wtorek, 26 czerwca 2012

Trzydzieści trzy ♥

Obudził mnie dzwonek budziku w telefonie, spojrzałam na wyświetlacz. 4:00, nie cierpię wstawać rano . Chciałam położyć, się z powrotem , ale nie mogłam . Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic na rozbudzenie, miałam nadzieję, że pomoże. No i pomógł, na szczęście . Spojrzałam, na Zayna, który jeszcze smacznie spał, ale nie będzie tak dobrze. Ja już nie śpię, to on ma spać.? Podeszłam do łóżka i zaczęłam potrząsać Zaynem, ale to nic nie dało . Schyliłam się do jego ucha  i zaczęłam mówić . Kochanie obudź się - mówiłam już chyba po raz setny i nic. I w końcu wpadłam na pomysł. Kotku,  pożyczyłam twój lakier do włosów - wyszeptałam mu do ucha, a ten momentalnie się obudził z miną mordercy.
- Co.? - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
- Też miło cię widzieć kochanie - posłałam mu uśmiech, ale ten nadal wpatrywał się we mnie z tą miną
- Coś ty zrobiła.?
- Mówisz, o tym lakierze.? - spytałam, a ten pokiwał głową - oh, Zaynuś, to był tylko pretekst, żebyś wstał - znów posłałam mu uśmiech,  a ten dla potwierdzenia moich słów pobiegł do łazienki i po chwili wrócił.
- I jest .? - spytałam
- Jest .
- No szykuj, się śpiochu . - powiedziałam i wzięłam z szafy przygotowane ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki, po dziesięciu minutach wyszłam i zastałam w pół ubranego Zayna, pochrapującego na fotelu. Słodko spał, ale musiałam go obudzić, tym razem poszło o wiele szybciej niż poprzednio, Zayn ubrał się i zeszliśmy na dół. Na dole byli już Liam z Danielle, sprawdzali walizki i torby. Zayn doniósł nasze rzeczy i w sumie moglibyśmy już wychodzić, ale z góry zbiegła reszta. Harry, jeszcze zaspany, ale jeszcze do nas doczłapał.
 - Będziemy tęsknić, tylko wiecie ostrożnie tam - zaśmiał się Lou i zaczął wszystkich nas przytulać, Liam chciał już coś powiedzieć ale Eleanor mu przerwała.
- Tak Liam, pamiętam mam ich wszystkich pilnować, bawcie się dobrze, również nas przytuliła co powtórzyła też reszta. Po pożegnaniu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko, nie było na szczeście, żadnych tłumów i fanek, samolot mieliśmy za godzinę. W między czasie, poszliśmy do sklepu kupić po kawie, dla każdego z nas na rozbudzenie. Później przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy usiąść w końcu w samolocie. Lot miał trwać około sześciu godzin, więc zapowiadał się męczący, ale nie przejmowałam się tym teraz, cieszyłam się, żę spędze tam czas z najważniejszą osobą w moim życiu. Pierwsze dwie godziny lotu przegadaliśmy wspólnie, ale po chwili każdy z nas odpadał, albo ze zmęczenia lub zajmował się sobą. Nie byłam aż tak bardzo zmęczona więc wzięłam czasopisma, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam czytać. Czytanie, trochę mnie znużyło więc odłożyłam i spróbowałam usnąć.
Obudził mnie głos stewardessy z informacją, żeby zapiąć pasy, bo mogą wystąpić turbulencje i małe problemy. Przestraszyłam się trochę, zawsze bałam się takich sytuacji podczas sytuacji, odruchowo ścisnęłam dłoń Zayna, który siedział obok mnie.
- Wszystko będzie dobrze - szepnął i pocałował mnie w czoło, te kilkanaście minut oczekiwania na komunikat były dla mnie horrorem, przez głowę przelatywały mi najczarniejsze sytuacje, do czasu gdy stewardessa zakomunikowała, że wszystko jest w porządku i można odpiąć pasy. Odetchnęłam z ulgą.
- Mówiłem, już jest okej - powiedział Zayn , uśmiechnęłam się do niego, stwierdził, że jest śpiący więc próbował usnąć. Zostałam sama, Liam z Danielle, siedzący za nami, też usnęli, zaczęłam podziwiać obrazy za oknem samolotu. Zawsze ciekawiły, mnie te chmury. Ich kształty. Często podziwiałam i wymyślałam, co one mogą przedstawiać. Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa, czasem nawet zdarza robić mi się to teraz, ale już nie tak często. Niektóre z chmur przemijają tak szybko, a nie które wręcz nie ruszają się w ogóle. To tak jak niektóre dni w moim życiu. Podczas mojego rozstania z Zaynem, moje życie spowolniło się strasznie, ale na szczęście ten okres życia mam już za sobą.

Zayn  poruszył się lekko, spojrzałam na niego. Spał i uśmiechał się przez sen. Zastanawiam się co bym bez niego zrobiła. Nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale po prostu nie mogłabym. Trudne byłoby życie bez niego, bez tych głupków którzy rozśmieszają mnie każdego dnia i potrafią pocieszyć gdy tego potrzebuję, dzięki nim poznałam też dwie wspaniałe dziewczyny, na które też mogę liczyć.
Mnie również, po chwili zachciało się spać, więc ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudził mnie dopiero komunikat stewardessy, że za dwadzieścia minut lądujemy. Obudziłam, Zayna który jeszcze spał i zaczęłam sprzątać moje rzeczy, które miałam przy sobie  do torby. Liam z Danielle, też zaczęli się zbierać.

W końcu wylądowaliśmy, wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy. Poszliśmy w kierunku odbioru bagaży, po chwili gdy mieliśmy swoje bagaże wyszliśmy z lotniska, gdzie czekał już na nas samochód. Widoki były tutaj przepiękne, Liam  z Zaynem powsadzali nasze bagaże do bagażnika i pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Widoki, które mijaliśmy były cudowne. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Droga nie trwała długo, po nie całym kwadransie byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się pod dużym domem, przed którym był wielki kolorowy ogród  -  będe miała co robić, z daleka widać plażę i morze, świetne widoki. Nie wiem, jak odwdzięczyć się chłopcom za ten wspaniały pomysł zabrania nas tutaj. To jest najlepszy prezent jaki dostałam w całym moim życiu. Chłopcy wyjęli nasze bagaże i pokierowali nas do domu, Liam otworzył drzwi i nas wpuścił. Dom był ogromny. Po lewo znajdowała się wielka kuchnia, obok której była jadalnia, na wprost znajdowały się drzwi na taras z widokiem na morze, a po prawo były schody na górę, gdzie zapewne znajdowały się sypialnie . Zostawiliśmy bagaże w korytarzu i poszliśmy na górę, znajdowały sie tam trzy pomieszczenia, dwie sypialnie i łazienka, oprócz niej w każdej sypialni była jeszcze osobna łazienka. Pokój Liama i Danielle, był lekko fioletowy z białymi przebłyskami i wielkim łożem i meblami drewnianymi. Nasz był natomiast niebieski,a na jego środku było wielkie łoże z baldachimem, pokoje bardzo mi się podobały. Wnieśliśmy bagaże do swoich pokoi i zaczęliśmy wypakowywać najpotrzebniejsze rzeczy, zaczęłam od łazienki i moich kosmetyków, gdy to skończyłam wzięłam się za ubrania i porozkładałam je do szafy i szafek, Zayn zrobił to samo, po godzinie byliśmy wszyscy na dole z powrotem.
 - Kto ma ochotę przejść się po okolicy.? - zaproponował Liam, wszyscy się zgodzili więc ruszyliśmy.

*Persepektywa Harry'ego *
Po wyjeździe naszych zakochanych w domu nastała dziwna cisza. Chcąc to zmienić, wpadłem na fantastyczny pomysł. Mianowicie, chodziło mi o to, aby urządzić małe przyjęcie, nasza piątka , a nawet czwórka  bo Lottie to jeszcze dziecko, plus Amy i Laura. Dawno się z nimi nie widzieliśmy. Teraz muszę to tylko jeszcze obgadać z resztą i będzie dobrze. Zszedłem do kuchni gdzie Eleanor, przyrządzała obiad, spotkałem tam też resztę, czyli mogę im to teraz zaproponować.
- Wpadłem na pewien znakomity pomysł - oznajmiłem reszcie
- Mhm, czyli mamy już się bać - zaśmiała się Eleanor
- Czemu zawsze myślicie, że moje pomysły prowadzą do czegoś złego.? - spojrzałem na nich zdziwiony
- Hmm, może dlatego,  że zawsze tak jest i po prostu nigdy ci nie wychodzi. - dopowiedział Niall
- Ale ten pomysł jest genialny
- No to słuchamy
- No więc, może urządzimy małe przyjęcie my, plus Amy i Laura?
- Kto to Amy i Laura ? - spytała Lottie
- Dwie fantastyczne, dziewczyny, zapoznam cię z nimi - oznajmiłem
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł - zastanowiła się Eleanor
- Przecież, nie chcę urządzać jakieś mega imprezy tylko taką w małym gronie - nalegałem
- Jeśli w małym gronie to dla mnie może być - poparł mnie Louis, a później Niall i Lottie, została tylko Eleanor
- Och no dobra, nie patrzcie się już tak na mnie. Ale, żeby potem mi sie tylko nie oberwało u Liama - pogroziła nam palcem, a ja pognałem po telefon i powiadomiłem dziewczyny, zgodziły się. Umówiliśmy się na 20. Trzeba będzie wszystko zaplanować. No to Harry działaj.

                                                                             ***
Trzydziesty trzeci rozdział za nami, osobiście bardzo  mi się podoba, pisany nocą. Czekam na wasze opinie w komentarzach . Przypominam wam, też również o moim nowym blogu prowadzonym razem z Olą . Tu macie link. KLIK.

6 komentarzy:

  1. Świetny, Boski, Cudowny <3


    CZekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział . a ta akcja na początku o lakierze w stu procentach trafna
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne <3
    zapraszam do komentowania u mnie 34 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny !!!!!!!!!!!!!!!!! weź migusiem pisze następny i poinformuj o nn ok ? - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-7.html aż mi mowę odebrało :D niemogę oderwać się od ekranu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty:)
    Fajny mialas pomysl z tym lakierem do wlosow:p
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny.
    Pozdrawiam.Vainavi..

    OdpowiedzUsuń