czwartek, 21 czerwca 2012

Trzydzieści dwa ♥

W pokoju nastała krępująca cisza. Na widok przerażonych min reszty miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Ciekawe co ? - szepnął Harry do Lou.
- Wyjeżdżamy na Bahamy na tydzień . - oznajmił Zayn .
- To fajnie kiedy mam się zacząć pakować.? - spytał uszczęśliwiony tą wiadomością Harry
- Harry ty nie jedziesz. Jedziemy tylko my w czwórkę - powiedział Liam .
- Tylko wy czyli kto ? - zapytał  smutno
- Ja, Zayn, Katy i Danielle - odpowiedział mu Liam
- No ale, czemu wy tylko w czwórkę.? - spytał Niall
- Bo jedziemy w czwórkę - inteligentnie odpowiedział Zayn
- Nie chcą nas tam, to nie, sami gdzieś pojedziemy - zaczął pocieszać resztę Louis
- No dobra, a kiedy jedziecie.? - spytała Lottie
- Jutro - odpowiedziała Danielle
- Co tak szybko.? To Katy musisz mi zakupy marchewek zrobić. - zarządził Lou
- Co.? Sam nie możesz.?  - zrobiłam pytającą minę
- No nie, ty kupujesz lepsze - odpowiedział, a ja  niechętnie się zgodziłam
- Czyli mamy rozumieć, że to taki romantyczny wyjazd.? - spytał Niall, a Liam potwierdził
- Kochanie, czemu ty mnie na takie wyjazdy nigdy nie zabierasz.? - spytała Eleanor, Louisa
- Jak to nie, byliśmy przecież. - odpowiedział
 - Chyba w sklepie po marchewki - odpowiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać
- A przywieziecie mi coś dobrego do jedzenia.? - spytał blondynek
- Oczywiście - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem, Niall gdy to usłyszał, zaczął cieszyć się jak głupi mówiąc " Będę miał jedzenie ", spojrzałam na zegarek była już 18, trzeba było by się wziąć za pakowanie.
- Liam, a dokładnie kiedy mamy samolot.? - spytałam
- O 6 rano. - odpowiedział
- Co.?! Ja się nie wyśpię - zaczął marudzić Zayn
- To może pójdziemy się pakować ? - zaproponowała Danielle
- To ja wam pomogę - powiedziała Eleanor, dołączyła się do nas również Lottie, chłopcy poszli pakować siebie a dziewczyny pomogły nam, najpierw zajęłyśmy się Danielle, przy niej spędziłyśmy około dwóch godzin, ponieważ każda z nas zachwycała się jej ubraniami i na to zeszło nam tyle czasu. U  mnie poszło to o wiele szybciej. Zmęczone zeszłyśmy na dół na kolację. W salonie nie było nikogo więc poszłyśmy do kuchni, a tam chłopcy próbowali coś "gotować" mówiąc próbowali mam na  myśli, wszystko psuli.
- Kochane na co macie ochotę.? - spytał rozanielony Lou
- Lou przecież ty gotować nie umiesz - odpowiedziała Lottie
- Ja nie umiem gotować.?! Ja jestem w tym mistrzem
- A kto przypalał codziennie wodę.? - spytałam, a Lou próbował coś powiedzieć, ale po  chwili się poddał
- To może ja coś zrobię.? - zaproponował Harry
- O tak, to już lepsze wyjście - odpowiedziała Danielle, a Hazza zajął się gotowaniem. Razem z resztą wróciliśmy do salonu, gdzie Liam zaczął swój jakże długi monolog dotyczący bezpieczeństwa w czasie naszej nieobecności.
- Eleanor, zostajesz tutaj z Lottie jako jedyne normalne .. - zaczął Liam
- Ej słyszałem !! - odkrzyknął Harry
- .. więc zajmijcie się nimi,  nie dopuszczajcie do kuchni, zamykajcie dom na noc, niczego nie rozbijajcie, i najważniejsze nie urządzajcie żadnych imprez. - dokończył
- Czy tylko ja wszystko zrozumiałem, bez " nie" ? - spytał Lou
- Chyba tylko ty. Ale jeżeli nie będziesz się słuchał, to będzie kara - odpowiedziała Eleanor
- Jaka? - spytał
- Ty już dobrze wiesz jaka - zaśmiała się El, a Lou zrobił się cały czerwony.
- Voilà - powiedział Harry stawiając przed nami talerze ze spaghetti, zaciekawieni jak to smakuje zaczęliśmy jeść.
- No Hazzuś postarałeś się - zaśmiał się Niall
- Nie mów do mnie nigdy Hazzuś .!!! ale dziękuję .
- Jak wy tu sobie bez nas dacie radę . - zaczął zamartwiać się znów Liam
- Nie przejmuj się, w razie czego będziemy ratować twoje rzeczy - zaśmiał się, na co Eleanor dała mu kuksańca,a  ten zwinął się z bólu
 - Nie musisz się martwić, jedziecie po to by odpocząć i nacieszyć się sobą nawzajem, więc korzystajcie z tego, a my z Lottie zadbamy o tą bandę przygłupów - próbowała uspokoić Liama, Eleanor, co jej się chyba udało bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Było już późno, trzeba się zbierać.
- Idę już spać, rano trzeba wstać. Dobranoc . -pożegnałam się z resztą i skierowałam się do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam. Myślałam,jak tam będzie. Bahamy. Zobaczymy co przyniesie nam los.





                                                                         ***
Przepraszam. Przepraszam. Wiem, nawaliłam, znów. Po prostu miałam jakąś pustkę w głowie i nawet słowa nie mogłam napisać, za co po raz kolejny was przepraszam. Teraz będą wakacje i więcej czasu , na pewno wam to wynagrodzę . ;)


                                                    

5 komentarzy:

  1. Super!!
    ciekawe co będzie sie działo na "wycieczce"
    czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha ciekawe ciekawe :D
    czekam na wycieczke xd
    zapraszam do komentowania u mnie 32 rozdziału :)
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. w końcu ;d ... cudny rozdział.
    mam nadzieje że szybciutko dodasz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa co stanie się na ich wycieczce :P
    W wolnym czasie zapraszam do sb i liczę na komentarze :)
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial boski:)Moze i wena cie opuszcza ale rozdzial i tak wyszedl ci zajebiaszczy.Jestem ciekawa co sie stanie w ich podrozy.:D
    Pozdrawiam.Vainavi

    OdpowiedzUsuń