcu zwaliłam się im na głowę. Poszłam do kuchni gdzie było reszta.
- A wy w ogóle zrobiliście te zakupy.? - spytałam
- No  wiedziałem, że o czymś zapomniałem - powiedział Lou i uderzył się w czoło, na co miałam ochotę znów się zaśmiać, ale nie ryzykowałam kolejnego ataku łaskotek.
- No to co my będziemy jeść.? - spytał Harry
- To co sobie kupisz - zaśmiał się Zayn
- Dobra, rozumiem mam  iść do sklepu. Kto chce mi potowarzyszyć.? - Spytał. Cisza. Nikt się nie zgłosił.
- Ej wy dalej się w to bawicie.?! - spytał
- Powiem Ci, że to nawet bardzo interesujące zajęcie - powiedział Liam
- Dobra, pójdę sam, ale jeszcze wy będziecie coś chcieli ode mnie - tupnął nogą i wyszedł z domu
- Długo będziemy go jeszcze dręczyć.? - spytał Liam
- No to jeszcze trochę potrwa, niech pożałuje za te naleśniki - zaśmiałam się - ale to nie będzie drastyczne - dodałam
- Rozumiem, że my też mamy w tym uczestniczyć.? - spytała Amy
- Jeśli chcecie
- Dzisiaj już muszę wrócić do domu - powiedziała Laura
- No właśnie, ja też muszę się już pokazać w domu - dodała Amy
- Szkoda, ale jutro się spotkamy.? - spytałam
- Pewnie - odpowiedziały i przytuliły mnie i resztę, wzięły swoje rzeczy i wróciły do swoich domów.
- Muszę z wami porozmawiać.  - powiedziałam, gdy siedzieliśmy wszyscy w salonie
- Co się stało.? - spytał Zayn
- Chodzi o moje mieszkanie tutaj, bo w końcu moja mama wyszła już ze szpitala mieszka u , a ja wam nadal siedze na głowie, więc pomyślałam, że jutro się wyprowadzę do siebie
- Ale ty nam tutaj w ogóle nie przeszkadzasz - powiedział Liam
- Dobrze, ale chodzi mi też o moją mamę
- A ona przypadkiem nie mieszka u Josha.? - spytał Zayn
- Zapomniałam o nim. No tak mieszka z Joshem, ale co nie zmienia faktu, że nie chce wam siedzieć cały czas na głowie
- Ale Katy, ty nam nie przeszkadzasz, przynajmniej będzie ktoś nornamalny w tej bandzie wariatów - przekonywała mnie Danielle
- I jak tobie można nie ulec.? Zostanę - powiedziałam, a Danielle podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tak samo później zrobiła reszta. Gdy się tak "tuliliśmy" do domu wrócił Harry.
- A co tu się dzieje.? - spytał
- Katy będzie z nami mieszkać -wyjaśniła mu Eleanor
- Czyli będziecie się teraz nade mną znęcać całkowicie.? - zaśmiał się
- Wszystko możliwe - powiedziałam
- Może pójdziemy na spacer po Londynie, Lottie pozna miasto.? - zaproponowałam
- Jestem chętna - potwierdziła Lottie, a za nią reszta. Zebraliśmy się i udaliśmy się na spacer po Londynie, poszliśmy na London Eye, Lou zaciągnął nas do wesołego miasteczka, a Niall oczywiście do Nandos, wróciliśmy do domu chłopcy zrobili wyjątkowo dla nas kolację. Pooglądaliśmy filmy i każdy poszedł spać.


                                                                       ***
W końcu jest. Jakoś nie mogłam się zebrać żeby napisać ten rozdział, ale jakoś dzisiaj mi się udało. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Do następnego.;) xxx

7 komentarzy:

  1. no wreszcie!
    podoba podoba mi się <3
    zapraszam do komentowania u mnie 25 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu! rozdział G E N I A L N Y , fajnie że "wstawiłaś" siostre Louis'a

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent dziewczyno ^^ ;* czekam na nn i zapraszam do mnie :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny:D.
    Fajnie ze w koncu dodalas:)
    Ciekawa jestem co bedzie dalej z Lottie:p
    .A.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oczywiście,że się podoba :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Łołł... piszesz zarąbiście ;* Zapraszam do mnie http://story-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże to jest zarąbiste!!

    OdpowiedzUsuń