Zza pleców Louisa wyszła nieznana mi dotąd blondynka, kojarzyłam ją skądś ale skąd to nie wiem.
- To moja siostra Lottie - przedstawił ją Lou, no i wszystko jasne, teraz już wiem
- Cześć, miło cię poznać - przywitałam się z nią
- Mi ciebie również Katy
- Cieszę się, że jesteś, ale skąd się tu wzięłaś.? - spytał Zayn
- Przyjechałam w odwiedziny do brata - odpowiedziała
- Właśnie, więc ja jako odpowiedzialny, poważny i rozsądny brat będę się nią opiekować - powiedział dumnie Lou, na co zaczęłam się śmiać, co zauważył Tomlinson
- Katy, z czego ty się teraz śmiejesz.? - spytał
- Odpowiedzialność, powaga, rozsądność i ty. Coś mi tu nie pasuje - mówiłam przez śmiech
- Jak śmiesz śmiać się z Louisa William Tomlinsona, pożałujesz tego - powiedział i zaczął mnie gonić, początkowo udawało mi się przed nim uciec ale nieszczęsne bokserki. Bokserki?! Niech zgadnę, że Harry'ego, już mnie to nie dziwi. Ale właśnie przez tą rzecz, się przewróciłam i niestety wygrał Lou i zaczął mnie łaskotać, a wszyscy wiedzą, że ja wręcz nieznoszę łaskotek.
- Lou proszę przestań - zaczęłam krzyczeć, ale Lou nie raczył przestawać
- Nikt nie może śmiać się ze mnie
- Co tak stoicie może mi pomożecie.? - też nic nie dało
- Obiecuję nigdy nie będę się z ciebie śmiać, ale mnie puść - mówiłam już resztkami sił
- To był ostatni raz - zaśmiał się,pogroził mi palcem i puścił, wstałam ostatkiem sił i usiadłam na kanapie, by odpocząć. Zapomniałabym, że muszę spotkać się z mamą, tak dawno nie rozmawiałyśmy. Wzięłam telefon i wybrałam numer mamy. Umówiłam się, że pójdę do niej jutro. Mieszkam u chłopaków już długo, chyba powinnam wrócić już do domu, do mamy. Nie powinna zostawać teraz sama. Muszę o tym porozmawiać z Zaynem i chłopakami, w końcu zwaliłam się im na głowę. Poszłam do kuchni gdzie było reszta.
- A wy w ogóle zrobiliście te zakupy.? - spytałam
- No wiedziałem, że o czymś zapomniałem - powiedział Lou i uderzył się w czoło, na co miałam ochotę znów się zaśmiać, ale nie ryzykowałam kolejnego ataku łaskotek.
- No to co my będziemy jeść.? - spytał Harry
- To co sobie kupisz - zaśmiał się Zayn
- Dobra, rozumiem mam iść do sklepu. Kto chce mi potowarzyszyć.? - Spytał. Cisza. Nikt się nie zgłosił.
- Ej wy dalej się w to bawicie.?! - spytał
- Powiem Ci, że to nawet bardzo interesujące zajęcie - powiedział Liam
- Dobra, pójdę sam, ale jeszcze wy będziecie coś chcieli ode mnie - tupnął nogą i wyszedł z domu
- Długo będziemy go jeszcze dręczyć.? - spytał Liam
- No to jeszcze trochę potrwa, niech pożałuje za te naleśniki - zaśmiałam się - ale to nie będzie drastyczne - dodałam
- Rozumiem, że my też mamy w tym uczestniczyć.? - spytała Amy
- Jeśli chcecie
- Dzisiaj już muszę wrócić do domu - powiedziała Laura
- No właśnie, ja też muszę się już pokazać w domu - dodała Amy
- Szkoda, ale jutro się spotkamy.? - spytałam
- Pewnie - odpowiedziały i przytuliły mnie i resztę, wzięły swoje rzeczy i wróciły do swoich domów.
- Muszę z wami porozmawiać. - powiedziałam, gdy siedzieliśmy wszyscy w salonie
- Co się stało.? - spytał Zayn
- Chodzi o moje mieszkanie tutaj, bo w końcu moja mama wyszła już ze szpitala mieszka u , a ja wam nadal siedze na głowie, więc pomyślałam, że jutro się wyprowadzę do siebie
- Ale ty nam tutaj w ogóle nie przeszkadzasz - powiedział Liam
- Dobrze, ale chodzi mi też o moją mamę
- A ona przypadkiem nie mieszka u Josha.? - spytał Zayn
- Zapomniałam o nim. No tak mieszka z Joshem, ale co nie zmienia faktu, że nie chce wam siedzieć cały czas na głowie
- Ale Katy, ty nam nie przeszkadzasz, przynajmniej będzie ktoś nornamalny w tej bandzie wariatów - przekonywała mnie Danielle
- I jak tobie można nie ulec.? Zostanę - powiedziałam, a Danielle podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tak samo później zrobiła reszta. Gdy się tak "tuliliśmy" do domu wrócił Harry.
- A co tu się dzieje.? - spytał
- Katy będzie z nami mieszkać -wyjaśniła mu Eleanor
- Czyli będziecie się teraz nade mną znęcać całkowicie.? - zaśmiał się
- Wszystko możliwe - powiedziałam
- Może pójdziemy na spacer po Londynie, Lottie pozna miasto.? - zaproponowałam
- Jestem chętna - potwierdziła Lottie, a za nią reszta. Zebraliśmy się i udaliśmy się na spacer po Londynie, poszliśmy na London Eye, Lou zaciągnął nas do wesołego miasteczka, a Niall oczywiście do Nandos, wróciliśmy do domu chłopcy zrobili wyjątkowo dla nas kolację. Pooglądaliśmy filmy i każdy poszedł spać.
***
W końcu jest. Jakoś nie mogłam się zebrać żeby napisać ten rozdział, ale jakoś dzisiaj mi się udało. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Do następnego.;) xxx
niedziela, 27 maja 2012
wtorek, 22 maja 2012
Dwadzieścia osiem ♥
Po męczącym czekaniu w korku w końcu dotarliśmy do domu. Zmęczeni wciągneliśmy walizki do domu i polegliśmy na kanapie w salonie. W całym domu panowała cisza, nikt z nas nie miał nawet siły się odezwać. Popatrzeliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
- W tym domu jest za cicho - odezwała się Eleanor
- Tak zdecydowanie, przywykłam do krzyków i śmiechów - zaśmiała się Danielle
- Ale chwila ciszy nie zaszkodzi - powiedziałam i wzięłam się za ogarnięcie przedpokoju w , którym zostały porozrzucane walizki, gdy chciałam podnieść walizkę Zayna, w tym samym momencie wyleciały z niej wszystkie ciuchy. Ile on tego nabrał.?!
- Zayn !!! - krzyknęłam, a po chwili był już przy mnie, wskazałam na kupę ciuchów leżących na podłodze a on od razu do nich podbiegł
- Coś ty zrobiła moim ubraniom ?! - spytał
- No tak jakoś wypadły - odpowiedziałam
- No to tak jakoś je włóż - powiedział i już chciał iść , ale go zatrzymałam
- No to tak jakoś mi pomóż - powiedziałam i wzięliśmy się za sprzątanie, resztę walizek poroznosiliśmy do pokoju reszty. Po skończeniu wróciliśmy do salonu, gdzie siedziały tylko dziewczyny.
- Gdzie reszta.? - spytał Zayn
- Powiedzmy, że próbują " gotować" - odpowiedziała Laura
- Oni i gotowanie, jestem ciekawa co z tego wyjdzie - usiadłam na kanapie i zaczęłam przerzucać kanały
- To ja im może pójdę pomóc - powiedział Zayn
- Pamiętaj, że gdzie kucharek 6.... - zaczęłam
- Nas jest 5 i to kucharzy, nie umiesz liczyć.?! - odkrzyknął mi Niall, a reszta zaczęła się śmiać
- Tam nie ma co jeść - dokończyłam, gotowanie przebywało im w wyjątkowej ciszy, ale tylko do czasu, usłyszałyśmy jakiś huk z kuchni i tam poszłyśmy. Widok mnie wcale nie zdziwił, garnki na podłodze, chłopcy cali w mące i Niall jedzący coś z miski.
- I was wpuścić do kuchni - zaśmiała się Amy
- No ale my chcieliśmy dobrze - powiedział Lou
- Dobrze, a teraz wyjdźcie my musimy tu posprzątać - zarządziła Laura i chłopców już nie było.
- Oni się pobawili, a my musimy sprzątać - zaśmiałam się i wzięłyśmy się za sprzątanie, po półgodzinie skończyłyśmy i wróciłyśmy do reszty, chłopcy siedzieli sobie przed telewizorem i żaden z nich nie śpieszył się, żeby nam podziękować, ale tego zapewne się nie doczekamy, dosiadłyśmy się do nich i wspólnie oglądaliśmy Dr. House, nie obyło się oczywiście bez komentarzy Louisa, który o medycynie wie kompletnie wszystko, wieczór minął nam wesoło, ale każdy z nas zaczął robić się senny i porozchodziliśmy się do swoich pokoi, wzięłam przysznic i położyłam się , po chwili dołączył do mnie Zayn
- Dobranoc, kochanie - szepnął mi do ucha
- Dobranoc - odpowiedziałam i po chwili zasnęłam
*Następnego dnia*
Obudziłam się wyjątkowo wyspana, rzadko kiedy budzę się wypoczęta. Zayn jeszcze spał, ale tego można było się po nim spodziewać. Była dopiero 9 , a ja już na nogach, dziwne. Wyjęłam ubrania na dzisiaj z walizki i poszłam do łazienki. Przebrałam się, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam z łazienki. Zayn, nadal spał, więc zeszłam na dół. Na dole też cisza, czyżby wszyscy spali. Poszłam do kuchni, tam też pustka, miałam już wychodzić ale zauważyłam pomarańczową kartkę w marchewki przyczepioną do lodówki. Podeszłam i zaczęłam czytać.
" Nasi drodzy Malikowie
Powiadamiamy was, iż nie będzie nas w domu. Z powodu zaopatrzenia naszej białej skarbnicy jedzenia, udaliśmy się na zakupu. Nie wrócimy prędko więc nacieszcie się sobą, przypominamy, że nie chcemy być wujkami i ciociami.
Wasz jakże oddany marchewkowy przyjaciel Louis William Tomlinson"
Gdy to przeczytałam, zaczęłam się śmiać, Louis zawsze coś wymyśli.
- Więc jesteśmy sami - odezwał się Zayn, który stał za mną i też to czytał
- Nie strasz mnie - powiedziałam i pocałowałam go
- Musimy to jakoś wykorzystać - poruszył śmiesznie brwiami
- Chciałbyś - zaśmiałam się i wytknęłam mu język
- Mi język, będziesz pokazywać - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać
- Nn-ii-ee Z-aa-y-nn przeee-staa-ńń pr-oo-szęę
- Muszę się zastanowić
- N-ooo proo-szę
- A co za to będę miał.? - znów poruszył brwiami
- Śniadanie - powiedziałam, a Zayn po chwili zastanowienia mnie puścił
- To ja zrobię,a ty idź się ubierz - dopiero teraz zauważyłam, że Zayn był w samych bokserkach. Przygotowałam dla nas jajecznicę, zjedliśmy ją, a po chwili w domu pojawiła się reszta.
- Witajcie kochani poddani! - krzyknął Lou
- Witaj Hrabio Tomlinsonie - ukłoniłam się przed nim
- Witaj dworzanko Katy, mamy gościa - odpowiedziałam, a zza niego wyszła blondynka.
***
Przepraszam, was , że znów tak długo nie dodawałam ale miałam kilka ważnych spraw i nigdy nie zdążyłam nic napisać. Jak myślicie, kto będzie tą tajemniczą blondynką.? I mam do was pytanie czy animacje pod rozdziałami, mam dodawać, czy wam się to nie podoba.? Do następnego ;) xxx
- W tym domu jest za cicho - odezwała się Eleanor
- Tak zdecydowanie, przywykłam do krzyków i śmiechów - zaśmiała się Danielle
- Ale chwila ciszy nie zaszkodzi - powiedziałam i wzięłam się za ogarnięcie przedpokoju w , którym zostały porozrzucane walizki, gdy chciałam podnieść walizkę Zayna, w tym samym momencie wyleciały z niej wszystkie ciuchy. Ile on tego nabrał.?!
- Zayn !!! - krzyknęłam, a po chwili był już przy mnie, wskazałam na kupę ciuchów leżących na podłodze a on od razu do nich podbiegł
- Coś ty zrobiła moim ubraniom ?! - spytał
- No tak jakoś wypadły - odpowiedziałam
- No to tak jakoś je włóż - powiedział i już chciał iść , ale go zatrzymałam
- No to tak jakoś mi pomóż - powiedziałam i wzięliśmy się za sprzątanie, resztę walizek poroznosiliśmy do pokoju reszty. Po skończeniu wróciliśmy do salonu, gdzie siedziały tylko dziewczyny.
- Gdzie reszta.? - spytał Zayn
- Powiedzmy, że próbują " gotować" - odpowiedziała Laura
- Oni i gotowanie, jestem ciekawa co z tego wyjdzie - usiadłam na kanapie i zaczęłam przerzucać kanały
- To ja im może pójdę pomóc - powiedział Zayn
- Pamiętaj, że gdzie kucharek 6.... - zaczęłam
- Nas jest 5 i to kucharzy, nie umiesz liczyć.?! - odkrzyknął mi Niall, a reszta zaczęła się śmiać
- Tam nie ma co jeść - dokończyłam, gotowanie przebywało im w wyjątkowej ciszy, ale tylko do czasu, usłyszałyśmy jakiś huk z kuchni i tam poszłyśmy. Widok mnie wcale nie zdziwił, garnki na podłodze, chłopcy cali w mące i Niall jedzący coś z miski.
- I was wpuścić do kuchni - zaśmiała się Amy
- No ale my chcieliśmy dobrze - powiedział Lou
- Dobrze, a teraz wyjdźcie my musimy tu posprzątać - zarządziła Laura i chłopców już nie było.
- Oni się pobawili, a my musimy sprzątać - zaśmiałam się i wzięłyśmy się za sprzątanie, po półgodzinie skończyłyśmy i wróciłyśmy do reszty, chłopcy siedzieli sobie przed telewizorem i żaden z nich nie śpieszył się, żeby nam podziękować, ale tego zapewne się nie doczekamy, dosiadłyśmy się do nich i wspólnie oglądaliśmy Dr. House, nie obyło się oczywiście bez komentarzy Louisa, który o medycynie wie kompletnie wszystko, wieczór minął nam wesoło, ale każdy z nas zaczął robić się senny i porozchodziliśmy się do swoich pokoi, wzięłam przysznic i położyłam się , po chwili dołączył do mnie Zayn
- Dobranoc, kochanie - szepnął mi do ucha
- Dobranoc - odpowiedziałam i po chwili zasnęłam
*Następnego dnia*
Obudziłam się wyjątkowo wyspana, rzadko kiedy budzę się wypoczęta. Zayn jeszcze spał, ale tego można było się po nim spodziewać. Była dopiero 9 , a ja już na nogach, dziwne. Wyjęłam ubrania na dzisiaj z walizki i poszłam do łazienki. Przebrałam się, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam z łazienki. Zayn, nadal spał, więc zeszłam na dół. Na dole też cisza, czyżby wszyscy spali. Poszłam do kuchni, tam też pustka, miałam już wychodzić ale zauważyłam pomarańczową kartkę w marchewki przyczepioną do lodówki. Podeszłam i zaczęłam czytać.
" Nasi drodzy Malikowie
Powiadamiamy was, iż nie będzie nas w domu. Z powodu zaopatrzenia naszej białej skarbnicy jedzenia, udaliśmy się na zakupu. Nie wrócimy prędko więc nacieszcie się sobą, przypominamy, że nie chcemy być wujkami i ciociami.
Wasz jakże oddany marchewkowy przyjaciel Louis William Tomlinson"
Gdy to przeczytałam, zaczęłam się śmiać, Louis zawsze coś wymyśli.
- Więc jesteśmy sami - odezwał się Zayn, który stał za mną i też to czytał
- Nie strasz mnie - powiedziałam i pocałowałam go
- Musimy to jakoś wykorzystać - poruszył śmiesznie brwiami
- Chciałbyś - zaśmiałam się i wytknęłam mu język
- Mi język, będziesz pokazywać - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać
- Nn-ii-ee Z-aa-y-nn przeee-staa-ńń pr-oo-szęę
- Muszę się zastanowić
- N-ooo proo-szę
- A co za to będę miał.? - znów poruszył brwiami
- Śniadanie - powiedziałam, a Zayn po chwili zastanowienia mnie puścił
- To ja zrobię,a ty idź się ubierz - dopiero teraz zauważyłam, że Zayn był w samych bokserkach. Przygotowałam dla nas jajecznicę, zjedliśmy ją, a po chwili w domu pojawiła się reszta.
- Witajcie kochani poddani! - krzyknął Lou
- Witaj Hrabio Tomlinsonie - ukłoniłam się przed nim
- Witaj dworzanko Katy, mamy gościa - odpowiedziałam, a zza niego wyszła blondynka.
***
Przepraszam, was , że znów tak długo nie dodawałam ale miałam kilka ważnych spraw i nigdy nie zdążyłam nic napisać. Jak myślicie, kto będzie tą tajemniczą blondynką.? I mam do was pytanie czy animacje pod rozdziałami, mam dodawać, czy wam się to nie podoba.? Do następnego ;) xxx
wtorek, 15 maja 2012
Dwadzieścia siedem ♥
Mój jakże piękny sen zbudził Louis, który wbiegł z wesołą miną do naszego pokoju.
- No, gołąbeczki wstajemy. Ruchy, ruchy ! - Rozkazał z szerokim uśmiechem i wybiegł, zapewne pójdzie budzić następnych, przetarłam oczy i zauważyłam, że Zayna już nie ma. Dziwne, on by już wstał.? Nie to nie możliwe. Spojrzałam na zegarek godzina 6, to jest po prostu okropne wstawać o tej godzinie, jak tak można. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy w której były tylko ubrania przyszykowane na dzisiejszy dzień. Pokój stał się pusty, oprócz szafy, łóżka i kilku szafek stały tu jedynie pięć walizek, z czego trzy to Zayna. Mój chłopak ma więcej ciuchów ode mnie .! Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni siedział zaspany Niall.
- Może, kawy.? - zapytałam
- O tak, tego mi trzeba - powiedział już nieco żywiej, niż wyglądał. Wzięłam się za przygotowanie kaw, zrobiłam też dla reszty oprócz Harry'ego(zaczynałam już powolną zemstę) bo zapewne nikt nie będzie wyspany. Podałam kawę Niallowi, a po chwili do kuchni wróciła reszta. Na stole czekało pięć kubków kawy i od razu powędrowały do rąk przybyłych. Harry, patrzył na to wszystko bardzo zdziwiony, po czym zapytał.
- Tylko pięć kaw.?
- No jeszcze ja mam i Katy - odpowiedział Niall
- No a ja jeszcze tu jestem - odpowiedział Harry - w kuchni zrobiła się cisza - zapominacie o mnie - powiedział łamiącym się głosem Harry po czym szybko dodał - A tak, się bawicie, dobrze sam sobie zrobię kawę. Całą przemowę Harry'ego nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, gdy zniknął w głębi kuchni wtedy dopiero mogłam się zaśmiać. Widać, Hazza lekko się denerwuje i o to mi właśnie chodzi. Popamięta te naleśniki. Po rozbudzeniu się chłopcy zaczęli znosić bagaże na dół. Po pięciu minutach wszystkie bagaże już były na miejsce oprócz moich i Zayna. Zayn miał je znieść ale coś się na to nie zanosiło.
- Zayn, może ci pomóc.? - krzyknęłam z dołu
- Nie trzeba - odkrzyknął, a po chwili po schodach potoczyły się walizki kolejno jedna po drugiej
- No i gotowe - stanął przed nami Zayn z dumną miną
- Czemu to zleciało.? - spytałam
- Ehh no bo . - Zayn zaczął się jąkać
- Nie dałeś rady znieść. - zaczął się śmiać Louis
- Wcale nie, to poprostu przeważało moje siły - odpowiedział Zayn
- No dobra już nie ważne - powiedziałam i zaczęłam stawiać walizki do porządku
- Katy, ty masz aż tyle ciuchów.? - spytała Danielle wskazując na walizki, na co zaczęłam się śmiać
- Powiem ci tylko tyle, że dwie są tylko moje - na co wszyscy zaczęli się śmiać, a Zayn patrzył na nas zdziwiony
- O co wam chodzi.? - spytał
- Masz więcej ciuchów niż twoja własna dziewczyna - odpowiedział przez śmiech Tomlinson
- Ja tylko nie mogę się nigdy zdecydować co wziąć i dlatego biorę wszystko - odpowiedział Zayn, wyminął nas i poszedł do salonu. Była godzina 7.30 niedługo musieliśmy wyjechać. Poszłam do Zayna i się do niego przysiadłam.
- Spodobało mi się tu
- Mi również, napewno kiedyś tu przyjedziemy - odpowiedział
- O, tak napewno. I ja tego dopilnuję - zaśmiałam się
- Zbieramy się ! - krzyknął do nas Liam , na co wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy do reszty
- Wszystko wzięte.? - spytał Daddy
- Oczywiście tatusiu - odpowiedział Louis naśladując głos grzecznego chłopca
- No to teraz dzieci szybciutko do samochodu i jedziemy. - zarządził Liam i tak zrobiliśmy. Jazda trwała około półgodziny, przed lotniskiem było masa fanek z powodu braku czasu chłopcy do nich nie wyszli. Weszliśmy na lotnisku tylnym wejściem by pozbyć się paparazzi i natarczywych fanek. Na lotnisku Niall z Laurą poszli do sklepu , oczywiście po jedzenie bo połowę zapasu na podróż Niall zjadł w samochodzie. Harry i Amy poszli obejrzeć lotnisko, a reszta razem ze mną z i Zaynem siedziała i czekała na samolot. Siedzieliśmy w ciszy, do momentu gdy podbiegł do nas Niall ze szczęśliwą miną.
- Tu jest bosko. Wymarzony urlop - wykrzyczał ze szczęścia
- Niall urlop już miałeś to lotnisko - uświadomiłam go
- Wiem i to jest właśnie najlepsze, to całe lotnisko jest lepsze od Paryża - odpowiedział
- A czemu.? - spytał Zayn
- To oczywiste jest tu masa sklepów z pysznym jedzeniem. Po prostu żyć nie umierać - odpowiedział Niall, a my zareagowaliśmy na to śmiechem.
- Dobrze, Niall na wakacje jedziesz na lotnisko - powiedział Liam, a Niall zaczął cieszyć się jak dziecko, po chwili dołączyli Harry z Amy i poszliśmy w stronę barierki odlotów. Po formalnościach znaleźliśmy się w samolocie. Podróż miała trwać 6 godzin, chciałam sie podczas niej zdrzemnąć ale nie wiem czy będzie mi to dane w takim towarzystwie. Niall zaczął konsumpcję swoich nowych lotniskowych "zdobyczy" Danielle rozmawiała o czymś z Liamem, Eleanor czytała czasopismo a Lou gadał do siebie.?! Harry z Amy zaśmiewali się do łez, Laura słuchała muzyki. Tylko ja i Zayn nie mieliśmy co robić.
- Co planujesz robić podczas podróży ? - spytał
- Spaaać- przeciągnęłam - a ty?
- Teeż - również przeciągnął ,zaśmialiśmy się
- No to śpimy - powiedziałam i próbowałam zasnąć, po chwili mi się to udało.
Nie spałam długo, przebudziłam się chyba po półgodzinie. Spojrzałam na resztę Harry, Zayn, Amy i Laura smacznie spali , a reszta zajmowała się sobą. I właśnie w tym momencie przypomniałam sobie o zemście na Harrym. Postanowiłam, że zrobię to teraz. Ale na razie nie wiedziałam co to ma być. Rozejrzałam się po samolocie - jakby to miało mi w czymś pomóc ale nic,pustka. Ale po chwili wpadłam na genialny pomysł, który musiałam zrealizować. Z mojej torby podręcznej wyciągnęłam notes i mazak, napisałam tam "Kopnij mnie" Dumna z mojego jakże głupiego ale może skutkującego pomysłu, teraz musiałam tylko tą karteczkę przyczepić do pleców Hazzy. I właśnie wtedy nastała ta okazja, Harry przewrócił się na drugi bok plecami do mnie, wzięłam taśmę i przyczepiłam kartkę do jego pleców, reszta tego nie zauważyła i może nawet lepiej. Pomysł może nie najoryginalniejszy ale poczekam na efekty. Zostało nam jeszczę 3 godziny lotu, a ja nadal nie miałam co robić, cała reszta spała, a ja nie mogłam znaleźć sobie żadnego sensownego zajęcia. Wyciągnęłam z torby odtwarzacz, założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki rozbrzmiewającej w moich uszach. Przymknęłam oczy i momentalnie zasnęłam otulona solówką Zayna w "Moments"
- Kate wstawaj, jesteśmy na miejscu - tymi słowami obudził mnie mój chłopak
- Już.? - spytałam, przeciągając się
- Tak, chodź idziemy - powiedział i wziął mnie za rękę, przed sobą zauważyłam Harry'ego mającego nadal przyczepioną moją karteczkę, zauważył to również Zayn.
- Harry co ty... - próbował mu coś powiedzieć, ale zakryłam mu usta dłonią i chyba zrozumiał co tu się dzieje
- To twoja sprawka.? - spytał podnosząc jędną brew, przytaknęłam
- No dobra robota - powiedział i poklepał mnie po plecach, na co obdarzyłam go pytającym spojrzeniem
- Będziesz mnie klepał jak kumpla.? - spytałam
- Nie, oczywiście że nie - powiedział i mocno mnie przytulił
- Od razu lepiej - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go do reszty.
*Oczami Harry'ego*
W końcu podróż się skończyła, nie lubię latać długo to strasznie męczące. Dobrze, że udało mi się usnąć, bo chyba bym się zanudził na śmierć. Wziąłem swoje rzeczy i wstałem z mojego miejsca i ruszyłem do wyjścia, za sobą słyszałem szepty i chichoty, nie zważałem na to, w końcu jestem rozpoznawalny. Po chwili zostałem kopnięty w tyłek, nie zwróciłem na to uwagi w końcu był tłok, ale po chwili znów i tak kilka razy, w końcu odwróciłem się i zobaczyłem rozbawioną resztę moich przyjaciół.
- Z czego się tak śmiejecie.? - spytałem zdziwiony
- Sczerze.? To z ciebie - odpowiedział przez śmiech Lou
- Ale czemu.?
- Twoje plecy, kartka - wymieniał przez śmiech Lou, dotknąłem pleców i poczułem kartkę zerwałem ją i zobaczyłem napis " Kopnij mnie"
- To ktoś z was.? - spytałem, ale nastała cisza. Domyślałem, się, że to może Katy ale nie byłem pewny.
- Nie ważne, chodźcie już - powiedział Liam i ruszyliśmy za nim, Katy gdy przechodziła obok mnie szepnęła rozbawiona " To początek zemsty" No czyli to jednak ona. Nie żartowała z tą zemstą. Teraz zostało mi tylko czekać co ona wymyśli.
***
Wróciłam do was, w końcu. Strasznie tęskniłam za pisaniem i dodawaniem postów. Starałam się napisać jak najdłuższy mogłam, żeby wynagrodzić wam to, że tak długo czekaliście, ale mam nadzieję, że wytrzymałyście i dałyście radę. Dziękuję, za odwiedzanie i czytanie moich rozdziałów.;) Do następnego . xxx
- No, gołąbeczki wstajemy. Ruchy, ruchy ! - Rozkazał z szerokim uśmiechem i wybiegł, zapewne pójdzie budzić następnych, przetarłam oczy i zauważyłam, że Zayna już nie ma. Dziwne, on by już wstał.? Nie to nie możliwe. Spojrzałam na zegarek godzina 6, to jest po prostu okropne wstawać o tej godzinie, jak tak można. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy w której były tylko ubrania przyszykowane na dzisiejszy dzień. Pokój stał się pusty, oprócz szafy, łóżka i kilku szafek stały tu jedynie pięć walizek, z czego trzy to Zayna. Mój chłopak ma więcej ciuchów ode mnie .! Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni siedział zaspany Niall.
- Może, kawy.? - zapytałam
- O tak, tego mi trzeba - powiedział już nieco żywiej, niż wyglądał. Wzięłam się za przygotowanie kaw, zrobiłam też dla reszty oprócz Harry'ego(zaczynałam już powolną zemstę) bo zapewne nikt nie będzie wyspany. Podałam kawę Niallowi, a po chwili do kuchni wróciła reszta. Na stole czekało pięć kubków kawy i od razu powędrowały do rąk przybyłych. Harry, patrzył na to wszystko bardzo zdziwiony, po czym zapytał.
- Tylko pięć kaw.?
- No jeszcze ja mam i Katy - odpowiedział Niall
- No a ja jeszcze tu jestem - odpowiedział Harry - w kuchni zrobiła się cisza - zapominacie o mnie - powiedział łamiącym się głosem Harry po czym szybko dodał - A tak, się bawicie, dobrze sam sobie zrobię kawę. Całą przemowę Harry'ego nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, gdy zniknął w głębi kuchni wtedy dopiero mogłam się zaśmiać. Widać, Hazza lekko się denerwuje i o to mi właśnie chodzi. Popamięta te naleśniki. Po rozbudzeniu się chłopcy zaczęli znosić bagaże na dół. Po pięciu minutach wszystkie bagaże już były na miejsce oprócz moich i Zayna. Zayn miał je znieść ale coś się na to nie zanosiło.
- Zayn, może ci pomóc.? - krzyknęłam z dołu
- Nie trzeba - odkrzyknął, a po chwili po schodach potoczyły się walizki kolejno jedna po drugiej
- No i gotowe - stanął przed nami Zayn z dumną miną
- Czemu to zleciało.? - spytałam
- Ehh no bo . - Zayn zaczął się jąkać
- Nie dałeś rady znieść. - zaczął się śmiać Louis
- Wcale nie, to poprostu przeważało moje siły - odpowiedział Zayn
- No dobra już nie ważne - powiedziałam i zaczęłam stawiać walizki do porządku
- Katy, ty masz aż tyle ciuchów.? - spytała Danielle wskazując na walizki, na co zaczęłam się śmiać
- Powiem ci tylko tyle, że dwie są tylko moje - na co wszyscy zaczęli się śmiać, a Zayn patrzył na nas zdziwiony
- O co wam chodzi.? - spytał
- Masz więcej ciuchów niż twoja własna dziewczyna - odpowiedział przez śmiech Tomlinson
- Ja tylko nie mogę się nigdy zdecydować co wziąć i dlatego biorę wszystko - odpowiedział Zayn, wyminął nas i poszedł do salonu. Była godzina 7.30 niedługo musieliśmy wyjechać. Poszłam do Zayna i się do niego przysiadłam.
- Spodobało mi się tu
- Mi również, napewno kiedyś tu przyjedziemy - odpowiedział
- O, tak napewno. I ja tego dopilnuję - zaśmiałam się
- Zbieramy się ! - krzyknął do nas Liam , na co wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy do reszty
- Wszystko wzięte.? - spytał Daddy
- Oczywiście tatusiu - odpowiedział Louis naśladując głos grzecznego chłopca
- No to teraz dzieci szybciutko do samochodu i jedziemy. - zarządził Liam i tak zrobiliśmy. Jazda trwała około półgodziny, przed lotniskiem było masa fanek z powodu braku czasu chłopcy do nich nie wyszli. Weszliśmy na lotnisku tylnym wejściem by pozbyć się paparazzi i natarczywych fanek. Na lotnisku Niall z Laurą poszli do sklepu , oczywiście po jedzenie bo połowę zapasu na podróż Niall zjadł w samochodzie. Harry i Amy poszli obejrzeć lotnisko, a reszta razem ze mną z i Zaynem siedziała i czekała na samolot. Siedzieliśmy w ciszy, do momentu gdy podbiegł do nas Niall ze szczęśliwą miną.
- Tu jest bosko. Wymarzony urlop - wykrzyczał ze szczęścia
- Niall urlop już miałeś to lotnisko - uświadomiłam go
- Wiem i to jest właśnie najlepsze, to całe lotnisko jest lepsze od Paryża - odpowiedział
- A czemu.? - spytał Zayn
- To oczywiste jest tu masa sklepów z pysznym jedzeniem. Po prostu żyć nie umierać - odpowiedział Niall, a my zareagowaliśmy na to śmiechem.
- Dobrze, Niall na wakacje jedziesz na lotnisko - powiedział Liam, a Niall zaczął cieszyć się jak dziecko, po chwili dołączyli Harry z Amy i poszliśmy w stronę barierki odlotów. Po formalnościach znaleźliśmy się w samolocie. Podróż miała trwać 6 godzin, chciałam sie podczas niej zdrzemnąć ale nie wiem czy będzie mi to dane w takim towarzystwie. Niall zaczął konsumpcję swoich nowych lotniskowych "zdobyczy" Danielle rozmawiała o czymś z Liamem, Eleanor czytała czasopismo a Lou gadał do siebie.?! Harry z Amy zaśmiewali się do łez, Laura słuchała muzyki. Tylko ja i Zayn nie mieliśmy co robić.
- Co planujesz robić podczas podróży ? - spytał
- Spaaać- przeciągnęłam - a ty?
- Teeż - również przeciągnął ,zaśmialiśmy się
- No to śpimy - powiedziałam i próbowałam zasnąć, po chwili mi się to udało.
Nie spałam długo, przebudziłam się chyba po półgodzinie. Spojrzałam na resztę Harry, Zayn, Amy i Laura smacznie spali , a reszta zajmowała się sobą. I właśnie w tym momencie przypomniałam sobie o zemście na Harrym. Postanowiłam, że zrobię to teraz. Ale na razie nie wiedziałam co to ma być. Rozejrzałam się po samolocie - jakby to miało mi w czymś pomóc ale nic,pustka. Ale po chwili wpadłam na genialny pomysł, który musiałam zrealizować. Z mojej torby podręcznej wyciągnęłam notes i mazak, napisałam tam "Kopnij mnie" Dumna z mojego jakże głupiego ale może skutkującego pomysłu, teraz musiałam tylko tą karteczkę przyczepić do pleców Hazzy. I właśnie wtedy nastała ta okazja, Harry przewrócił się na drugi bok plecami do mnie, wzięłam taśmę i przyczepiłam kartkę do jego pleców, reszta tego nie zauważyła i może nawet lepiej. Pomysł może nie najoryginalniejszy ale poczekam na efekty. Zostało nam jeszczę 3 godziny lotu, a ja nadal nie miałam co robić, cała reszta spała, a ja nie mogłam znaleźć sobie żadnego sensownego zajęcia. Wyciągnęłam z torby odtwarzacz, założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki rozbrzmiewającej w moich uszach. Przymknęłam oczy i momentalnie zasnęłam otulona solówką Zayna w "Moments"
- Kate wstawaj, jesteśmy na miejscu - tymi słowami obudził mnie mój chłopak
- Już.? - spytałam, przeciągając się
- Tak, chodź idziemy - powiedział i wziął mnie za rękę, przed sobą zauważyłam Harry'ego mającego nadal przyczepioną moją karteczkę, zauważył to również Zayn.
- Harry co ty... - próbował mu coś powiedzieć, ale zakryłam mu usta dłonią i chyba zrozumiał co tu się dzieje
- To twoja sprawka.? - spytał podnosząc jędną brew, przytaknęłam
- No dobra robota - powiedział i poklepał mnie po plecach, na co obdarzyłam go pytającym spojrzeniem
- Będziesz mnie klepał jak kumpla.? - spytałam
- Nie, oczywiście że nie - powiedział i mocno mnie przytulił
- Od razu lepiej - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go do reszty.
*Oczami Harry'ego*
W końcu podróż się skończyła, nie lubię latać długo to strasznie męczące. Dobrze, że udało mi się usnąć, bo chyba bym się zanudził na śmierć. Wziąłem swoje rzeczy i wstałem z mojego miejsca i ruszyłem do wyjścia, za sobą słyszałem szepty i chichoty, nie zważałem na to, w końcu jestem rozpoznawalny. Po chwili zostałem kopnięty w tyłek, nie zwróciłem na to uwagi w końcu był tłok, ale po chwili znów i tak kilka razy, w końcu odwróciłem się i zobaczyłem rozbawioną resztę moich przyjaciół.
- Z czego się tak śmiejecie.? - spytałem zdziwiony
- Sczerze.? To z ciebie - odpowiedział przez śmiech Lou
- Ale czemu.?
- Twoje plecy, kartka - wymieniał przez śmiech Lou, dotknąłem pleców i poczułem kartkę zerwałem ją i zobaczyłem napis " Kopnij mnie"
- To ktoś z was.? - spytałem, ale nastała cisza. Domyślałem, się, że to może Katy ale nie byłem pewny.
- Nie ważne, chodźcie już - powiedział Liam i ruszyliśmy za nim, Katy gdy przechodziła obok mnie szepnęła rozbawiona " To początek zemsty" No czyli to jednak ona. Nie żartowała z tą zemstą. Teraz zostało mi tylko czekać co ona wymyśli.
***
Wróciłam do was, w końcu. Strasznie tęskniłam za pisaniem i dodawaniem postów. Starałam się napisać jak najdłuższy mogłam, żeby wynagrodzić wam to, że tak długo czekaliście, ale mam nadzieję, że wytrzymałyście i dałyście radę. Dziękuję, za odwiedzanie i czytanie moich rozdziałów.;) Do następnego . xxx
czwartek, 3 maja 2012
Informacja
Chciałabym wam powiedzieć, że w najbliższym czasie nie będą pojawiać się nowe rozdziały, ponieważ nie mam dostępu do mojego laptopa. Liczę, że rozdział będę mogła wstawić pod koniec maja. Liczę, że będziecie czekać na nowy rozdział ;) Pozdrawiam
wtorek, 1 maja 2012
Dwadzieścia sześć ♥
Obudziły mnie delikatne pocałunki, Zayna. Otworzyłam niechętnie jedno oko i spojrzałam na uśmiechniętego Zayna. Żałowałabym do końca życia, że nie dałam mu drugiej szansy, nigdy nie spotkałam takiej osoby jak Zayna. Kochałam go ponad życie.
- Co tam kochanie.? - spytał mnie Zayn i pocałował w czubek głowy
- Wyśmienicie - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy
- Dzisiaj, ostatni dzień w Paryżu
- Wiem, jak to szybko minęło - odpowiedziałam
- Dlatego, zabieram cię dzisiaj po raz ostatni na spacer po Paryżu - powiedział uśmiechnięty
- Za ile mam być gotowa.? - spytałam
- Teraz
- Ale , jak teraz.?!
- Masz 10 minut, zdążysz? - spytał
- Chyba, żartujesz -powiedziałam, podeszłam do szafy wybrałam te ubrania i poszłam do łazienki. Włosy związałam w kłosa, delikatnie się pomalowałam i ubrałam. Wyszłam z łazienki, a Zayn siedział na łózku, tupiąc nogą.
- 15 minut - powiedział
- Tylko 5 minut spóźnienia - zaśmiałam się i zeszłam na dół, w kuchni siedzieli wszyscy. Co, oni takie ranne ptaszki.?
- Cześć ranne ptaszki - przywitałam się z nimi i ukradłam Harry'emu jego ostatnią kanapkę, na co ten spojrzał na mnie wrogo. Czas na zemstę - szepnęłam mu do ucha, na co ten lekko podskoczył na krzesełku, co wywołało śmiech u wszystkich.
- My, nie jesteśmy rannymi ptaszkami, ty po prostu długo śpisz - powiedział poważnie Lou
- A która tak w ogóle godzina.? - spytałam
- Dziewiąta - odpowiedziała Danielle, przegryzając kanapkę
- Tak, wcześnie, a ja jestem na nogach. Malik, pożałujesz ! - krzyknęłam i chciałam się odwrócić, żeby biec na górę, ale jakimś cudem Malik stał już przede mną.
- Brałeś lekcje u Cullena.? - spytałam śmiejąc się
- Bardzo, możliwe. - odpowiedział z udawaną powagą
- Ale i tak pożałujesz, i ty też - wskazałam na Loczka
- No, to ja bym się bała - powiedziała Amy
- I bardzo dobrze - odpowiedziałam
- No to Harry powodzenia - Liam poklepał Loczka po ramieniu
- Byście, pomogli, a nie - powiedział urażony Hazza
- Ty nabroiłeś - powiedział Niall
- Właśnie - poparł go Lou
- I ty przeciwko mnie.? - spytał oburzony Harry, na co Lou wzruszył ramionami, przysłuchiwałam się tej jakże mądrej rozmowy i doszła do wniosku że to wariaci.
- Katy, wychodzimy - poinformował mnie Zayn
- Ale, że już.? - spytałam
- Tak, już, chodź
- No, dobrze, idę już.
- Wychodziciee.? - spytał Lou
- Tak - odpowiedział Zayn
- To kupcie mi marchewki na podróż - dodał Lou
- A mi żelki, ciastka, batoniki, chipsy, herbatniki .... - zaczął wymieniać Niall
- I może frytki do tego.? - spytałam, nie ukrywając mojego zdenerwowania
- O bardzo dobry pomysł i jeszcze frytki - dodał Niall, nie zauważając mojej ironii mówiąc o frytkach
- Sami sobie pójdźcie - powiedział Zayn i wyciągnął z domu
- To, gdzie idziemy panie przewodniku.? - spytałam
- Przed siebie - odpowiedział i wziął mnie za rękę. Zayn zaciągnął nas w stronę parku, nie chcialam tam iść bo źle mi się kojarzył. Ale w tym miejscu można zacząć od nowa - pomyślałam i dałam się namówić. Usiedliśmy na ławce, pod wielkim, starym dębem. Zayn wyjął z kieszeni i zaczął coś nim ryć.
- Co ty robisz.? - spytałam zdziwiona
- Piszę - odpowiedział nie przerywając swojego zajęcia
- Tyle to i ja widzę, ale tak dokładniej.?
- Nasze inicjały, chcę żeby została po nas pamiątka w Paryżu, ten napis przetrwa długo tak samo jak my - odpowiedział patrząc mi się głęboko w oczy, gdy to mówił łzy zakręciły mi się w oczach
- Och, od kiedy ty jesteś taki romantyczny .? - spytałam
- Zawsze byłem - odpowiedział z szerokim uśmiechem i mnie pocałował. Tak, w tym parku wszystko się zaczęło od nowa. Zayn, zaprowadził nas tym razem w centrum Paryża, później zaciągnął pod więże Eiffla. Czy on specjalnie wybiera te miejsca, z kiepskimi wspomnieniami.?
- Zayn, czemu akurat te miejsca.? - spytałam
- Chcę zostawić po nich dobre wspomnienia - odpowiedział, spacerowaliśmy jeszcze trochę ale poczułam ból nóg i nie miałam siły więcej chodzić, Zayn gdy to zauważył wziął mnie na barana i niósł tak do samego domu. W domu, było nadzwyczaj spokojnie, byla godzina 20, no tak nowy odcinek Spongeboba oglądają . Niby dorośli, a zachowują się jak dzieci. Nie chcieliśmy im przeszkadzać więc poszliśmy się spakować na wyjazd, ten czas tak szybko tutaj minął. Pakowanie zajęło nam dwie godziny, było by krócej ale Zayn musiał dokładnie ogladać moje rzeczy, prawie chciał je przymierzać. Po męczącej i zabawnej pracy zeszliśmy na dół, natrafiliśmy akurat na koniec odcinka.
- Spakowani jesteście.? - spytałam reszty
- Cholera, zapomniałem - krzyknął Lou
- Kochanie, spokojnie, ja cię spakowałałam - odpowiedziała spokojnie Eleanor
- A mnie kto spakował? - spytał Harry, w pokoju cisza nikt się nie odezwał - To mam liczyć tylko na siebie.? - zapytał sam siebie i znów cisza - Dobrze, więc idę się spakować - powiedział i poszedł na górę, gdy wyszedł wszyscy zaczęli się śmiać.
- O której mamy samolot.? - spytała Laura
- O dziewiątej rano - odpowiedział Liam
- Ja , tak rano nie wstanę - powiedziałam równo z Zaynem
- Musicie - powiedział Daddy
- Dobrze tato - odpowiedziałam - Ja idę już spać, muszę iść się wyspać, dobranoc - powiedziałam i poszłam na górę
- Przyjdę później - usłyszałam jeszcze głos Zayna i zniknęłam w naszym pokoju. Sprzątnęłam tu trochę i miałam iść się wykąpać, ale ktoś pukał do drzwi.
- Proszę
- Hej, mogę na chwilę - powiedział Niall, wystawiając głowę zza drzwi
- Pewnie, siadaj - pokazałam na miejsce obok siebie
- To co się stało.? - spytałam
- W sumie to nic, ale wiesz ... - zaczął
- No nie wiem, wykrztuś to z siebie
- No dobrze, no to słuchaj. Chodzi o Laurę. Ona bardzo mi się spodobała i chciałbym coś dla niej zrobić, ale nie wiem czy ona też coś do mnie czuję - wydobył to z siebie
- Nareszcie ! - krzyknęłam szczęśliwa
- Co.? - spytał zdziwiony moim wyskokiem Niall
- Wreszcie, któreś z was zmądrzało i chce coś z tym zrobić. Już, nie mogłam patrzeć, na te wasze spojrzenia i uśmiechy. Oboje się kochacie i to widać - odpowiedziałam na co Niall lekko się speszył
- Naprawdę.? - spytał
- Tak, ja ci to mówię, zawalcz o nią - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu
- Dziekuję, kochana jesteś. Zayn ma szczęście - powiedział i wyszedł z pokoju, w końcu mogłam iść się wykąpać. Położyłam się i po chwili usłyszałam jak Zayn wchodzi do pokoju, usnęłam wtulona w Zayna.
***
I jest kolejny. Jestem z niego zadowolona, choć nie wiem czemu . ;d Kolejny może pojawi się jeszcze w tym tygodniu, ale nie obiecuję. ;) Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, podawajcie swoje gg lub tt. ;)
- Co tam kochanie.? - spytał mnie Zayn i pocałował w czubek głowy
- Wyśmienicie - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy
- Dzisiaj, ostatni dzień w Paryżu
- Wiem, jak to szybko minęło - odpowiedziałam
- Dlatego, zabieram cię dzisiaj po raz ostatni na spacer po Paryżu - powiedział uśmiechnięty
- Za ile mam być gotowa.? - spytałam
- Teraz
- Ale , jak teraz.?!
- Masz 10 minut, zdążysz? - spytał
- Chyba, żartujesz -powiedziałam, podeszłam do szafy wybrałam te ubrania i poszłam do łazienki. Włosy związałam w kłosa, delikatnie się pomalowałam i ubrałam. Wyszłam z łazienki, a Zayn siedział na łózku, tupiąc nogą.
- 15 minut - powiedział
- Tylko 5 minut spóźnienia - zaśmiałam się i zeszłam na dół, w kuchni siedzieli wszyscy. Co, oni takie ranne ptaszki.?
- Cześć ranne ptaszki - przywitałam się z nimi i ukradłam Harry'emu jego ostatnią kanapkę, na co ten spojrzał na mnie wrogo. Czas na zemstę - szepnęłam mu do ucha, na co ten lekko podskoczył na krzesełku, co wywołało śmiech u wszystkich.
- My, nie jesteśmy rannymi ptaszkami, ty po prostu długo śpisz - powiedział poważnie Lou
- A która tak w ogóle godzina.? - spytałam
- Dziewiąta - odpowiedziała Danielle, przegryzając kanapkę
- Tak, wcześnie, a ja jestem na nogach. Malik, pożałujesz ! - krzyknęłam i chciałam się odwrócić, żeby biec na górę, ale jakimś cudem Malik stał już przede mną.
- Brałeś lekcje u Cullena.? - spytałam śmiejąc się
- Bardzo, możliwe. - odpowiedział z udawaną powagą
- Ale i tak pożałujesz, i ty też - wskazałam na Loczka
- No, to ja bym się bała - powiedziała Amy
- I bardzo dobrze - odpowiedziałam
- No to Harry powodzenia - Liam poklepał Loczka po ramieniu
- Byście, pomogli, a nie - powiedział urażony Hazza
- Ty nabroiłeś - powiedział Niall
- Właśnie - poparł go Lou
- I ty przeciwko mnie.? - spytał oburzony Harry, na co Lou wzruszył ramionami, przysłuchiwałam się tej jakże mądrej rozmowy i doszła do wniosku że to wariaci.
- Katy, wychodzimy - poinformował mnie Zayn
- Ale, że już.? - spytałam
- Tak, już, chodź
- No, dobrze, idę już.
- Wychodziciee.? - spytał Lou
- Tak - odpowiedział Zayn
- To kupcie mi marchewki na podróż - dodał Lou
- A mi żelki, ciastka, batoniki, chipsy, herbatniki .... - zaczął wymieniać Niall
- I może frytki do tego.? - spytałam, nie ukrywając mojego zdenerwowania
- O bardzo dobry pomysł i jeszcze frytki - dodał Niall, nie zauważając mojej ironii mówiąc o frytkach
- Sami sobie pójdźcie - powiedział Zayn i wyciągnął z domu
- To, gdzie idziemy panie przewodniku.? - spytałam
- Przed siebie - odpowiedział i wziął mnie za rękę. Zayn zaciągnął nas w stronę parku, nie chcialam tam iść bo źle mi się kojarzył. Ale w tym miejscu można zacząć od nowa - pomyślałam i dałam się namówić. Usiedliśmy na ławce, pod wielkim, starym dębem. Zayn wyjął z kieszeni i zaczął coś nim ryć.
- Co ty robisz.? - spytałam zdziwiona
- Piszę - odpowiedział nie przerywając swojego zajęcia
- Tyle to i ja widzę, ale tak dokładniej.?
- Nasze inicjały, chcę żeby została po nas pamiątka w Paryżu, ten napis przetrwa długo tak samo jak my - odpowiedział patrząc mi się głęboko w oczy, gdy to mówił łzy zakręciły mi się w oczach
- Och, od kiedy ty jesteś taki romantyczny .? - spytałam
- Zawsze byłem - odpowiedział z szerokim uśmiechem i mnie pocałował. Tak, w tym parku wszystko się zaczęło od nowa. Zayn, zaprowadził nas tym razem w centrum Paryża, później zaciągnął pod więże Eiffla. Czy on specjalnie wybiera te miejsca, z kiepskimi wspomnieniami.?
- Zayn, czemu akurat te miejsca.? - spytałam
- Chcę zostawić po nich dobre wspomnienia - odpowiedział, spacerowaliśmy jeszcze trochę ale poczułam ból nóg i nie miałam siły więcej chodzić, Zayn gdy to zauważył wziął mnie na barana i niósł tak do samego domu. W domu, było nadzwyczaj spokojnie, byla godzina 20, no tak nowy odcinek Spongeboba oglądają . Niby dorośli, a zachowują się jak dzieci. Nie chcieliśmy im przeszkadzać więc poszliśmy się spakować na wyjazd, ten czas tak szybko tutaj minął. Pakowanie zajęło nam dwie godziny, było by krócej ale Zayn musiał dokładnie ogladać moje rzeczy, prawie chciał je przymierzać. Po męczącej i zabawnej pracy zeszliśmy na dół, natrafiliśmy akurat na koniec odcinka.
- Spakowani jesteście.? - spytałam reszty
- Cholera, zapomniałem - krzyknął Lou
- Kochanie, spokojnie, ja cię spakowałałam - odpowiedziała spokojnie Eleanor
- A mnie kto spakował? - spytał Harry, w pokoju cisza nikt się nie odezwał - To mam liczyć tylko na siebie.? - zapytał sam siebie i znów cisza - Dobrze, więc idę się spakować - powiedział i poszedł na górę, gdy wyszedł wszyscy zaczęli się śmiać.
- O której mamy samolot.? - spytała Laura
- O dziewiątej rano - odpowiedział Liam
- Ja , tak rano nie wstanę - powiedziałam równo z Zaynem
- Musicie - powiedział Daddy
- Dobrze tato - odpowiedziałam - Ja idę już spać, muszę iść się wyspać, dobranoc - powiedziałam i poszłam na górę
- Przyjdę później - usłyszałam jeszcze głos Zayna i zniknęłam w naszym pokoju. Sprzątnęłam tu trochę i miałam iść się wykąpać, ale ktoś pukał do drzwi.
- Proszę
- Hej, mogę na chwilę - powiedział Niall, wystawiając głowę zza drzwi
- Pewnie, siadaj - pokazałam na miejsce obok siebie
- To co się stało.? - spytałam
- W sumie to nic, ale wiesz ... - zaczął
- No nie wiem, wykrztuś to z siebie
- No dobrze, no to słuchaj. Chodzi o Laurę. Ona bardzo mi się spodobała i chciałbym coś dla niej zrobić, ale nie wiem czy ona też coś do mnie czuję - wydobył to z siebie
- Nareszcie ! - krzyknęłam szczęśliwa
- Co.? - spytał zdziwiony moim wyskokiem Niall
- Wreszcie, któreś z was zmądrzało i chce coś z tym zrobić. Już, nie mogłam patrzeć, na te wasze spojrzenia i uśmiechy. Oboje się kochacie i to widać - odpowiedziałam na co Niall lekko się speszył
- Naprawdę.? - spytał
- Tak, ja ci to mówię, zawalcz o nią - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu
- Dziekuję, kochana jesteś. Zayn ma szczęście - powiedział i wyszedł z pokoju, w końcu mogłam iść się wykąpać. Położyłam się i po chwili usłyszałam jak Zayn wchodzi do pokoju, usnęłam wtulona w Zayna.
***
I jest kolejny. Jestem z niego zadowolona, choć nie wiem czemu . ;d Kolejny może pojawi się jeszcze w tym tygodniu, ale nie obiecuję. ;) Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, podawajcie swoje gg lub tt. ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)