Witajcie kochani. Tak, wiem bardzo bardzo długo mnie tu nie było i nic nie dodawałam, ale tak jakoś wyszło, że nie miałam na nic czasu.
Mówię, że nie mam czasu a tu chcę wam ogłosić mój nowy blog, który prowadzę z Paulą.
Myślę, a nawet jestem pewna , że was zaciekawi, bo gdzie dwie głowy to nie jedna, nie.? ;d
Więc tu macie LINK. ;)
No i czytajcie.
P.s.
Na tym blogu też, powinna pojawić się niedługo nowa notka, więc do zobaczenia. ;)
Stole my heart ♥
piątek, 23 listopada 2012
poniedziałek, 24 września 2012
Trzydzieści siedem ♥
Siedzieliśmy razem z Zaynem w salonie , gdy do domu wpadli przemoknięci Danielle z Liamem. Spojrzałam na Zayna, a on na mnie.
- Padało.? - spytałam zdziwiona
- I to jak. To co wy robiliście, że takiej ulewy nie widzieliście.?
- Ee. Noo. My nic takiego . - próbowałam odpowiedzieć
- Graliśmy w Monopol - wypalił Malik, a ja spojrzałam na niego z miną " Monopol ? Ale wymyśliłeś."
- A my mamy w ogóle Monopol.? - spytała Danielle, a ja spojrzałam ponownie na Malika.
- No, wiecie zagraliśmy w takiego online - próbował się wymigać.
- Dobra, dobra. Nie tłumacz się już tak. Idziemy się przebrać, a wy możecie zrobić nam cieplutkiej herbaty. - powiedział Liam i po chwili zniknęli z Danielle na górze.
- Monopol.? - spytałam Zayna
- No co.? Masz coś do tego.?
- Nie nic. Ale niczego innego nie mogłeś wymyślić.?
- Ciekawe czy ty byś wymyśliła.
- Dobra już dobra. Idę robić tę herbatę, chcesz też.? - Zayn pokiwał twierdząco głową. Wyjęłam cztery kubki i nalałam do nich ciepłej herbaty i zaniosłam do salonu. Gdzie siedziała już cała reszta
* Perspektywa Danielle *
Po wyjściu z kopuły znów rzuciłam się w objęcia Liama. Zaczęliśmy się całować, aż napotkał nas deszcz. Początkowo nie zwracaliśmy na niego uwagi, ale ulewa dała nam znać o sobie więc zaczęliśmy uciekać do domu. Całą drogę wpatrywałam się w Liama. Nie mogę nadal w to uwierzyć. Będziemy małżenśtwem. Wiedziałam, że Liam jest tym jedynym, z którym chce spędzić resztę swojego życia.
W końcu dotarliśmy do domu. Zastaliśmy już tam Katy z Zaynem. Nie spędziliśmy z nimi za dużo czasu, ponieważ staliśmy jak zmokłe kury. Poszliśmy się przebrać.
- Mówimy im .? - spytałam
- Może poczekamy do powrotu i powiemy wszystkim razem.?
- Mi pasuje.
- To dobrze.
- Nadal nie mogę uwierzyć - westchnęłam obracając w dłoniach pierścionek.
- To uwierz. Będziesz panią Payne. Pasuje ci. - Liam okręcił mnie wokół własnej osi i czule pocałował.
- Kocham cię Liam - wyszeptałam
- Ja ciebie też. - odpowiedział i znów mnie pocałował. Spędziliśmy ze sobą jeszcze chwilę i zeszliśmy do Zayna. Po chwili pojawiła się Katy z herbatami.
- Tego było mi trzeba - westchnęłam, po wypiciu łyka rozgrzewającej herbaty
- Jak spędziliście dzisiejszy dzień.? - spytał nas Zayn
- Byliśmy na plaży, w wesołym miasteczku... - odpowiedział Liam, ale przerwał mu Zayn
- Ja też chcę do wesołego miasteczka, czemu mnie nie zabraliście. ? - spytał obrażony
- To twoje popołudnie ci się nie podobało.? - spytała Katy unosząc jedną brew ku góry, a Zayn poczerwieniał. Zaśmiałam się na widok miny Malika.
- Zabralibyśmy ciebie, ale przecież sam mi proponowałeś dzień w parach - odpowiedział mu Liam ze znaczącą miną.
- No tak, wiem. Moje popołudniu było chyba najlepsze w życiu - powiedział Malik i ucałował Katy w policzek.
- No i na taką odpowiedź czekałam - zaśmiała się Katy
- Danielle, co tak pobladłaś.? - spytał się Liam
- Nie wiem, coś kiepsko się czuję, może się przeziębiłam od tej ulewy
- Może pójdziesz się położyć.? - zaproponowała Katy
- Chyba to będzie dobry pomysł, chodź pójdę z tobą, ale mam jeszcze tylko muszę powiedzieć coś Katy i Zaynowi- odpowiedział Liam
- Tak.?
- Dzwonił do mnie Louis i powiedział, że mamy jak najszybciej wracać do Londynu.
- Ale czemu - zdziwiła się Katy
- Nie chciał mi tego powiedzieć, ale myślę, że trzeba to potraktować poważnie.
- No tak, ale nie mamy zamówionych biletów.
- Nie martw się zdążyłem jeszcze zamówić na jutro popołudniowy lot do Londynu - odpowiedział z dumą Liam
- Taaak, jesteś kochany ale chodźmy już - nalegałam
- Och no tak, zapomniałem. - Poszliśmy na górę, Liam przykrył mnie kołdrami i kocami, że wystawała mi tylko głowa.
- Wiesz, martwię się teraz o jedną rzecz. - powiedziałam
- Co takiego ?
- Wiesz, jutro już wracamy i wypadałoby ujawnić wszystkim, że mamy zamiar się pobrać, a ja się trochę tego boję.
- Nie masz czego kochanie wiesz, że będę przy tobie wtedy i razem przez to przejdziemy. Reszta na pewno się z tego ucieszy tak samo jak nasze rodziny, będą zadowoleni, że zostaną dziadkami, tyle podobno na to czekali. - pocieszał mnie Liam
- Wiem, że będziesz, ale taka mała obawa jest.
- Rozumiem cię , a teraz odpocznij. Żebyś do jutra już się lepiej poczuła. - Po chwili zasnęłam.
*Perspektywa Louisa*
Każdemu nudziło się już bez tych dwóch par zakochanych, co zostawili swoich najlepszych przyjaciół i wyjechali. Więc po długich namysłach jak najszybciej sprowadzić ich z powrotem do nas, do Londny przed końcem ich wakacji. Wpadliśmy na świetny pomysł, a mianowicie ja na niego wpadłem. Chciałem mój plan wprowadzić jak najszybciej w życie, więc od razu tego samego dnia zadzwoniłem do Liama.
- Cześć Lou, co tam u was.? - spytał wesoły Liam
- Cześć, a kiepsko powinniście jak najszybciej wracać - powiedziałem udawając przejętego
- Ale czemu.? Co się tam stało.? - spytał lekko zdenerwowany
- To nie jest sprawa na telefon, musicie wrócić, nie chce cię tak martwić.
- Dobrze, jak mi się uda znajdę jak najwcześniejszy samolot i wracamy.
- To bardzo dobrze. To cześć. - pożegnałem się z nim i pobiegłem do reszty.
- Udało się !! - krzyknąłem, a reszta się dziwnie na mnie spojrzała.
- Ale co.? - spytał Niall
- No plan, żeby sprowadzić zakochańców do nas. - oznajmiłem radośnie
- To ty gadałeś z tym planem na serio.? - zdziwił się Harry
- A czy ja kiedykolwiek gadałem nie na serio.? - zadałem retoryczne pytanie, ale mina wszystkich świadczyła o tym, że tak ale nic.
- To słuchamy twojego niecnego planu - zaśmiała się Eleanor
- Tak, pomagasz mi naprawdę. Nie ma za co. - powiedziałem z przekąsem - ale wracając do mojego genialnego pomysłu. To zadzwoniłem dziś, a właściwie przed chwilą do Liama i powiedziałem, że muszą jak najszybciej wracać do domu, nie podając właściwego powodu, Liam się przestraszył i powiedział, że wrócą jak najszybciej. I o to mój genialny plan. - Ukłoniłem się, ale oklasków nie usłyszałem.
- Czy ty jesteś normalny.? - spytał Niall
- Ogólnie rzecz biorąc myślę, że tak, ale wy i tak powiedziecie, że nie więc się nie kłócę. - odpowiedziałem.
- Więc nie jesteś i bardzo dobrze. Teraz oni może denerwują się, że komuś coś się stało a ty im kawały robisz.
- To nie kawał, na prawdę coś się stało.
- Co niby.?
- Stęskniłem się za nimi. - odpowiedziałem
- Oo mój Louis się stęsknił, chodź do nas. No przecież miałeś nas. - pocieszała mnie Eleanor.
- No niby tak, ale ile można was wkurzać, znudziło mi się to. Ile można Niallowi zabierać jedzenie, Harry'go straszyć prostownicą , a ciebie się nie da wkurzać.
- Czemu.?
- Bo ciebie nie będę wkurzał, bo cie kocham.
- Ooo, kochany jesteś. - Eleanor ucałowała mnie w policzek.
- Wiesz myślałem, że nas wszystkich kochasz, a tu się okazuję, że nasz denerwować możesz.? - spytał zły Harry
- Oj, Harruś, was też. Ale El a wy to co innego.
- Taak, jak zwykle. Dobra, jeszcze się doigrasz, prawda Niall.? - Harry szukał aprobaty ze strony Nialla, ale widać, że blondynek zajął się już chipsami i telewizją.
- Ehh, w tym domu nie można na nikogo liczyć. - powiedział Harry i poszedł na górę. wzruszyłem tylko ramionami i dalej oglądaliśmy film w trójkę. Po godzinie Niallowi skończyły się wszystkie paczki chipsów i jedzenia odwrócił się do nas i dziwnie popatrzył.
- Gdzie jest Harry.? - zapytał, a my wybuchliśmy śmiechem.
***
Tadada. Rozdział dodany chyba po dwóch miesiącach. Miałam w ogóle nie wracać do pisania, ale pomyślałam , że za dużo w to włożyłam pracy, rozdziały nie będą może pojawiać się często bo teraz szkoła. W wakacje dużo się wydarzyło nie tylko miłych rzeczy i nie dałam rady pisać. Więc do czytania . ;)
- Padało.? - spytałam zdziwiona
- I to jak. To co wy robiliście, że takiej ulewy nie widzieliście.?
- Ee. Noo. My nic takiego . - próbowałam odpowiedzieć
- Graliśmy w Monopol - wypalił Malik, a ja spojrzałam na niego z miną " Monopol ? Ale wymyśliłeś."
- A my mamy w ogóle Monopol.? - spytała Danielle, a ja spojrzałam ponownie na Malika.
- No, wiecie zagraliśmy w takiego online - próbował się wymigać.
- Dobra, dobra. Nie tłumacz się już tak. Idziemy się przebrać, a wy możecie zrobić nam cieplutkiej herbaty. - powiedział Liam i po chwili zniknęli z Danielle na górze.
- Monopol.? - spytałam Zayna
- No co.? Masz coś do tego.?
- Nie nic. Ale niczego innego nie mogłeś wymyślić.?
- Ciekawe czy ty byś wymyśliła.
- Dobra już dobra. Idę robić tę herbatę, chcesz też.? - Zayn pokiwał twierdząco głową. Wyjęłam cztery kubki i nalałam do nich ciepłej herbaty i zaniosłam do salonu. Gdzie siedziała już cała reszta
* Perspektywa Danielle *
Po wyjściu z kopuły znów rzuciłam się w objęcia Liama. Zaczęliśmy się całować, aż napotkał nas deszcz. Początkowo nie zwracaliśmy na niego uwagi, ale ulewa dała nam znać o sobie więc zaczęliśmy uciekać do domu. Całą drogę wpatrywałam się w Liama. Nie mogę nadal w to uwierzyć. Będziemy małżenśtwem. Wiedziałam, że Liam jest tym jedynym, z którym chce spędzić resztę swojego życia.
W końcu dotarliśmy do domu. Zastaliśmy już tam Katy z Zaynem. Nie spędziliśmy z nimi za dużo czasu, ponieważ staliśmy jak zmokłe kury. Poszliśmy się przebrać.
- Mówimy im .? - spytałam
- Może poczekamy do powrotu i powiemy wszystkim razem.?
- Mi pasuje.
- To dobrze.
- Nadal nie mogę uwierzyć - westchnęłam obracając w dłoniach pierścionek.
- To uwierz. Będziesz panią Payne. Pasuje ci. - Liam okręcił mnie wokół własnej osi i czule pocałował.
- Kocham cię Liam - wyszeptałam
- Ja ciebie też. - odpowiedział i znów mnie pocałował. Spędziliśmy ze sobą jeszcze chwilę i zeszliśmy do Zayna. Po chwili pojawiła się Katy z herbatami.
- Tego było mi trzeba - westchnęłam, po wypiciu łyka rozgrzewającej herbaty
- Jak spędziliście dzisiejszy dzień.? - spytał nas Zayn
- Byliśmy na plaży, w wesołym miasteczku... - odpowiedział Liam, ale przerwał mu Zayn
- Ja też chcę do wesołego miasteczka, czemu mnie nie zabraliście. ? - spytał obrażony
- To twoje popołudnie ci się nie podobało.? - spytała Katy unosząc jedną brew ku góry, a Zayn poczerwieniał. Zaśmiałam się na widok miny Malika.
- Zabralibyśmy ciebie, ale przecież sam mi proponowałeś dzień w parach - odpowiedział mu Liam ze znaczącą miną.
- No tak, wiem. Moje popołudniu było chyba najlepsze w życiu - powiedział Malik i ucałował Katy w policzek.
- No i na taką odpowiedź czekałam - zaśmiała się Katy
- Danielle, co tak pobladłaś.? - spytał się Liam
- Nie wiem, coś kiepsko się czuję, może się przeziębiłam od tej ulewy
- Może pójdziesz się położyć.? - zaproponowała Katy
- Chyba to będzie dobry pomysł, chodź pójdę z tobą, ale mam jeszcze tylko muszę powiedzieć coś Katy i Zaynowi- odpowiedział Liam
- Tak.?
- Dzwonił do mnie Louis i powiedział, że mamy jak najszybciej wracać do Londynu.
- Ale czemu - zdziwiła się Katy
- Nie chciał mi tego powiedzieć, ale myślę, że trzeba to potraktować poważnie.
- No tak, ale nie mamy zamówionych biletów.
- Nie martw się zdążyłem jeszcze zamówić na jutro popołudniowy lot do Londynu - odpowiedział z dumą Liam
- Taaak, jesteś kochany ale chodźmy już - nalegałam
- Och no tak, zapomniałem. - Poszliśmy na górę, Liam przykrył mnie kołdrami i kocami, że wystawała mi tylko głowa.
- Wiesz, martwię się teraz o jedną rzecz. - powiedziałam
- Co takiego ?
- Wiesz, jutro już wracamy i wypadałoby ujawnić wszystkim, że mamy zamiar się pobrać, a ja się trochę tego boję.
- Nie masz czego kochanie wiesz, że będę przy tobie wtedy i razem przez to przejdziemy. Reszta na pewno się z tego ucieszy tak samo jak nasze rodziny, będą zadowoleni, że zostaną dziadkami, tyle podobno na to czekali. - pocieszał mnie Liam
- Wiem, że będziesz, ale taka mała obawa jest.
- Rozumiem cię , a teraz odpocznij. Żebyś do jutra już się lepiej poczuła. - Po chwili zasnęłam.
*Perspektywa Louisa*
Każdemu nudziło się już bez tych dwóch par zakochanych, co zostawili swoich najlepszych przyjaciół i wyjechali. Więc po długich namysłach jak najszybciej sprowadzić ich z powrotem do nas, do Londny przed końcem ich wakacji. Wpadliśmy na świetny pomysł, a mianowicie ja na niego wpadłem. Chciałem mój plan wprowadzić jak najszybciej w życie, więc od razu tego samego dnia zadzwoniłem do Liama.
- Cześć Lou, co tam u was.? - spytał wesoły Liam
- Cześć, a kiepsko powinniście jak najszybciej wracać - powiedziałem udawając przejętego
- Ale czemu.? Co się tam stało.? - spytał lekko zdenerwowany
- To nie jest sprawa na telefon, musicie wrócić, nie chce cię tak martwić.
- Dobrze, jak mi się uda znajdę jak najwcześniejszy samolot i wracamy.
- To bardzo dobrze. To cześć. - pożegnałem się z nim i pobiegłem do reszty.
- Udało się !! - krzyknąłem, a reszta się dziwnie na mnie spojrzała.
- Ale co.? - spytał Niall
- No plan, żeby sprowadzić zakochańców do nas. - oznajmiłem radośnie
- To ty gadałeś z tym planem na serio.? - zdziwił się Harry
- A czy ja kiedykolwiek gadałem nie na serio.? - zadałem retoryczne pytanie, ale mina wszystkich świadczyła o tym, że tak ale nic.
- To słuchamy twojego niecnego planu - zaśmiała się Eleanor
- Tak, pomagasz mi naprawdę. Nie ma za co. - powiedziałem z przekąsem - ale wracając do mojego genialnego pomysłu. To zadzwoniłem dziś, a właściwie przed chwilą do Liama i powiedziałem, że muszą jak najszybciej wracać do domu, nie podając właściwego powodu, Liam się przestraszył i powiedział, że wrócą jak najszybciej. I o to mój genialny plan. - Ukłoniłem się, ale oklasków nie usłyszałem.
- Czy ty jesteś normalny.? - spytał Niall
- Ogólnie rzecz biorąc myślę, że tak, ale wy i tak powiedziecie, że nie więc się nie kłócę. - odpowiedziałem.
- Więc nie jesteś i bardzo dobrze. Teraz oni może denerwują się, że komuś coś się stało a ty im kawały robisz.
- To nie kawał, na prawdę coś się stało.
- Co niby.?
- Stęskniłem się za nimi. - odpowiedziałem
- Oo mój Louis się stęsknił, chodź do nas. No przecież miałeś nas. - pocieszała mnie Eleanor.
- No niby tak, ale ile można was wkurzać, znudziło mi się to. Ile można Niallowi zabierać jedzenie, Harry'go straszyć prostownicą , a ciebie się nie da wkurzać.
- Czemu.?
- Bo ciebie nie będę wkurzał, bo cie kocham.
- Ooo, kochany jesteś. - Eleanor ucałowała mnie w policzek.
- Wiesz myślałem, że nas wszystkich kochasz, a tu się okazuję, że nasz denerwować możesz.? - spytał zły Harry
- Oj, Harruś, was też. Ale El a wy to co innego.
- Taak, jak zwykle. Dobra, jeszcze się doigrasz, prawda Niall.? - Harry szukał aprobaty ze strony Nialla, ale widać, że blondynek zajął się już chipsami i telewizją.
- Ehh, w tym domu nie można na nikogo liczyć. - powiedział Harry i poszedł na górę. wzruszyłem tylko ramionami i dalej oglądaliśmy film w trójkę. Po godzinie Niallowi skończyły się wszystkie paczki chipsów i jedzenia odwrócił się do nas i dziwnie popatrzył.
- Gdzie jest Harry.? - zapytał, a my wybuchliśmy śmiechem.
***
Tadada. Rozdział dodany chyba po dwóch miesiącach. Miałam w ogóle nie wracać do pisania, ale pomyślałam , że za dużo w to włożyłam pracy, rozdziały nie będą może pojawiać się często bo teraz szkoła. W wakacje dużo się wydarzyło nie tylko miłych rzeczy i nie dałam rady pisać. Więc do czytania . ;)
sobota, 21 lipca 2012
Przepraszam
Chciałabym was przeprosić, że tak długo nie dodawałam rozdziału.
Ale z powodu mojego tygodniowego pobytu w szpitalu, było to nie możliwe.
Teraz również mam wakacyjną pracę i nie ma mnie praktycznie cały dzień w domu.
Chcę wam też powiedzieć, że zawieszam tego bloga do końca wakacji, z powodu braku czasu.
Praktycznie nie ma mnie całe dnie w domu i nie mam jak pisać rozdziałów.
Możliwe, że odwiesze bloga wcześniej, ale nic nie obiecuję.
Więc liczę, że będziecie czekać na nowe rozdziały.
Pozdrawiam . :)
Ale z powodu mojego tygodniowego pobytu w szpitalu, było to nie możliwe.
Teraz również mam wakacyjną pracę i nie ma mnie praktycznie cały dzień w domu.
Chcę wam też powiedzieć, że zawieszam tego bloga do końca wakacji, z powodu braku czasu.
Praktycznie nie ma mnie całe dnie w domu i nie mam jak pisać rozdziałów.
Możliwe, że odwiesze bloga wcześniej, ale nic nie obiecuję.
Więc liczę, że będziecie czekać na nowe rozdziały.
Pozdrawiam . :)
niedziela, 8 lipca 2012
Trzydzieści sześć ♥
Spacerowaliśmy z Zaynem, brzegiem morza. Słońce właśnie zachodziło, była taka przyjemna a nawet romantyczna atmosfera. Takich chwil właśnie mi brakowało, takiej chwili wyciszenia z osobą, którą kocha się nad życie. Szliśmy milcząc, ale nie przeszkadzało nam to. Rozumieliśmy się bez słów. Wystarczyła nam tylko nasza obecność, aby być szczęśliwym. Spojrzałam na Zayna, w blasku słońca był jeszcze przystojniejszy niż jest, jeżeli jest to w ogóle możliwe. Przyłapał mnie na wpatrywaniu się w niego i szeroko uśmiechnął.
- Co tak patrzysz.?
- Wpatruję się w najprzystojniejszego faceta na ziemi.
- Och, mam się czuć zazdrosny?
- Hmm, pomyślmy. Jeśli da się być zazdrosnym o samego siebie, to tak możesz - Zayn zaśmiał się i zakręcił mną wokół własnej osi. Wyglądało to jak scena z wielu filmów romantycznych, ale tym razem to ja to przeżywałam i to było w tym najlepsze. Spacerowaliśmy jeszcze dużo czasu, ale nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
- Nie masz już siły.? - Zapytał z troską Zayn
- No tak troszeczkę. - Odpowiedziałam, po czym Zayn wziął mnie barana i chodził tak ze mną cały czas.
- Głupku, puść mnie - Zaczęłam go kopać w klatkę piersiową, ale on nie reagował.
- Głupku.?! Podobno jestem najprzystojniejszym facetem na ziemi - zaśmiał się i zaczął biegać ze mną w kółko. Niektórzy przechodnie dziwnie się na nas patrzyli, a niektórzy wręcz przeciwnie uśmiechali się do nas szeroko. Gdy mijaliśmy, a raczej Zayn mijał a ja nim, usłyszałam komentarz starszej pani " prawdziwa miłość, jeszcze trwa. Jest nadzieja w młodych ludziach" Uśmiechnęłam się do niej, a ona do mnie.
- Zayn, nie zmęczyłeś się jeszcze.?
- Czym.?
- No noszeniem takiego olbrzyma, jak ja.
- Gdzie ty widzisz tego olbrzyma.?
- Na tobie.
- Pająk.?! - zaczął panikować
- Nie, głupku - zaśmiałam się - ja
- Do olbrzyma ci daleko, bardzo daleko. Idziemy dalej.
- Raczej ty idziesz - Poprawiłam go. Zayn, nosił mnie jeszcze przez jakiś czas, ale poszliśmy do cukierni, więc musiał mnie postawić na ziemi, choć jego zdaniem mógłby wejść ze mną tak jak chodziliśmy. Zakupiliśmy sobie lody i znów udaliśmy się na plażę, słońce zaszło bardziej i dawało piękny pomarańczowy blask na niebie. Usiedliśmy na piasku, zdjęłam buty i stopy zanurzyłam w gorącym piasku, głowę oparłam o ramię Zayn i wpatrywałam się w fale morza.
- Pięknie tu - westchnęłam
- To prawda, ale ja znam coś o wiele piękniejszego.
- Co takiego.?
- Ciebie. - spojrzał się głęboko w moje oczy, wpatrywaliśmy się w siebie chwilę dopóki nie złączyliśmy się w czułym pocałunku. Nie był to pocałunek, taki jak zawsze, był idealny. Taki prosto z serca.
- Kocham Cię - Wyszeptałam i wtuliłam się w niego.
- Ja ciebie też - Objął mnie ramieniem i siedzieliśmy objęci wpatrując się w coś czego żadne z nas nie widziało. Ale to nam wystarczyło, by być szczęśliwym i zakochanym. Zaczęło robić się coraz chłodniej, więc zaczęliśmy wracać do domu. Szliśmy nadal objęci całą drogę. Słońce kompletnie zaszło, a księżyc powoli zaczynał się przebijać na niebie. Spacerkiem doszliśmy do domu. Liama i Danielle nie było, pewnie jeszcze są gdzieś razem. Początkowo, chcieliśmy obejrzeć jakiś film, ale nie mieliśmy pomysłu jaki obejrzeć. Więc po prostu usiedliśmy na kanapie, wtuleni w siebie.
- Mówiłem, Ci już, że cię kocham.?
- Mówiłeś, ale lubię tego słuchać.
- Więc, Kocham cię - wyszeptał i zaczął mnie całować, początkowo delikatne pocałunki przerodziły się w coraz namiętniejsze. Wiedziałam, że dzisiaj się to stanie, ale byłam kompletnie na to przygotowana. Wiedziałam, że chcę zrobić to z nim, osobą którą kocham. Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego pokoju, a po chwili byliśmy już na łóżku. Zayn błądził rękoma po moim ciele, zaczął zdejmować moją sukienkę, nie protestowałam. Sama zdjęłam jego ubranie i byliśmy tylko w bieliźnie. Zayn spojrzał na mnie, tym jego wzrokiem, który rozrywa moje serce.
- Jesteś pewna.? - wyszeptał mi do ucha
- Całkowicie - odpowiedziałam, a po chwili Zayn pozbył się naszej bielizny. Zaczął od delikatnych pocałunków na mojej szyi i zaczął zjeżdżać co raz niżej. Później delikatnie we mnie wszedł, dotykał mnie delikatnie, wiedział, że to mój pierwszy raz i naprawdę starał się być delikatny. Powolne ruchy sprawiały nam oboju przyjemność, Zayn powoli przyśpieszał, ale nie robił tego zbyt energicznie. Po jego minie, domyśliłam się, że jest bliski końca. Czułam się wewnętrznie spełniona. Zmęczeni oboje opadliśmy na łóżko i wpatrywaliśmy się w siebie.
- Dziękuje ci . - wyszeptałam
- Za co.?
- Za to , że jesteś ze mną i za to , że jesteś taki delikatny. - pocałowałam go i leżeliśmy tak jeszcze chwilę.
*Perspektywa Danielle*
Cieszyłam się, że mogliśmy spędzić trochę czasu sami. Nie to, że przeszkadzali mi Katy i Zayn, tylko chodziło mi o taką bliskość między nami. Liam zaproponował pójście do wesołego miasteczka. Zgodziłam się. Po drodze kupiliśmy sobie wielką watę cukrową i jedliśmy ją wspólnie. Gdy dotarliśmy do wesołego miasteczka, nie było aż tylu długich kolejek, tak jak jest w zwyczaju wesołych miasteczek. Na początek chcieliśmy iść na wielkie koło. Liam, na chwilę odszedł i poszedł coś załatwić. Przyszedł z zakupionymi już dla nas biletami i mogliśmy wsiadać, zdziwiło mnie, że nikt nie wsiada razem z nami. Usiedliśmy w jednej z kopuł, a reszta była pusta.
- Liam, czemu my tylko jesteśmy na tym kole.?
- Wykupiłem dla nas całe, ponieważ jest specjalna okazja.
- Czyżby, jakaś rocznica, a ja zapomniałam. Przepraszam.
- Nie, żadna rocznica - zaśmiał się
- Więc, co się dzieje.? - Liam, uklęknął przede mną, a mi łzy stanęły w oczach.
- Danielle, czy zechcesz zostać panią Payne .? - spytał z takim uczuciem w głosie i nadzieją w oczach, a jednocześnie strachem, przed odrzuceniem.?
- Tak, oczywiście - krzyknęłam przez płacz i rzuciłam się w objęcie Liamowi.
- Kocham Cię - wyszeptał
- Ja ciebie też. - pocałowałam go i staliśmy tak objęci w środku kopuły, w wesołym miasteczku.
- Co tak patrzysz.?
- Wpatruję się w najprzystojniejszego faceta na ziemi.
- Och, mam się czuć zazdrosny?
- Hmm, pomyślmy. Jeśli da się być zazdrosnym o samego siebie, to tak możesz - Zayn zaśmiał się i zakręcił mną wokół własnej osi. Wyglądało to jak scena z wielu filmów romantycznych, ale tym razem to ja to przeżywałam i to było w tym najlepsze. Spacerowaliśmy jeszcze dużo czasu, ale nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
- Nie masz już siły.? - Zapytał z troską Zayn
- No tak troszeczkę. - Odpowiedziałam, po czym Zayn wziął mnie barana i chodził tak ze mną cały czas.
- Głupku, puść mnie - Zaczęłam go kopać w klatkę piersiową, ale on nie reagował.
- Głupku.?! Podobno jestem najprzystojniejszym facetem na ziemi - zaśmiał się i zaczął biegać ze mną w kółko. Niektórzy przechodnie dziwnie się na nas patrzyli, a niektórzy wręcz przeciwnie uśmiechali się do nas szeroko. Gdy mijaliśmy, a raczej Zayn mijał a ja nim, usłyszałam komentarz starszej pani " prawdziwa miłość, jeszcze trwa. Jest nadzieja w młodych ludziach" Uśmiechnęłam się do niej, a ona do mnie.
- Zayn, nie zmęczyłeś się jeszcze.?
- Czym.?
- No noszeniem takiego olbrzyma, jak ja.
- Gdzie ty widzisz tego olbrzyma.?
- Na tobie.
- Pająk.?! - zaczął panikować
- Nie, głupku - zaśmiałam się - ja
- Do olbrzyma ci daleko, bardzo daleko. Idziemy dalej.
- Raczej ty idziesz - Poprawiłam go. Zayn, nosił mnie jeszcze przez jakiś czas, ale poszliśmy do cukierni, więc musiał mnie postawić na ziemi, choć jego zdaniem mógłby wejść ze mną tak jak chodziliśmy. Zakupiliśmy sobie lody i znów udaliśmy się na plażę, słońce zaszło bardziej i dawało piękny pomarańczowy blask na niebie. Usiedliśmy na piasku, zdjęłam buty i stopy zanurzyłam w gorącym piasku, głowę oparłam o ramię Zayn i wpatrywałam się w fale morza.
- Pięknie tu - westchnęłam
- To prawda, ale ja znam coś o wiele piękniejszego.
- Co takiego.?
- Ciebie. - spojrzał się głęboko w moje oczy, wpatrywaliśmy się w siebie chwilę dopóki nie złączyliśmy się w czułym pocałunku. Nie był to pocałunek, taki jak zawsze, był idealny. Taki prosto z serca.
- Kocham Cię - Wyszeptałam i wtuliłam się w niego.
- Ja ciebie też - Objął mnie ramieniem i siedzieliśmy objęci wpatrując się w coś czego żadne z nas nie widziało. Ale to nam wystarczyło, by być szczęśliwym i zakochanym. Zaczęło robić się coraz chłodniej, więc zaczęliśmy wracać do domu. Szliśmy nadal objęci całą drogę. Słońce kompletnie zaszło, a księżyc powoli zaczynał się przebijać na niebie. Spacerkiem doszliśmy do domu. Liama i Danielle nie było, pewnie jeszcze są gdzieś razem. Początkowo, chcieliśmy obejrzeć jakiś film, ale nie mieliśmy pomysłu jaki obejrzeć. Więc po prostu usiedliśmy na kanapie, wtuleni w siebie.
- Mówiłem, Ci już, że cię kocham.?
- Mówiłeś, ale lubię tego słuchać.
- Więc, Kocham cię - wyszeptał i zaczął mnie całować, początkowo delikatne pocałunki przerodziły się w coraz namiętniejsze. Wiedziałam, że dzisiaj się to stanie, ale byłam kompletnie na to przygotowana. Wiedziałam, że chcę zrobić to z nim, osobą którą kocham. Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego pokoju, a po chwili byliśmy już na łóżku. Zayn błądził rękoma po moim ciele, zaczął zdejmować moją sukienkę, nie protestowałam. Sama zdjęłam jego ubranie i byliśmy tylko w bieliźnie. Zayn spojrzał na mnie, tym jego wzrokiem, który rozrywa moje serce.
- Jesteś pewna.? - wyszeptał mi do ucha
- Całkowicie - odpowiedziałam, a po chwili Zayn pozbył się naszej bielizny. Zaczął od delikatnych pocałunków na mojej szyi i zaczął zjeżdżać co raz niżej. Później delikatnie we mnie wszedł, dotykał mnie delikatnie, wiedział, że to mój pierwszy raz i naprawdę starał się być delikatny. Powolne ruchy sprawiały nam oboju przyjemność, Zayn powoli przyśpieszał, ale nie robił tego zbyt energicznie. Po jego minie, domyśliłam się, że jest bliski końca. Czułam się wewnętrznie spełniona. Zmęczeni oboje opadliśmy na łóżko i wpatrywaliśmy się w siebie.
- Dziękuje ci . - wyszeptałam
- Za co.?
- Za to , że jesteś ze mną i za to , że jesteś taki delikatny. - pocałowałam go i leżeliśmy tak jeszcze chwilę.
*Perspektywa Danielle*
Cieszyłam się, że mogliśmy spędzić trochę czasu sami. Nie to, że przeszkadzali mi Katy i Zayn, tylko chodziło mi o taką bliskość między nami. Liam zaproponował pójście do wesołego miasteczka. Zgodziłam się. Po drodze kupiliśmy sobie wielką watę cukrową i jedliśmy ją wspólnie. Gdy dotarliśmy do wesołego miasteczka, nie było aż tylu długich kolejek, tak jak jest w zwyczaju wesołych miasteczek. Na początek chcieliśmy iść na wielkie koło. Liam, na chwilę odszedł i poszedł coś załatwić. Przyszedł z zakupionymi już dla nas biletami i mogliśmy wsiadać, zdziwiło mnie, że nikt nie wsiada razem z nami. Usiedliśmy w jednej z kopuł, a reszta była pusta.
- Liam, czemu my tylko jesteśmy na tym kole.?
- Wykupiłem dla nas całe, ponieważ jest specjalna okazja.
- Czyżby, jakaś rocznica, a ja zapomniałam. Przepraszam.
- Nie, żadna rocznica - zaśmiał się
- Więc, co się dzieje.? - Liam, uklęknął przede mną, a mi łzy stanęły w oczach.
- Danielle, czy zechcesz zostać panią Payne .? - spytał z takim uczuciem w głosie i nadzieją w oczach, a jednocześnie strachem, przed odrzuceniem.?
- Tak, oczywiście - krzyknęłam przez płacz i rzuciłam się w objęcie Liamowi.
- Kocham Cię - wyszeptał
- Ja ciebie też. - pocałowałam go i staliśmy tak objęci w środku kopuły, w wesołym miasteczku.
***
Szybko dodałam ten rozdział. Ale tak mi się spodobał i pewna osoba też chciała, więc czemu nie.?
Mi on osobiście bardzo się podoba,czekam na wasze opinie w komentarzach.
Do następnego . Pozdrawiam;)
Zapraszam was jeszcze tu:
sobota, 7 lipca 2012
Trzydzieści pięć ♥
Obudził mnie budzik w telefonie. Budzik.? Przecież, nie nastawiałam żadnego budzika. Zanurzyłam rękę pod poduszkę i wyciągnęłam telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się informacja o budziku i tekst.: Katy wstawaj idziemy na plażę. !! . Spojrzałam na zegarek, była dopiero dziewiąta, a oni mnie budzą. Gdyby nie fakt, że idziemy na plażę, nie wstawałabym z łóżka, tylko dalej spała, ale możliwość bycia na plaży była silniejsza i wstałam niechętnie z łóżka. Zayn już nie spał, no czyli rzeczywiście tak wcześnie jedziemy. Podeszłam do szafy wyciągnęłam strój kąpielowy założyłam go na siebie , a na to moją sukienkę. Włosy spięłam w koka, rzęsy pomalowałam jedynie wodoodpornym tuszem i zeszłam na dół. Tak jak myślałam, nikt już nie spał, Danielle szykowała prowiant na plażę, a chłopcy oglądali telewizję. Poszłam do kuchni, żeby pomóc Danielle.
- Cześć - przywitałam się
- Hej, wstałaś już. To dobrze, pomożesz mi, bo na nich nie można liczyć - zaśmiała się
- Właśnie widać, to w czym ci pomóc
- Zapakuj butelki z napojami do tamtej torby - zaczęłam pakować butelki, gdy przypomniało mi się o tym budziku
- Ach, właśnie Danielle. Miałam cię o coś spytać. Wiesz, kto ustawił mi budzik w telefonie?
- Tak, wiem. To ja - zaśmiała się - przepraszam cię, ale to był jedyny sposób na to, żebyś wstała z łóżka
- Nic się nie stało, ale masz rację inaczej bym nie wstała - zaśmiałyśmy się obie, pomogłam później Danielle przy sprzątaniu w kuchni i poszliśmy do chłopców powiedzieć, że możemy już jechać. Wyłączyli telewizor i spojrzeli na torby, które trzymałyśmy w rękach. Spoglądali na nie, później na siebie i wybuchli śmiechem, a my patrzyłyśmy zdziwione na ich dziwne zachowanie.
- Co was tak śmieszy.?
- Ilość, zabranych rzeczy na plażę, przecież nie ma z nami Nialla - mówił dalej Zayn przez śmiech
- Nieważne, jedźmy już, jeśli chcemy znaleźć jakiekolwiek miejsce na plaży. - chłopcy wzięli torby i zanieśli je do samochodu, my w tym czasie zamknęłyśmy dom i wsiadłyśmy do samochodu. Samochód prowadził Liam, na plażę dojechaliśmy szybko, bez żadnych korków, ale tłum ludzi na miejscu nas przeraził, cała plaża zaludniona. Nie wiem, gdzie my się pomieścimy. Zaparkowaliśmy samochód i ruszyliśmy na plażę, aby znaleźć choć kawałek miejsca dla nas. Początkowo nic nie było i mieliśmy już zrezygnować, ale zobaczyliśmy, że ktoś się zbiera więc podeszliśmy bliżej i zajęliśmy to miejsce. Zmęczeni poszukiwaniami opadliśmy na piasek i chwilowo nikt się nie odzywał. Z racji tego, że nikt nie brał się za rozkładanie kocy, wzięłam się za to i rozłożyłam koce, zdjęłam sukienkę i zostałam w samym stroju, założyłam okulary i położyłam się na kocu, przebrała się również Danielle i położyła obok mnie . Chwilę, później Liam chciał iść do wody i zaciągnąć do niej Malika, ale ten siedział jak mysz pod miotłą i nie ruszał się z koca. Jego wystraszona mina, rozśmieszała mnie, ale próbowałam się powstrzymać.
- No Zayn, to tylko woda idź popływaj - próbowałam go namówić
- Ale ja nie umiem pływać
- Damy ci rękawki i koło. Chcesz? - zaśmiała się Danielle, a Zayn obrzucił ją tylko obrażonym spojrzeniem i odwrócił głowę
- Będziesz siedział jak baba i się tylko opalał, rusz się - Liam znów zaczął go namawiać
- Ej tylko nie baba - pogroziłam mu palcem, po półgodzinnym błaganiu Zayn ruszył w kierunku morza, szedł jak na ścięcie, a Liam zadowolony, że udało mu się przekonać do wody biegł jak poparzony w kierunku wody. Gdy Zayn doszedł do wody, nie pewnie wsadził jeden palec a potem całą nogę , a za nią drugą. Postał chwilę, pomachał mi i Danielle i nadal tak stał. Liam do niego podszedł i pociągnął dalej, niechętnie ale poszedł. Straciłam go z oczu, więc pomyślałam, że w końcu pływa. Posmarowałam sie olejkiem, to samo zrobiła Danielle i zaczęłyśmy się opalać. Po pewnym czasie coś zaczęło na mnie kapać, zdjęłam okulary i popatrzyłam w górę, gdzie stał mokry, szczerzący się Zayn.
- Katy, nie uwierzysz - zaczął skakać i kryczeć
- Ale uspokój się i mnie już nie mocz !
- No dobrze, już - przysiadł koło mnie i zamachnął włosami chlapiąc kropelkami wody Danielle, która popatrzyła na niego złośliwym wzrokiem, lecz ten tego nawet nie zauważył. Gdy wytarł się już cały, otulił się kocem i zaczął gadać jak najęty.
- No i widzisz, pływałem, wiedziałem, że pływanie to moja dobra passa.
- Ty siedzenie obok morza i chlapanie się wodą, nazywasz pływaniem - zaśmiał się Liam, który do nas dotarł, a Zayn zrobił się cały czerwony
- Byłem w wodzie, aż do kolan, to wystarczające przeżycie - próbował się bronić
- Dobrze, już dobrze. Ważne, że w ogóle wszedłeś do wody - pogłaskałam go po głowie jak dziecko i znów zaczęłam się opalać.
- Kto chce lody.? - zapytał się Liam, a wszyscy się na nie zgodzili, więc chłopcy poszli po nie. Zostałyśmy w końcu same.
- Oni są czasami męczący - zaśmiała się
- I to jak , ale i tak ich kocham - zauważyłam, co powiedziałam więc od razu sie poprawiłam - ale Liama oczywiście, po przyjacielsku
- Spokojnie -zaśmiała się - ja też ich wszystkich kocham, mają coś takiego w sobie, że nie możesz wytrzymać nawet jednego dnia bez nich
- Tak to prawda - rozmawiałyśmy jeszcze trochę, gdy chłopcy przynieśli nam lody, zaczęliśmy jeść.
- Co powiecie, żebyśmy się podzielili i gdzieś poszli, jako pary.? - zaproponował Zayn
- Mi pasuje - zgodził się Liam, później ja i Danielle. - więc każda z par poszła w swoją stronę.
*Perspektywa Harry'ego *
Gdy usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi, poderwałem się tak szybko z kanapy, że od razu wylądowałem na podłodze. Eleanor, która właśnie przechodziła cicho się zaśmiała, ale już nie pomogła leżącemu. Szybko się podniosłem i podszedłem do drzwi, były to oczywiście Laura i Amy. Ogarnęło, mnie dziwne uczucie gdy zobaczyłem Amy. Tęskniłem bardzo, ale czy aż tak żeby to było coś poważniejszego, nie potrafię tego wyczuć. Myślę, że ten sam problem ma nasz Nialler, z Laurą. Miejmy nadzieję, że dzisiejszy wieczór o tym , nas przekona.
- Cześć - przywitałem, się z dziewczynami i gestem ręki zaprosiłem je do środka
- Cześć - odpowiedziały i poszły w kierunku salonu, poszedłem za nimi. W salonie była już reszta, przedstawiłem dziewczynom Lottie . Popatrzyłem się na Nialla, znacząco aby puścił jakąś muzykę, ale jak na złość , nie patrzył się w moją stronę, po kopnięciu dopiero zareagował i włączył piosenki.
- A teraz główne, pytanie do gości . Robimy ognisko.? - spytałem, a dziewczyny jednogłośnie potwierdziły, zauważyłem, że Niall był bardzo zadowolony z tego faktu. Eleanor już wiedziała co ma robić, więc poszła do kuchni, Lottie poszła jej pomóc. Przenieśliśmy się na dwór, a Niall zaczął już pobrzdąkiwać, jakieś nieznane dźwięki na gitarze. Po pewnym czasie, dziewczyny przyniosły coś do jedzenia i zaczęło się prawdziwe ognisko. Piekliśmy kiełbaski, a Niall przygrywał nam różnymi piosenkami. Później wspólnie je śpiewaliśmy. Było bardzo przyjemnie. Około północy, nasza impreza się skończyła i odwiozłem dziewczyny do domów.
- Cześć - przywitałam się
- Hej, wstałaś już. To dobrze, pomożesz mi, bo na nich nie można liczyć - zaśmiała się
- Właśnie widać, to w czym ci pomóc
- Zapakuj butelki z napojami do tamtej torby - zaczęłam pakować butelki, gdy przypomniało mi się o tym budziku
- Ach, właśnie Danielle. Miałam cię o coś spytać. Wiesz, kto ustawił mi budzik w telefonie?
- Tak, wiem. To ja - zaśmiała się - przepraszam cię, ale to był jedyny sposób na to, żebyś wstała z łóżka
- Nic się nie stało, ale masz rację inaczej bym nie wstała - zaśmiałyśmy się obie, pomogłam później Danielle przy sprzątaniu w kuchni i poszliśmy do chłopców powiedzieć, że możemy już jechać. Wyłączyli telewizor i spojrzeli na torby, które trzymałyśmy w rękach. Spoglądali na nie, później na siebie i wybuchli śmiechem, a my patrzyłyśmy zdziwione na ich dziwne zachowanie.
- Co was tak śmieszy.?
- Ilość, zabranych rzeczy na plażę, przecież nie ma z nami Nialla - mówił dalej Zayn przez śmiech
- Nieważne, jedźmy już, jeśli chcemy znaleźć jakiekolwiek miejsce na plaży. - chłopcy wzięli torby i zanieśli je do samochodu, my w tym czasie zamknęłyśmy dom i wsiadłyśmy do samochodu. Samochód prowadził Liam, na plażę dojechaliśmy szybko, bez żadnych korków, ale tłum ludzi na miejscu nas przeraził, cała plaża zaludniona. Nie wiem, gdzie my się pomieścimy. Zaparkowaliśmy samochód i ruszyliśmy na plażę, aby znaleźć choć kawałek miejsca dla nas. Początkowo nic nie było i mieliśmy już zrezygnować, ale zobaczyliśmy, że ktoś się zbiera więc podeszliśmy bliżej i zajęliśmy to miejsce. Zmęczeni poszukiwaniami opadliśmy na piasek i chwilowo nikt się nie odzywał. Z racji tego, że nikt nie brał się za rozkładanie kocy, wzięłam się za to i rozłożyłam koce, zdjęłam sukienkę i zostałam w samym stroju, założyłam okulary i położyłam się na kocu, przebrała się również Danielle i położyła obok mnie . Chwilę, później Liam chciał iść do wody i zaciągnąć do niej Malika, ale ten siedział jak mysz pod miotłą i nie ruszał się z koca. Jego wystraszona mina, rozśmieszała mnie, ale próbowałam się powstrzymać.
- No Zayn, to tylko woda idź popływaj - próbowałam go namówić
- Ale ja nie umiem pływać
- Damy ci rękawki i koło. Chcesz? - zaśmiała się Danielle, a Zayn obrzucił ją tylko obrażonym spojrzeniem i odwrócił głowę
- Będziesz siedział jak baba i się tylko opalał, rusz się - Liam znów zaczął go namawiać
- Ej tylko nie baba - pogroziłam mu palcem, po półgodzinnym błaganiu Zayn ruszył w kierunku morza, szedł jak na ścięcie, a Liam zadowolony, że udało mu się przekonać do wody biegł jak poparzony w kierunku wody. Gdy Zayn doszedł do wody, nie pewnie wsadził jeden palec a potem całą nogę , a za nią drugą. Postał chwilę, pomachał mi i Danielle i nadal tak stał. Liam do niego podszedł i pociągnął dalej, niechętnie ale poszedł. Straciłam go z oczu, więc pomyślałam, że w końcu pływa. Posmarowałam sie olejkiem, to samo zrobiła Danielle i zaczęłyśmy się opalać. Po pewnym czasie coś zaczęło na mnie kapać, zdjęłam okulary i popatrzyłam w górę, gdzie stał mokry, szczerzący się Zayn.
- Katy, nie uwierzysz - zaczął skakać i kryczeć
- Ale uspokój się i mnie już nie mocz !
- No dobrze, już - przysiadł koło mnie i zamachnął włosami chlapiąc kropelkami wody Danielle, która popatrzyła na niego złośliwym wzrokiem, lecz ten tego nawet nie zauważył. Gdy wytarł się już cały, otulił się kocem i zaczął gadać jak najęty.
- No i widzisz, pływałem, wiedziałem, że pływanie to moja dobra passa.
- Ty siedzenie obok morza i chlapanie się wodą, nazywasz pływaniem - zaśmiał się Liam, który do nas dotarł, a Zayn zrobił się cały czerwony
- Byłem w wodzie, aż do kolan, to wystarczające przeżycie - próbował się bronić
- Dobrze, już dobrze. Ważne, że w ogóle wszedłeś do wody - pogłaskałam go po głowie jak dziecko i znów zaczęłam się opalać.
- Kto chce lody.? - zapytał się Liam, a wszyscy się na nie zgodzili, więc chłopcy poszli po nie. Zostałyśmy w końcu same.
- Oni są czasami męczący - zaśmiała się
- I to jak , ale i tak ich kocham - zauważyłam, co powiedziałam więc od razu sie poprawiłam - ale Liama oczywiście, po przyjacielsku
- Spokojnie -zaśmiała się - ja też ich wszystkich kocham, mają coś takiego w sobie, że nie możesz wytrzymać nawet jednego dnia bez nich
- Tak to prawda - rozmawiałyśmy jeszcze trochę, gdy chłopcy przynieśli nam lody, zaczęliśmy jeść.
- Co powiecie, żebyśmy się podzielili i gdzieś poszli, jako pary.? - zaproponował Zayn
- Mi pasuje - zgodził się Liam, później ja i Danielle. - więc każda z par poszła w swoją stronę.
*Perspektywa Harry'ego *
Gdy usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi, poderwałem się tak szybko z kanapy, że od razu wylądowałem na podłodze. Eleanor, która właśnie przechodziła cicho się zaśmiała, ale już nie pomogła leżącemu. Szybko się podniosłem i podszedłem do drzwi, były to oczywiście Laura i Amy. Ogarnęło, mnie dziwne uczucie gdy zobaczyłem Amy. Tęskniłem bardzo, ale czy aż tak żeby to było coś poważniejszego, nie potrafię tego wyczuć. Myślę, że ten sam problem ma nasz Nialler, z Laurą. Miejmy nadzieję, że dzisiejszy wieczór o tym , nas przekona.
- Cześć - przywitałem, się z dziewczynami i gestem ręki zaprosiłem je do środka
- Cześć - odpowiedziały i poszły w kierunku salonu, poszedłem za nimi. W salonie była już reszta, przedstawiłem dziewczynom Lottie . Popatrzyłem się na Nialla, znacząco aby puścił jakąś muzykę, ale jak na złość , nie patrzył się w moją stronę, po kopnięciu dopiero zareagował i włączył piosenki.
- A teraz główne, pytanie do gości . Robimy ognisko.? - spytałem, a dziewczyny jednogłośnie potwierdziły, zauważyłem, że Niall był bardzo zadowolony z tego faktu. Eleanor już wiedziała co ma robić, więc poszła do kuchni, Lottie poszła jej pomóc. Przenieśliśmy się na dwór, a Niall zaczął już pobrzdąkiwać, jakieś nieznane dźwięki na gitarze. Po pewnym czasie, dziewczyny przyniosły coś do jedzenia i zaczęło się prawdziwe ognisko. Piekliśmy kiełbaski, a Niall przygrywał nam różnymi piosenkami. Później wspólnie je śpiewaliśmy. Było bardzo przyjemnie. Około północy, nasza impreza się skończyła i odwiozłem dziewczyny do domów.
***
No i dodałam. Myślałam, że nie dopiszę go do końca, nie miałam pomysłu na perspektywę Harry'ego i wyszła mi beznadziejna, za co przepraszam. Ale reszta nawet mi się podoba.
Miłego czytania . ;)
Zapraszam was na te blogi :
poniedziałek, 2 lipca 2012
Informacja
Chciałabym was poinformować o moim nowym blogu.
Mam nadzieję, że zajrzycie i przeczytacie.
Tutaj macie link ---> KLIK
Pozdrawiam ;)
Mam nadzieję, że zajrzycie i przeczytacie.
Tutaj macie link ---> KLIK
Pozdrawiam ;)
czwartek, 28 czerwca 2012
Trzydzieści cztery ♥
Gdy wyszliśmy przejść się po okolicy , Liam funkcjonował jako nasz przewodnik. Nie wiem jak on to zrobił ale znał całą okolicę, chyba musiał się porządnie przygotować do tego wyjazdu. Na samym początku poszliśmy do cukierni na lody, spędziliśmy tam miło czas. Ludzie tutaj są bardzo otwarci, szczególnie na turystów. Po mimo późnej godziny popołudniowej, słońce świeciło mocno, jak w godzinach południowych. Już mi się tu podoba. Po wizycie w cukierni, Liam oprowadził nas chwilę jak typowy przewodnik po najładniejszych miejscach w okolicy. Później pozwolił nam się wyluzować. Poszliśmy w głąb miasta i zauważyliśmy tam jakieś zgromadzenie, ludzi podeszliśmy bliżej . W środku koła, stworzonego przez ludzi, odbywały się pokazy tańca, zapewne obowiązującego tutaj. Zauważyłam, że Danielle ten taniec się bardzo spodobał. Sama zaczęła powoli go tańczyć, przyłączyłam się do niej, a po chwili tancerze, zaprosili nas do wspólnego tańca . Zgodziłyśmy się i tańczyłyśmy już z tą grupą. Taniec był bardzo fajny, niespotykany nigdzie indziej. Może nie tańczyłam, tak idealnie jak Danielle - która wydaję mi się, że miała styczność z tym tańcem, to bawiłam się doskonale. Tancerze po skończeniu występu podziękowali nam i wróciliśmy do chłopców.
- Bardzo mi się tu podoba - westchnęła Danielle
- Mi też, a ty już kiedykolwiek tańczyłaś ten taniec.? - spytałam
- Zdarzyło się kiedyś zatańczyć, raz czy dwa - zaśmiała się
- Cieszymy się , że podoba wam się ten wyjazd -powiedział Liam i objął Danielle, po chwili tak samo zrobił Zayn i ruszyliśmy dalej. Pochodziliśmy jeszczę trochę po mieście i postanawialiśmy powoli wracać do domu. Wróciliśmy o zachodzie słońca, z naszego tarasu widok na niego był cudownie, usiadłam na leżaku i wpatrywałam się w zachodzące słońce, usłyszałam jakieś kroki, ktoś musiał wchodzić na taras. Po chwili obok mnie usiadł Zayn, objął mnie ramieniem i razem ze mną wpatrywał się w ten widok.
- Jest tu cudownie, dziękuje Ci - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam
- Najważniejsze,że jesteś szczęśliwa, kocham cię
- Ja ciebie też - siedzieliśmy takk objęci razem i wpatrujący się w ten widok, do momentu gdy Liam nie zawołał nas na kolację. Zjedliśmy i poszliśmy do wielkiego salonu w środku domu, stała tam jedna wielka biała kanapa, obok niej dwa fotele, na przeciwko plazmowy telewizor, gdzie niegdzie były jakieś rośliny. Jednym słowem przytulnie .
- Przewodniku, mamy na jutro jakieś plany.? - spytałam
- Oczywiście, wszystko jest zaplanowane, co do minuty - zaśmiał się - wybieramy się jutro na plażę, pasuje wam.?
- Pewnie, w końcu wykorzystam mój nowy strój - zgodziła się Danielle
- Eh plaża czyli też woda - zaczął marudzić Zayn, no tak woda i Zayn to związek nie mający przyszłości
- Och, dasz radę nie musisz w końcu pływać, będziemy się opalać. - zaproponował
- No dobrze - odpowiedział, nadal nie przekonany, ale i tak wiedziałam, że pójdzie z nami, po chwili telefon Liama zabrzęczał, co oznaczało , że dostał wiadomość, przeczytał ją na głos.
" Witajcie wy ludzie bez serca którzy nas ze sobą nie zabrali na wakacje życia, nie wybaczę wam tego. A tak po za tym to może wejdziecie teraz na Skype?
Wasz jakże oddany przyjaciel Marchewka. ;) "
Zaczęłam się śmiać gdy Liam , czytał tego sms-a, brakowało mi tych głupich pomysłów i żartów Louisa, jednak bez takiego zwariowanego głupka życie jest trochę smutniejsze. Mieliśmy czas więc, Zayn poszedł po swojego laptopa a po chwili już byliśmy na Skype, Louis był już dostępny i gdy tylko zobaczył, że jesteśmy dostępni zadzwonił z rozmową wideo. Odebraliśmy i już po chwili zobaczyliśmy roześmianą buzię Tomlinsona.
- Witajcie przyjaciele - przywitał nas i zaczął energicznie machać do kamerki zrzucając coś obok siebie
- Lou , jeśli ty psujesz tak cały czas jak przed chwilą, to boję się pomyśleć jak wygląda reszta domu - zaczął swój Daddy'owy monolog Liam
- Tak, ja też bardzo za tobą tęsknie Liam, wręcz usycham z tęsknoty - odpowiedział
- Gdzie reszta? - spytała Danielle
- Eleanor, chyba czyta książkę, Niall , poczekajcie zaskoczę was - je , a Harry urządza imprezę - powiedział i z jego miny wnioskuję, że żałuję tych ostatnich słów
- Co urządza.? - dopytywał Liam
- No imprezę, taką malutką my plus Amy i Laura - spowiadał się mu Lou, jak małe dziecko.
- Dobrze, ale tylko nie rozwalcie całego domu, proszę
- Oczywiście, lepiej powiedzcie , co wy tam robiliście, w ogóle która jest u was teraz godzina?
- 21 u nas, a dzisiaj chodziliśmy po okolicy, jedliśmy lody, później oglądaliśmy występy taneczne dziewczyn , które przyłączyły się do jakieś grupy i wróciliśmy do domu. Jutro zamierzamy wybrać się na plażę - streścił mu Zayn
- No to macie fajnie - powiedział Lou, a po chwili do jego pokoju weszła reszta
- Lou, czemu nie mówisz, że rozmawiasz z wczasowiczami.? - krzyknął Harry
- Och wybacz mi to wielką zbrodnię - zrobił miejsce obok siebie, na którym usiadł Harry
- Cześć, co tam u was.? - spytał nas lokowaty
- Dobrze, a ty teraz mów co to za impreza .? - spytałam
- A nic taka mała dla najbliższych, ale czekaj skąd ty o niej wiesz. Louis !! - wykrzyczał, a Lou uciekł i schował się za Eleanor, która nie mogła przestać się śmiać
- Och, dobra oni się będą teraz kłócić to ja z wami porozmawiam - powiedział Niall i usiadł na przeciw kamerki, zajadając się pudełkiem lodów
- Co tam blondasku u ciebie.? - spytała Danielle
- U mnie w porządku w domu też, wspominałem już, że Lottie niedługo wraca do domu.?
- Nie, nie mówiłeś, a dlaczego.?
- Jay ( mama Lottie ) stwierdziła, że musi zabrać córkę do domu, bo do końca Lou ją zdemoralizuję
- Chyba, aż tak źle tam nie jest.? Pozdrów ją
- Dobrze, a teraz ja już lecę, lody się skończyły - pomachał nam i wyszedł z pokoju, Lou z Harrym nadal się kłócili, więc chwilę jeszcze porozmawialiśmy z Eleanor i pożegnaliśmy się. Liam już chyba tak nie przeżywa tej imprezy. Mam nadzieję, że Harry i Niall coś w końcu zrobią z Amy i Laurą, bo to czekanie ich wszystkich to uczucie zabija.
Zayn z Liamem weszli na twittera i zaczęli pisać, z fanami a my z Danielle w tym czasie włączyliśmy filmy i zaczęliśmy oglądać. Po godzinie chłopcy do nas się dołączyli. Na jednym filmie się nie skończyło, w połowie trzeciego odpadłam i usnęłam, czułam tylko to, że ktoś mnie podnosi.
*Perspektywa Nialla*
Harry cały czas chodzi i planuję imprezę, widać pochłonęło go to całkowicie. Cieszę się, że przyjdzie Laura, dawno jej nie widziałem tak samo jak Amy. Harry przydzielił każdemu z nas zajęcia które mamy zrobić, dziewczynom przydzielił sprzątanie, mi muzykę a on zajął się jedzeniem. Zaproponowałem mu , że możemy później zrobić ognisko, spodobał mu się ten pomysł i zorganizowanie tego przydzielił mi. Uwielbiałem ogniska, ta atmosfera granie na gitarze i śpiewy, lubiłem te chwile, miałem nadzieję, że ten wieczór będzie również wspaniały.
- Bardzo mi się tu podoba - westchnęła Danielle
- Mi też, a ty już kiedykolwiek tańczyłaś ten taniec.? - spytałam
- Zdarzyło się kiedyś zatańczyć, raz czy dwa - zaśmiała się
- Cieszymy się , że podoba wam się ten wyjazd -powiedział Liam i objął Danielle, po chwili tak samo zrobił Zayn i ruszyliśmy dalej. Pochodziliśmy jeszczę trochę po mieście i postanawialiśmy powoli wracać do domu. Wróciliśmy o zachodzie słońca, z naszego tarasu widok na niego był cudownie, usiadłam na leżaku i wpatrywałam się w zachodzące słońce, usłyszałam jakieś kroki, ktoś musiał wchodzić na taras. Po chwili obok mnie usiadł Zayn, objął mnie ramieniem i razem ze mną wpatrywał się w ten widok.
- Jest tu cudownie, dziękuje Ci - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam
- Najważniejsze,że jesteś szczęśliwa, kocham cię
- Ja ciebie też - siedzieliśmy takk objęci razem i wpatrujący się w ten widok, do momentu gdy Liam nie zawołał nas na kolację. Zjedliśmy i poszliśmy do wielkiego salonu w środku domu, stała tam jedna wielka biała kanapa, obok niej dwa fotele, na przeciwko plazmowy telewizor, gdzie niegdzie były jakieś rośliny. Jednym słowem przytulnie .
- Przewodniku, mamy na jutro jakieś plany.? - spytałam
- Oczywiście, wszystko jest zaplanowane, co do minuty - zaśmiał się - wybieramy się jutro na plażę, pasuje wam.?
- Pewnie, w końcu wykorzystam mój nowy strój - zgodziła się Danielle
- Eh plaża czyli też woda - zaczął marudzić Zayn, no tak woda i Zayn to związek nie mający przyszłości
- Och, dasz radę nie musisz w końcu pływać, będziemy się opalać. - zaproponował
- No dobrze - odpowiedział, nadal nie przekonany, ale i tak wiedziałam, że pójdzie z nami, po chwili telefon Liama zabrzęczał, co oznaczało , że dostał wiadomość, przeczytał ją na głos.
" Witajcie wy ludzie bez serca którzy nas ze sobą nie zabrali na wakacje życia, nie wybaczę wam tego. A tak po za tym to może wejdziecie teraz na Skype?
Wasz jakże oddany przyjaciel Marchewka. ;) "
Zaczęłam się śmiać gdy Liam , czytał tego sms-a, brakowało mi tych głupich pomysłów i żartów Louisa, jednak bez takiego zwariowanego głupka życie jest trochę smutniejsze. Mieliśmy czas więc, Zayn poszedł po swojego laptopa a po chwili już byliśmy na Skype, Louis był już dostępny i gdy tylko zobaczył, że jesteśmy dostępni zadzwonił z rozmową wideo. Odebraliśmy i już po chwili zobaczyliśmy roześmianą buzię Tomlinsona.
- Witajcie przyjaciele - przywitał nas i zaczął energicznie machać do kamerki zrzucając coś obok siebie
- Lou , jeśli ty psujesz tak cały czas jak przed chwilą, to boję się pomyśleć jak wygląda reszta domu - zaczął swój Daddy'owy monolog Liam
- Tak, ja też bardzo za tobą tęsknie Liam, wręcz usycham z tęsknoty - odpowiedział
- Gdzie reszta? - spytała Danielle
- Eleanor, chyba czyta książkę, Niall , poczekajcie zaskoczę was - je , a Harry urządza imprezę - powiedział i z jego miny wnioskuję, że żałuję tych ostatnich słów
- Co urządza.? - dopytywał Liam
- No imprezę, taką malutką my plus Amy i Laura - spowiadał się mu Lou, jak małe dziecko.
- Dobrze, ale tylko nie rozwalcie całego domu, proszę
- Oczywiście, lepiej powiedzcie , co wy tam robiliście, w ogóle która jest u was teraz godzina?
- 21 u nas, a dzisiaj chodziliśmy po okolicy, jedliśmy lody, później oglądaliśmy występy taneczne dziewczyn , które przyłączyły się do jakieś grupy i wróciliśmy do domu. Jutro zamierzamy wybrać się na plażę - streścił mu Zayn
- No to macie fajnie - powiedział Lou, a po chwili do jego pokoju weszła reszta
- Lou, czemu nie mówisz, że rozmawiasz z wczasowiczami.? - krzyknął Harry
- Och wybacz mi to wielką zbrodnię - zrobił miejsce obok siebie, na którym usiadł Harry
- Cześć, co tam u was.? - spytał nas lokowaty
- Dobrze, a ty teraz mów co to za impreza .? - spytałam
- A nic taka mała dla najbliższych, ale czekaj skąd ty o niej wiesz. Louis !! - wykrzyczał, a Lou uciekł i schował się za Eleanor, która nie mogła przestać się śmiać
- Och, dobra oni się będą teraz kłócić to ja z wami porozmawiam - powiedział Niall i usiadł na przeciw kamerki, zajadając się pudełkiem lodów
- Co tam blondasku u ciebie.? - spytała Danielle
- U mnie w porządku w domu też, wspominałem już, że Lottie niedługo wraca do domu.?
- Nie, nie mówiłeś, a dlaczego.?
- Jay ( mama Lottie ) stwierdziła, że musi zabrać córkę do domu, bo do końca Lou ją zdemoralizuję
- Chyba, aż tak źle tam nie jest.? Pozdrów ją
- Dobrze, a teraz ja już lecę, lody się skończyły - pomachał nam i wyszedł z pokoju, Lou z Harrym nadal się kłócili, więc chwilę jeszcze porozmawialiśmy z Eleanor i pożegnaliśmy się. Liam już chyba tak nie przeżywa tej imprezy. Mam nadzieję, że Harry i Niall coś w końcu zrobią z Amy i Laurą, bo to czekanie ich wszystkich to uczucie zabija.
Zayn z Liamem weszli na twittera i zaczęli pisać, z fanami a my z Danielle w tym czasie włączyliśmy filmy i zaczęliśmy oglądać. Po godzinie chłopcy do nas się dołączyli. Na jednym filmie się nie skończyło, w połowie trzeciego odpadłam i usnęłam, czułam tylko to, że ktoś mnie podnosi.
*Perspektywa Nialla*
Harry cały czas chodzi i planuję imprezę, widać pochłonęło go to całkowicie. Cieszę się, że przyjdzie Laura, dawno jej nie widziałem tak samo jak Amy. Harry przydzielił każdemu z nas zajęcia które mamy zrobić, dziewczynom przydzielił sprzątanie, mi muzykę a on zajął się jedzeniem. Zaproponowałem mu , że możemy później zrobić ognisko, spodobał mu się ten pomysł i zorganizowanie tego przydzielił mi. Uwielbiałem ogniska, ta atmosfera granie na gitarze i śpiewy, lubiłem te chwile, miałem nadzieję, że ten wieczór będzie również wspaniały.
***
Macie tu miłą niespodziankę na początek wakacji , w postaci nowego rozdziału . ;) . Dodałam wam go szybciej, chociaż tego nie planowałam. Powód jest taki , że nie mam pewności kiedy napiszę kolejny. Do napisania . ;)
Pozdrawiam , Paulina . ;)
wtorek, 26 czerwca 2012
Trzydzieści trzy ♥
Obudził mnie dzwonek budziku w telefonie, spojrzałam na wyświetlacz. 4:00, nie cierpię wstawać rano . Chciałam położyć, się z powrotem , ale nie mogłam . Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic na rozbudzenie, miałam nadzieję, że pomoże. No i pomógł, na szczęście . Spojrzałam, na Zayna, który jeszcze smacznie spał, ale nie będzie tak dobrze. Ja już nie śpię, to on ma spać.? Podeszłam do łóżka i zaczęłam potrząsać Zaynem, ale to nic nie dało . Schyliłam się do jego ucha i zaczęłam mówić . Kochanie obudź się - mówiłam już chyba po raz setny i nic. I w końcu wpadłam na pomysł. Kotku, pożyczyłam twój lakier do włosów - wyszeptałam mu do ucha, a ten momentalnie się obudził z miną mordercy.
- Co.? - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
- Też miło cię widzieć kochanie - posłałam mu uśmiech, ale ten nadal wpatrywał się we mnie z tą miną
- Coś ty zrobiła.?
- Mówisz, o tym lakierze.? - spytałam, a ten pokiwał głową - oh, Zaynuś, to był tylko pretekst, żebyś wstał - znów posłałam mu uśmiech, a ten dla potwierdzenia moich słów pobiegł do łazienki i po chwili wrócił.
- I jest .? - spytałam
- Jest .
- No szykuj, się śpiochu . - powiedziałam i wzięłam z szafy przygotowane ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki, po dziesięciu minutach wyszłam i zastałam w pół ubranego Zayna, pochrapującego na fotelu. Słodko spał, ale musiałam go obudzić, tym razem poszło o wiele szybciej niż poprzednio, Zayn ubrał się i zeszliśmy na dół. Na dole byli już Liam z Danielle, sprawdzali walizki i torby. Zayn doniósł nasze rzeczy i w sumie moglibyśmy już wychodzić, ale z góry zbiegła reszta. Harry, jeszcze zaspany, ale jeszcze do nas doczłapał.
- Będziemy tęsknić, tylko wiecie ostrożnie tam - zaśmiał się Lou i zaczął wszystkich nas przytulać, Liam chciał już coś powiedzieć ale Eleanor mu przerwała.
- Tak Liam, pamiętam mam ich wszystkich pilnować, bawcie się dobrze, również nas przytuliła co powtórzyła też reszta. Po pożegnaniu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko, nie było na szczeście, żadnych tłumów i fanek, samolot mieliśmy za godzinę. W między czasie, poszliśmy do sklepu kupić po kawie, dla każdego z nas na rozbudzenie. Później przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy usiąść w końcu w samolocie. Lot miał trwać około sześciu godzin, więc zapowiadał się męczący, ale nie przejmowałam się tym teraz, cieszyłam się, żę spędze tam czas z najważniejszą osobą w moim życiu. Pierwsze dwie godziny lotu przegadaliśmy wspólnie, ale po chwili każdy z nas odpadał, albo ze zmęczenia lub zajmował się sobą. Nie byłam aż tak bardzo zmęczona więc wzięłam czasopisma, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam czytać. Czytanie, trochę mnie znużyło więc odłożyłam i spróbowałam usnąć.
Obudził mnie głos stewardessy z informacją, żeby zapiąć pasy, bo mogą wystąpić turbulencje i małe problemy. Przestraszyłam się trochę, zawsze bałam się takich sytuacji podczas sytuacji, odruchowo ścisnęłam dłoń Zayna, który siedział obok mnie.
- Wszystko będzie dobrze - szepnął i pocałował mnie w czoło, te kilkanaście minut oczekiwania na komunikat były dla mnie horrorem, przez głowę przelatywały mi najczarniejsze sytuacje, do czasu gdy stewardessa zakomunikowała, że wszystko jest w porządku i można odpiąć pasy. Odetchnęłam z ulgą.
- Mówiłem, już jest okej - powiedział Zayn , uśmiechnęłam się do niego, stwierdził, że jest śpiący więc próbował usnąć. Zostałam sama, Liam z Danielle, siedzący za nami, też usnęli, zaczęłam podziwiać obrazy za oknem samolotu. Zawsze ciekawiły, mnie te chmury. Ich kształty. Często podziwiałam i wymyślałam, co one mogą przedstawiać. Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa, czasem nawet zdarza robić mi się to teraz, ale już nie tak często. Niektóre z chmur przemijają tak szybko, a nie które wręcz nie ruszają się w ogóle. To tak jak niektóre dni w moim życiu. Podczas mojego rozstania z Zaynem, moje życie spowolniło się strasznie, ale na szczęście ten okres życia mam już za sobą.
Zayn poruszył się lekko, spojrzałam na niego. Spał i uśmiechał się przez sen. Zastanawiam się co bym bez niego zrobiła. Nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale po prostu nie mogłabym. Trudne byłoby życie bez niego, bez tych głupków którzy rozśmieszają mnie każdego dnia i potrafią pocieszyć gdy tego potrzebuję, dzięki nim poznałam też dwie wspaniałe dziewczyny, na które też mogę liczyć.
Mnie również, po chwili zachciało się spać, więc ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudził mnie dopiero komunikat stewardessy, że za dwadzieścia minut lądujemy. Obudziłam, Zayna który jeszcze spał i zaczęłam sprzątać moje rzeczy, które miałam przy sobie do torby. Liam z Danielle, też zaczęli się zbierać.
W końcu wylądowaliśmy, wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy. Poszliśmy w kierunku odbioru bagaży, po chwili gdy mieliśmy swoje bagaże wyszliśmy z lotniska, gdzie czekał już na nas samochód. Widoki były tutaj przepiękne, Liam z Zaynem powsadzali nasze bagaże do bagażnika i pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Widoki, które mijaliśmy były cudowne. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Droga nie trwała długo, po nie całym kwadransie byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się pod dużym domem, przed którym był wielki kolorowy ogród - będe miała co robić, z daleka widać plażę i morze, świetne widoki. Nie wiem, jak odwdzięczyć się chłopcom za ten wspaniały pomysł zabrania nas tutaj. To jest najlepszy prezent jaki dostałam w całym moim życiu. Chłopcy wyjęli nasze bagaże i pokierowali nas do domu, Liam otworzył drzwi i nas wpuścił. Dom był ogromny. Po lewo znajdowała się wielka kuchnia, obok której była jadalnia, na wprost znajdowały się drzwi na taras z widokiem na morze, a po prawo były schody na górę, gdzie zapewne znajdowały się sypialnie . Zostawiliśmy bagaże w korytarzu i poszliśmy na górę, znajdowały sie tam trzy pomieszczenia, dwie sypialnie i łazienka, oprócz niej w każdej sypialni była jeszcze osobna łazienka. Pokój Liama i Danielle, był lekko fioletowy z białymi przebłyskami i wielkim łożem i meblami drewnianymi. Nasz był natomiast niebieski,a na jego środku było wielkie łoże z baldachimem, pokoje bardzo mi się podobały. Wnieśliśmy bagaże do swoich pokoi i zaczęliśmy wypakowywać najpotrzebniejsze rzeczy, zaczęłam od łazienki i moich kosmetyków, gdy to skończyłam wzięłam się za ubrania i porozkładałam je do szafy i szafek, Zayn zrobił to samo, po godzinie byliśmy wszyscy na dole z powrotem.
- Kto ma ochotę przejść się po okolicy.? - zaproponował Liam, wszyscy się zgodzili więc ruszyliśmy.
*Persepektywa Harry'ego *
Po wyjeździe naszych zakochanych w domu nastała dziwna cisza. Chcąc to zmienić, wpadłem na fantastyczny pomysł. Mianowicie, chodziło mi o to, aby urządzić małe przyjęcie, nasza piątka , a nawet czwórka bo Lottie to jeszcze dziecko, plus Amy i Laura. Dawno się z nimi nie widzieliśmy. Teraz muszę to tylko jeszcze obgadać z resztą i będzie dobrze. Zszedłem do kuchni gdzie Eleanor, przyrządzała obiad, spotkałem tam też resztę, czyli mogę im to teraz zaproponować.
- Wpadłem na pewien znakomity pomysł - oznajmiłem reszcie
- Mhm, czyli mamy już się bać - zaśmiała się Eleanor
- Czemu zawsze myślicie, że moje pomysły prowadzą do czegoś złego.? - spojrzałem na nich zdziwiony
- Hmm, może dlatego, że zawsze tak jest i po prostu nigdy ci nie wychodzi. - dopowiedział Niall
- Ale ten pomysł jest genialny
- No to słuchamy
- No więc, może urządzimy małe przyjęcie my, plus Amy i Laura?
- Kto to Amy i Laura ? - spytała Lottie
- Dwie fantastyczne, dziewczyny, zapoznam cię z nimi - oznajmiłem
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł - zastanowiła się Eleanor
- Przecież, nie chcę urządzać jakieś mega imprezy tylko taką w małym gronie - nalegałem
- Jeśli w małym gronie to dla mnie może być - poparł mnie Louis, a później Niall i Lottie, została tylko Eleanor
- Och no dobra, nie patrzcie się już tak na mnie. Ale, żeby potem mi sie tylko nie oberwało u Liama - pogroziła nam palcem, a ja pognałem po telefon i powiadomiłem dziewczyny, zgodziły się. Umówiliśmy się na 20. Trzeba będzie wszystko zaplanować. No to Harry działaj.
***
Trzydziesty trzeci rozdział za nami, osobiście bardzo mi się podoba, pisany nocą. Czekam na wasze opinie w komentarzach . Przypominam wam, też również o moim nowym blogu prowadzonym razem z Olą . Tu macie link. KLIK.
- Co.? - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać.
- Też miło cię widzieć kochanie - posłałam mu uśmiech, ale ten nadal wpatrywał się we mnie z tą miną
- Coś ty zrobiła.?
- Mówisz, o tym lakierze.? - spytałam, a ten pokiwał głową - oh, Zaynuś, to był tylko pretekst, żebyś wstał - znów posłałam mu uśmiech, a ten dla potwierdzenia moich słów pobiegł do łazienki i po chwili wrócił.
- I jest .? - spytałam
- Jest .
- No szykuj, się śpiochu . - powiedziałam i wzięłam z szafy przygotowane ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki, po dziesięciu minutach wyszłam i zastałam w pół ubranego Zayna, pochrapującego na fotelu. Słodko spał, ale musiałam go obudzić, tym razem poszło o wiele szybciej niż poprzednio, Zayn ubrał się i zeszliśmy na dół. Na dole byli już Liam z Danielle, sprawdzali walizki i torby. Zayn doniósł nasze rzeczy i w sumie moglibyśmy już wychodzić, ale z góry zbiegła reszta. Harry, jeszcze zaspany, ale jeszcze do nas doczłapał.
- Będziemy tęsknić, tylko wiecie ostrożnie tam - zaśmiał się Lou i zaczął wszystkich nas przytulać, Liam chciał już coś powiedzieć ale Eleanor mu przerwała.
- Tak Liam, pamiętam mam ich wszystkich pilnować, bawcie się dobrze, również nas przytuliła co powtórzyła też reszta. Po pożegnaniu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko, nie było na szczeście, żadnych tłumów i fanek, samolot mieliśmy za godzinę. W między czasie, poszliśmy do sklepu kupić po kawie, dla każdego z nas na rozbudzenie. Później przeszliśmy przez odprawę i mogliśmy usiąść w końcu w samolocie. Lot miał trwać około sześciu godzin, więc zapowiadał się męczący, ale nie przejmowałam się tym teraz, cieszyłam się, żę spędze tam czas z najważniejszą osobą w moim życiu. Pierwsze dwie godziny lotu przegadaliśmy wspólnie, ale po chwili każdy z nas odpadał, albo ze zmęczenia lub zajmował się sobą. Nie byłam aż tak bardzo zmęczona więc wzięłam czasopisma, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam czytać. Czytanie, trochę mnie znużyło więc odłożyłam i spróbowałam usnąć.
Obudził mnie głos stewardessy z informacją, żeby zapiąć pasy, bo mogą wystąpić turbulencje i małe problemy. Przestraszyłam się trochę, zawsze bałam się takich sytuacji podczas sytuacji, odruchowo ścisnęłam dłoń Zayna, który siedział obok mnie.
- Wszystko będzie dobrze - szepnął i pocałował mnie w czoło, te kilkanaście minut oczekiwania na komunikat były dla mnie horrorem, przez głowę przelatywały mi najczarniejsze sytuacje, do czasu gdy stewardessa zakomunikowała, że wszystko jest w porządku i można odpiąć pasy. Odetchnęłam z ulgą.
- Mówiłem, już jest okej - powiedział Zayn , uśmiechnęłam się do niego, stwierdził, że jest śpiący więc próbował usnąć. Zostałam sama, Liam z Danielle, siedzący za nami, też usnęli, zaczęłam podziwiać obrazy za oknem samolotu. Zawsze ciekawiły, mnie te chmury. Ich kształty. Często podziwiałam i wymyślałam, co one mogą przedstawiać. Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa, czasem nawet zdarza robić mi się to teraz, ale już nie tak często. Niektóre z chmur przemijają tak szybko, a nie które wręcz nie ruszają się w ogóle. To tak jak niektóre dni w moim życiu. Podczas mojego rozstania z Zaynem, moje życie spowolniło się strasznie, ale na szczęście ten okres życia mam już za sobą.
Zayn poruszył się lekko, spojrzałam na niego. Spał i uśmiechał się przez sen. Zastanawiam się co bym bez niego zrobiła. Nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale po prostu nie mogłabym. Trudne byłoby życie bez niego, bez tych głupków którzy rozśmieszają mnie każdego dnia i potrafią pocieszyć gdy tego potrzebuję, dzięki nim poznałam też dwie wspaniałe dziewczyny, na które też mogę liczyć.
Mnie również, po chwili zachciało się spać, więc ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudził mnie dopiero komunikat stewardessy, że za dwadzieścia minut lądujemy. Obudziłam, Zayna który jeszcze spał i zaczęłam sprzątać moje rzeczy, które miałam przy sobie do torby. Liam z Danielle, też zaczęli się zbierać.
W końcu wylądowaliśmy, wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy. Poszliśmy w kierunku odbioru bagaży, po chwili gdy mieliśmy swoje bagaże wyszliśmy z lotniska, gdzie czekał już na nas samochód. Widoki były tutaj przepiękne, Liam z Zaynem powsadzali nasze bagaże do bagażnika i pojechaliśmy do naszego tymczasowego domu. Widoki, które mijaliśmy były cudowne. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Droga nie trwała długo, po nie całym kwadransie byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się pod dużym domem, przed którym był wielki kolorowy ogród - będe miała co robić, z daleka widać plażę i morze, świetne widoki. Nie wiem, jak odwdzięczyć się chłopcom za ten wspaniały pomysł zabrania nas tutaj. To jest najlepszy prezent jaki dostałam w całym moim życiu. Chłopcy wyjęli nasze bagaże i pokierowali nas do domu, Liam otworzył drzwi i nas wpuścił. Dom był ogromny. Po lewo znajdowała się wielka kuchnia, obok której była jadalnia, na wprost znajdowały się drzwi na taras z widokiem na morze, a po prawo były schody na górę, gdzie zapewne znajdowały się sypialnie . Zostawiliśmy bagaże w korytarzu i poszliśmy na górę, znajdowały sie tam trzy pomieszczenia, dwie sypialnie i łazienka, oprócz niej w każdej sypialni była jeszcze osobna łazienka. Pokój Liama i Danielle, był lekko fioletowy z białymi przebłyskami i wielkim łożem i meblami drewnianymi. Nasz był natomiast niebieski,a na jego środku było wielkie łoże z baldachimem, pokoje bardzo mi się podobały. Wnieśliśmy bagaże do swoich pokoi i zaczęliśmy wypakowywać najpotrzebniejsze rzeczy, zaczęłam od łazienki i moich kosmetyków, gdy to skończyłam wzięłam się za ubrania i porozkładałam je do szafy i szafek, Zayn zrobił to samo, po godzinie byliśmy wszyscy na dole z powrotem.
- Kto ma ochotę przejść się po okolicy.? - zaproponował Liam, wszyscy się zgodzili więc ruszyliśmy.
*Persepektywa Harry'ego *
Po wyjeździe naszych zakochanych w domu nastała dziwna cisza. Chcąc to zmienić, wpadłem na fantastyczny pomysł. Mianowicie, chodziło mi o to, aby urządzić małe przyjęcie, nasza piątka , a nawet czwórka bo Lottie to jeszcze dziecko, plus Amy i Laura. Dawno się z nimi nie widzieliśmy. Teraz muszę to tylko jeszcze obgadać z resztą i będzie dobrze. Zszedłem do kuchni gdzie Eleanor, przyrządzała obiad, spotkałem tam też resztę, czyli mogę im to teraz zaproponować.
- Wpadłem na pewien znakomity pomysł - oznajmiłem reszcie
- Mhm, czyli mamy już się bać - zaśmiała się Eleanor
- Czemu zawsze myślicie, że moje pomysły prowadzą do czegoś złego.? - spojrzałem na nich zdziwiony
- Hmm, może dlatego, że zawsze tak jest i po prostu nigdy ci nie wychodzi. - dopowiedział Niall
- Ale ten pomysł jest genialny
- No to słuchamy
- No więc, może urządzimy małe przyjęcie my, plus Amy i Laura?
- Kto to Amy i Laura ? - spytała Lottie
- Dwie fantastyczne, dziewczyny, zapoznam cię z nimi - oznajmiłem
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł - zastanowiła się Eleanor
- Przecież, nie chcę urządzać jakieś mega imprezy tylko taką w małym gronie - nalegałem
- Jeśli w małym gronie to dla mnie może być - poparł mnie Louis, a później Niall i Lottie, została tylko Eleanor
- Och no dobra, nie patrzcie się już tak na mnie. Ale, żeby potem mi sie tylko nie oberwało u Liama - pogroziła nam palcem, a ja pognałem po telefon i powiadomiłem dziewczyny, zgodziły się. Umówiliśmy się na 20. Trzeba będzie wszystko zaplanować. No to Harry działaj.
Trzydziesty trzeci rozdział za nami, osobiście bardzo mi się podoba, pisany nocą. Czekam na wasze opinie w komentarzach . Przypominam wam, też również o moim nowym blogu prowadzonym razem z Olą . Tu macie link. KLIK.
niedziela, 24 czerwca 2012
Informacja . ;)
Cześć ! to znowu ja . ;) Chciałabym was powiadomić, o pewnej rzeczy. Otóż razem z Alenką założyłyśmy wspólnego bloga, na którego serdecznie was zapraszamy. Liczę, że spodoba wam się, to co będziemy tam zamieszczać. Dzisiaj pojawią się bohaterzy, a już jutro pierwszy rozdział. Zapraszam . ;)
Tu macie link do naszego bloga. : KLIK
Tu macie również link do konta Alenki . : KLIK
Tu macie link do naszego bloga. : KLIK
Tu macie również link do konta Alenki . : KLIK
czwartek, 21 czerwca 2012
Trzydzieści dwa ♥
W pokoju nastała krępująca cisza. Na widok przerażonych min reszty miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Ciekawe co ? - szepnął Harry do Lou.
- Wyjeżdżamy na Bahamy na tydzień . - oznajmił Zayn .
- To fajnie kiedy mam się zacząć pakować.? - spytał uszczęśliwiony tą wiadomością Harry
- Harry ty nie jedziesz. Jedziemy tylko my w czwórkę - powiedział Liam .
- Tylko wy czyli kto ? - zapytał smutno
- Ja, Zayn, Katy i Danielle - odpowiedział mu Liam
- No ale, czemu wy tylko w czwórkę.? - spytał Niall
- Bo jedziemy w czwórkę - inteligentnie odpowiedział Zayn
- Nie chcą nas tam, to nie, sami gdzieś pojedziemy - zaczął pocieszać resztę Louis
- No dobra, a kiedy jedziecie.? - spytała Lottie
- Jutro - odpowiedziała Danielle
- Co tak szybko.? To Katy musisz mi zakupy marchewek zrobić. - zarządził Lou
- Co.? Sam nie możesz.? - zrobiłam pytającą minę
- No nie, ty kupujesz lepsze - odpowiedział, a ja niechętnie się zgodziłam
- Czyli mamy rozumieć, że to taki romantyczny wyjazd.? - spytał Niall, a Liam potwierdził
- Kochanie, czemu ty mnie na takie wyjazdy nigdy nie zabierasz.? - spytała Eleanor, Louisa
- Jak to nie, byliśmy przecież. - odpowiedział
- Chyba w sklepie po marchewki - odpowiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać
- A przywieziecie mi coś dobrego do jedzenia.? - spytał blondynek
- Oczywiście - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem, Niall gdy to usłyszał, zaczął cieszyć się jak głupi mówiąc " Będę miał jedzenie ", spojrzałam na zegarek była już 18, trzeba było by się wziąć za pakowanie.
- Liam, a dokładnie kiedy mamy samolot.? - spytałam
- O 6 rano. - odpowiedział
- Co.?! Ja się nie wyśpię - zaczął marudzić Zayn
- To może pójdziemy się pakować ? - zaproponowała Danielle
- To ja wam pomogę - powiedziała Eleanor, dołączyła się do nas również Lottie, chłopcy poszli pakować siebie a dziewczyny pomogły nam, najpierw zajęłyśmy się Danielle, przy niej spędziłyśmy około dwóch godzin, ponieważ każda z nas zachwycała się jej ubraniami i na to zeszło nam tyle czasu. U mnie poszło to o wiele szybciej. Zmęczone zeszłyśmy na dół na kolację. W salonie nie było nikogo więc poszłyśmy do kuchni, a tam chłopcy próbowali coś "gotować" mówiąc próbowali mam na myśli, wszystko psuli.
- Kochane na co macie ochotę.? - spytał rozanielony Lou
- Lou przecież ty gotować nie umiesz - odpowiedziała Lottie
- Ja nie umiem gotować.?! Ja jestem w tym mistrzem
- A kto przypalał codziennie wodę.? - spytałam, a Lou próbował coś powiedzieć, ale po chwili się poddał
- To może ja coś zrobię.? - zaproponował Harry
- O tak, to już lepsze wyjście - odpowiedziała Danielle, a Hazza zajął się gotowaniem. Razem z resztą wróciliśmy do salonu, gdzie Liam zaczął swój jakże długi monolog dotyczący bezpieczeństwa w czasie naszej nieobecności.
- Eleanor, zostajesz tutaj z Lottie jako jedyne normalne .. - zaczął Liam
- Ej słyszałem !! - odkrzyknął Harry
- .. więc zajmijcie się nimi, nie dopuszczajcie do kuchni, zamykajcie dom na noc, niczego nie rozbijajcie, i najważniejsze nie urządzajcie żadnych imprez. - dokończył
- Czy tylko ja wszystko zrozumiałem, bez " nie" ? - spytał Lou
- Chyba tylko ty. Ale jeżeli nie będziesz się słuchał, to będzie kara - odpowiedziała Eleanor
- Jaka? - spytał
- Ty już dobrze wiesz jaka - zaśmiała się El, a Lou zrobił się cały czerwony.
- Voilà - powiedział Harry stawiając przed nami talerze ze spaghetti, zaciekawieni jak to smakuje zaczęliśmy jeść.
- No Hazzuś postarałeś się - zaśmiał się Niall
- Nie mów do mnie nigdy Hazzuś .!!! ale dziękuję .
- Jak wy tu sobie bez nas dacie radę . - zaczął zamartwiać się znów Liam
- Nie przejmuj się, w razie czego będziemy ratować twoje rzeczy - zaśmiał się, na co Eleanor dała mu kuksańca,a ten zwinął się z bólu
- Nie musisz się martwić, jedziecie po to by odpocząć i nacieszyć się sobą nawzajem, więc korzystajcie z tego, a my z Lottie zadbamy o tą bandę przygłupów - próbowała uspokoić Liama, Eleanor, co jej się chyba udało bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Było już późno, trzeba się zbierać.
- Idę już spać, rano trzeba wstać. Dobranoc . -pożegnałam się z resztą i skierowałam się do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam. Myślałam,jak tam będzie. Bahamy. Zobaczymy co przyniesie nam los.
***
Przepraszam. Przepraszam. Wiem, nawaliłam, znów. Po prostu miałam jakąś pustkę w głowie i nawet słowa nie mogłam napisać, za co po raz kolejny was przepraszam. Teraz będą wakacje i więcej czasu , na pewno wam to wynagrodzę . ;)
- Ciekawe co ? - szepnął Harry do Lou.
- Wyjeżdżamy na Bahamy na tydzień . - oznajmił Zayn .
- To fajnie kiedy mam się zacząć pakować.? - spytał uszczęśliwiony tą wiadomością Harry
- Harry ty nie jedziesz. Jedziemy tylko my w czwórkę - powiedział Liam .
- Tylko wy czyli kto ? - zapytał smutno
- Ja, Zayn, Katy i Danielle - odpowiedział mu Liam
- No ale, czemu wy tylko w czwórkę.? - spytał Niall
- Bo jedziemy w czwórkę - inteligentnie odpowiedział Zayn
- Nie chcą nas tam, to nie, sami gdzieś pojedziemy - zaczął pocieszać resztę Louis
- No dobra, a kiedy jedziecie.? - spytała Lottie
- Jutro - odpowiedziała Danielle
- Co tak szybko.? To Katy musisz mi zakupy marchewek zrobić. - zarządził Lou
- Co.? Sam nie możesz.? - zrobiłam pytającą minę
- No nie, ty kupujesz lepsze - odpowiedział, a ja niechętnie się zgodziłam
- Czyli mamy rozumieć, że to taki romantyczny wyjazd.? - spytał Niall, a Liam potwierdził
- Kochanie, czemu ty mnie na takie wyjazdy nigdy nie zabierasz.? - spytała Eleanor, Louisa
- Jak to nie, byliśmy przecież. - odpowiedział
- Chyba w sklepie po marchewki - odpowiedziała i wszyscy zaczęli się śmiać
- A przywieziecie mi coś dobrego do jedzenia.? - spytał blondynek
- Oczywiście - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem, Niall gdy to usłyszał, zaczął cieszyć się jak głupi mówiąc " Będę miał jedzenie ", spojrzałam na zegarek była już 18, trzeba było by się wziąć za pakowanie.
- Liam, a dokładnie kiedy mamy samolot.? - spytałam
- O 6 rano. - odpowiedział
- Co.?! Ja się nie wyśpię - zaczął marudzić Zayn
- To może pójdziemy się pakować ? - zaproponowała Danielle
- To ja wam pomogę - powiedziała Eleanor, dołączyła się do nas również Lottie, chłopcy poszli pakować siebie a dziewczyny pomogły nam, najpierw zajęłyśmy się Danielle, przy niej spędziłyśmy około dwóch godzin, ponieważ każda z nas zachwycała się jej ubraniami i na to zeszło nam tyle czasu. U mnie poszło to o wiele szybciej. Zmęczone zeszłyśmy na dół na kolację. W salonie nie było nikogo więc poszłyśmy do kuchni, a tam chłopcy próbowali coś "gotować" mówiąc próbowali mam na myśli, wszystko psuli.
- Kochane na co macie ochotę.? - spytał rozanielony Lou
- Lou przecież ty gotować nie umiesz - odpowiedziała Lottie
- Ja nie umiem gotować.?! Ja jestem w tym mistrzem
- A kto przypalał codziennie wodę.? - spytałam, a Lou próbował coś powiedzieć, ale po chwili się poddał
- To może ja coś zrobię.? - zaproponował Harry
- O tak, to już lepsze wyjście - odpowiedziała Danielle, a Hazza zajął się gotowaniem. Razem z resztą wróciliśmy do salonu, gdzie Liam zaczął swój jakże długi monolog dotyczący bezpieczeństwa w czasie naszej nieobecności.
- Eleanor, zostajesz tutaj z Lottie jako jedyne normalne .. - zaczął Liam
- Ej słyszałem !! - odkrzyknął Harry
- .. więc zajmijcie się nimi, nie dopuszczajcie do kuchni, zamykajcie dom na noc, niczego nie rozbijajcie, i najważniejsze nie urządzajcie żadnych imprez. - dokończył
- Czy tylko ja wszystko zrozumiałem, bez " nie" ? - spytał Lou
- Chyba tylko ty. Ale jeżeli nie będziesz się słuchał, to będzie kara - odpowiedziała Eleanor
- Jaka? - spytał
- Ty już dobrze wiesz jaka - zaśmiała się El, a Lou zrobił się cały czerwony.
- Voilà - powiedział Harry stawiając przed nami talerze ze spaghetti, zaciekawieni jak to smakuje zaczęliśmy jeść.
- No Hazzuś postarałeś się - zaśmiał się Niall
- Nie mów do mnie nigdy Hazzuś .!!! ale dziękuję .
- Jak wy tu sobie bez nas dacie radę . - zaczął zamartwiać się znów Liam
- Nie przejmuj się, w razie czego będziemy ratować twoje rzeczy - zaśmiał się, na co Eleanor dała mu kuksańca,a ten zwinął się z bólu
- Nie musisz się martwić, jedziecie po to by odpocząć i nacieszyć się sobą nawzajem, więc korzystajcie z tego, a my z Lottie zadbamy o tą bandę przygłupów - próbowała uspokoić Liama, Eleanor, co jej się chyba udało bo na jego twarzy pojawił się uśmiech. Było już późno, trzeba się zbierać.
- Idę już spać, rano trzeba wstać. Dobranoc . -pożegnałam się z resztą i skierowałam się do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam. Myślałam,jak tam będzie. Bahamy. Zobaczymy co przyniesie nam los.
***
Przepraszam. Przepraszam. Wiem, nawaliłam, znów. Po prostu miałam jakąś pustkę w głowie i nawet słowa nie mogłam napisać, za co po raz kolejny was przepraszam. Teraz będą wakacje i więcej czasu , na pewno wam to wynagrodzę . ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)