wtorek, 22 maja 2012

Dwadzieścia osiem ♥

Po męczącym czekaniu w korku w końcu dotarliśmy do domu. Zmęczeni wciągneliśmy walizki do domu i polegliśmy na kanapie w salonie. W całym domu panowała cisza, nikt z nas nie miał nawet siły się odezwać. Popatrzeliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
- W tym domu jest za cicho - odezwała się Eleanor
- Tak zdecydowanie, przywykłam do krzyków i śmiechów - zaśmiała się Danielle
- Ale chwila ciszy nie zaszkodzi - powiedziałam i wzięłam się za ogarnięcie przedpokoju w , którym zostały porozrzucane walizki, gdy chciałam podnieść walizkę Zayna, w tym samym momencie wyleciały z niej wszystkie ciuchy. Ile on tego nabrał.?!
- Zayn !!! - krzyknęłam, a po chwili był już przy mnie, wskazałam na kupę ciuchów leżących na podłodze a on od razu do nich podbiegł
- Coś ty zrobiła moim ubraniom ?! - spytał
- No tak jakoś wypadły - odpowiedziałam
- No to tak jakoś je włóż - powiedział i już chciał iść , ale go zatrzymałam
- No to tak jakoś mi pomóż - powiedziałam i wzięliśmy się za sprzątanie, resztę walizek poroznosiliśmy do pokoju reszty. Po skończeniu wróciliśmy do salonu, gdzie siedziały tylko dziewczyny.
- Gdzie reszta.? - spytał Zayn
- Powiedzmy, że próbują " gotować" - odpowiedziała Laura
- Oni i gotowanie, jestem ciekawa co z tego wyjdzie - usiadłam na kanapie i zaczęłam przerzucać kanały
- To ja im może pójdę pomóc - powiedział Zayn
- Pamiętaj, że gdzie kucharek 6.... - zaczęłam
- Nas jest 5 i to kucharzy, nie umiesz liczyć.?! - odkrzyknął mi Niall, a reszta zaczęła się śmiać
- Tam nie ma co jeść - dokończyłam, gotowanie przebywało im w wyjątkowej ciszy, ale tylko do czasu, usłyszałyśmy jakiś huk z kuchni i tam poszłyśmy. Widok mnie wcale nie zdziwił, garnki na podłodze, chłopcy cali w mące i Niall jedzący coś  z miski.
- I was wpuścić do kuchni - zaśmiała się Amy
- No ale my chcieliśmy dobrze - powiedział Lou
- Dobrze, a teraz wyjdźcie my musimy tu posprzątać - zarządziła Laura i chłopców już nie było.
- Oni się pobawili, a my musimy sprzątać - zaśmiałam się i wzięłyśmy się za sprzątanie, po półgodzinie skończyłyśmy i wróciłyśmy do reszty, chłopcy siedzieli sobie przed telewizorem i żaden z nich nie śpieszył się, żeby nam podziękować, ale tego zapewne się nie doczekamy, dosiadłyśmy się do nich i wspólnie oglądaliśmy Dr. House, nie obyło się oczywiście bez komentarzy Louisa, który o medycynie wie kompletnie wszystko, wieczór minął nam wesoło, ale każdy z nas zaczął robić się senny i porozchodziliśmy się do swoich pokoi, wzięłam przysznic i położyłam się , po chwili dołączył do mnie Zayn
- Dobranoc, kochanie - szepnął mi do ucha
- Dobranoc - odpowiedziałam i po chwili zasnęłam

*Następnego dnia*

Obudziłam się wyjątkowo wyspana, rzadko kiedy budzę się wypoczęta.  Zayn jeszcze spał, ale tego można było się po nim spodziewać. Była dopiero 9 , a ja już na nogach, dziwne. Wyjęłam ubrania na dzisiaj z walizki i poszłam do łazienki. Przebrałam się, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam z łazienki. Zayn, nadal spał, więc zeszłam na dół. Na dole też cisza, czyżby wszyscy spali. Poszłam do kuchni, tam też pustka, miałam już wychodzić ale zauważyłam pomarańczową kartkę w marchewki przyczepioną do lodówki. Podeszłam i zaczęłam czytać.
                          " Nasi drodzy Malikowie
 Powiadamiamy  was, iż nie  będzie nas w domu. Z powodu zaopatrzenia naszej białej skarbnicy jedzenia, udaliśmy się na zakupu. Nie wrócimy prędko więc nacieszcie się sobą, przypominamy, że nie chcemy być wujkami i ciociami.
                                                Wasz jakże oddany marchewkowy przyjaciel Louis William Tomlinson"
Gdy to przeczytałam, zaczęłam się śmiać, Louis zawsze coś wymyśli.
- Więc jesteśmy sami - odezwał się Zayn, który stał za mną i też to czytał
- Nie strasz mnie - powiedziałam i pocałowałam go
- Musimy to jakoś wykorzystać - poruszył śmiesznie brwiami
- Chciałbyś - zaśmiałam się i wytknęłam mu język
- Mi język, będziesz pokazywać - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać
- Nn-ii-ee Z-aa-y-nn przeee-staa-ńń pr-oo-szęę
- Muszę się zastanowić
- N-ooo proo-szę
- A co za to będę miał.? - znów poruszył brwiami
- Śniadanie - powiedziałam, a Zayn po chwili zastanowienia mnie puścił
- To ja zrobię,a  ty idź się ubierz - dopiero teraz zauważyłam, że Zayn  był w samych bokserkach. Przygotowałam dla nas jajecznicę, zjedliśmy ją, a po chwili w domu pojawiła się reszta.
- Witajcie kochani poddani! - krzyknął Lou
- Witaj Hrabio Tomlinsonie - ukłoniłam się przed nim
- Witaj dworzanko Katy, mamy gościa - odpowiedziałam, a zza niego wyszła blondynka.


                                                             ***
Przepraszam, was , że znów tak długo nie dodawałam ale miałam kilka ważnych spraw i  nigdy nie zdążyłam nic napisać. Jak myślicie, kto będzie tą tajemniczą blondynką.? I mam do was pytanie czy animacje pod rozdziałami, mam dodawać, czy wam się to nie podoba.? Do następnego ;) xxx

5 komentarzy:

  1. Super ;* kocham to <3 zapraszam do mnie ;) ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ej, czemu oni tak szybko wrócili .. Katy i Zayn powinni spędzić ze sobą więcej czasu, oni są tacy kochani !
    KOCHAM : *

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne!!
    zapraszam na bloga gdzie wreszcie ukazała sie 24 czesc opowiadania
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste:*Fajnie ze dzisiaj dodalas:).Czekam z niecierpliwoscia na nastepny.A.:D

    OdpowiedzUsuń
  5. no no,superowo ^^ cieszę się,że dodałaś nowy xx
    www.steal-heart.blogspot.com
    www.unusual-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń