środa, 18 kwietnia 2012

Dwadzieścia trzy ♥

Wstałam z nawet dobrym humorem, już dzisiaj byłam gotowa wyjść do reszty. Nie miałam zamiaru płakać i się nad sobą użalać. Chciałam być silna. Miałam nadzieję, że mi się to uda. Ubrałam się w to, włosy spięłam w  niedbałego koka i zeszłam na dół. Byli już wszyscy, no tak była już godzina 12. Tylko, ja tak długo spałam. Zasnęłam nad ranem.  Poszłam, do kuchni i przygotowałam sobie tosty, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Po chwili do kuchni weszła reszta domowników. Na szczęście nie było z nimi Zayna.
- Cześć, jak się spało.? - spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy, reszta popatrzyła na mnie dziwnie. Myśleli, że będę  chodzić załamana i rozdrapywać rany,jeśli tak to się mylili. Nie miałam takiego zamiaru.
- Dobrze, a tobie.?  - spytała Amy
- Nie mogłam zasnąć, ale okej. Jakie plany na dzisiaj.? - spytałam
- Ja mam próbę, El też ma jakieś spotkanie, a chłopcy mają wolne - odpowiedziała Danielle -  a ty.? - spytała
- Idę na zakupy - odpowiedziałam i posprzątałam po sobie  w kuchni. Poszłam do siebie do pokoju po torebkę, wychodząc natknęłam się na Zayna, lecz nie odezwałam się do niego słowem on też. Najlepiej jeśli nie będziemy na siebie zwracać uwagi. Wyszłam z domu i poszłam w kierunku centrum handlowego, chciałam mieć coś paryskiego. Nigdy nie pomyślałabym, że znajdę się w Paryżu. Jestem ciekawa jak czuję się mama, jak jest jej tam. W Londynie, za cztery dni wracamy i wtedy nią się dokładnie zajmę. Do centrum doszłam w dwadzieścia minut. Na samym początku odwiedziłam sklepy z ciuchami, a później z biżuterią. Tyle rzeczy kusiło mnie żeby kupić ale próbowałam się powstrzymywać co nie było łatwe. Po męczących zakupach poszłam do kawiarni znajdującej się w centrum. Zamówiłam sobie kawę i usiadłam zmęczona przy stoliku. Nie byłam pewna czy przy stoliku obok nie siedzi moja dawna przyjaciółka  z USA, nie wiedziałam na 100 % czy to ona więc nie podchodziłam, lecz gdy się obejrzała zobaczyła mnie i uśmiechnęła się szeroko do mnie, odwzajemniłam uśmiech i jej pomachałam. Po chwili przysiadła się do mojego stolika.
- Katy, to ty.?! - spytała z lekkim niedowierzaniem
- Tak, Bella to ja. - zasmiałam się
- Jak ja cię dawno nie widziałam, ale nic się nie zmieniłaś - odpowiedziała
- Ty też. Jak zawsze wesoła i śliczna - odpowiedziałam
- Nie przesadzaj - zaśmiała się- co u ciebie, skąd wzięłaś się w Paryżu
- Przyleciałam z przyjaciółmi - odpowiedziałam
- Trochę o tobie słyszałam. Jako o dziewczynie Zayna Malika, to prawda.?
- Tak, ale to nie aktualne - odrzekłam jej szybko
- Czemu co się stało.?!  - spytała, ale po chwili gdy zobaczyła moją niechętna minę dopowiedziała - ale jeśli nie chcesz, nie mów
- Dobrze opowiem Ci. - opowiedziałam jej całą historię, chciało mi się płakać, ale postanowiłam sobie, że dam radę. Więc dam , jestem i będę silna.
- Wiem, co poprawi ci humor - powiedziała wesoło Bella
- Co.? -spytałam ciekawa, bo Bella zawsze słynęła  z ciekawych pomysłów
- Dzisiaj urządzam taką małą imprezkę, może byś wpadła.? -spytała
- No nie wiem - zawahałam sie
- No, Katy. Co ci szkodzi -nalegała
- No dobrze, wiesz, że tobie zawsze ulegałam - powiedziałam na co Bella się zaśmiała
- Impreza zaczyna się o 19, tu masz adres - podała mi karteczkę -  a teraz przepraszam, lecę już muszę ogarnąć dom. Do zobaczenia - uśmiechnęła się i poszła. Ja też postanowiłam iść już domu, spojrzałam na zegarek była już 14, tyle bym spędziła na zakupach. Możliwe. Do domu wracałam jeszcze dłużej, niż szłam. Wszystko wydawało się takie inne, choć nie dawno tędy szłam i było takie samo. Może, dlatego, że inaczej patrzyłam na świat.? Nie chciałam być słaba.? Nie chciałam udawać, że jest dobrze, a tak naprawdę wypłakiwać się w poduszkę.? Nie chciałam, więc nie będe tego robić. Od dziś jestem inną Kate. Kate, która twardo stąpa po ziemi, nie poddaje się i jest silna. Po prawie godzinie dotarłam do domu, byli tylko chłopcy. Czyli dziewczyny już wyszły. Chciałam pójść od razu do swojego pokoju, ale chłopcy mnie zauważyli i musiałam iść do nich. Weszłam do salonu, był tam nawet porządek, jak na nich. A oni potrafią zrobić bardzo wielki bałagan, ale już sprzątać nigdy nie ma kto, umywają ręce i zaszywają się po różnych zakątkach domu, żeby tylko ich nie znaleźć i nie zmusić do pracy.

- Co, tam kupiłaś.? - spytał Lou, który wybudził mnie  z moich rozmyślań
- Nic, kilka ubrań - odpowiedziałam
- Co, tak długo Cię nie było.? - spytał Liam, spojrzałam na niego, dopiero teraz zauważyłam, że siedzi z nimi Zayn, patrzył się na mnie. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi, więc odwróciłam głowę w stronę Lou i Harry'ego.
- Spotkałam kogoś - odpowiedziałam, a chłopcy zrobili bardzo zdziwione miny - z dawną znajomą - dodałam, a na ich twarzy zobaczyłam, ulgę.? Nie rozumiem czemu się tak przejęli.
- To fajnie - powiedział Niall, jedząc żelki. No tak, cały Nialler.
- Zrobiliście obiad.? - spytałam, wiedziałam jaka będzie odpowiedź, ale może stał się jakiś cud.
- Nie - odpowiedzieli
- No, tak mogłam się spodziewać. - wzięłam torby z zakupami i zaniosłam do swojego pokoju. Wróciłam na dół i poszłam do kuchni przygotować coś do jedzenia. Zrobiłam spaghetti z moim własnym sosem, miałam nadzieję, że im zasmakuje. Niall przywołany zapachami wpadł do kuchni, akurat gdy miałam ich wołać.
- Masz wyczucie - zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Po chwili dołączyła reszta. Spojrzałam ukradkiem na Zayna i widziałam, że grzebię w swoim talerzu widelcem. Był jakiś przybity. Najchętniej przytuliłabym go i pocałowała. Ale nie ! Niech cierpi, gdy mnie zdradzał nie myślał o tym. Teraz mnie to nie obchodzi. Po obiedzie, który wszystkim smakował , posprzątałam w kuchni i poszłam do siebie do pokoju. Była 16, miałam jeszcze czas do imprezy, więc wzięłam moją ulubioną książkę do której zawsze wracam i wzięłam się za czytanie. Tak mnie to wciągnęło, że nie zauważyłam, a była już 18. Poderwałam się szybko z fotela i podeszłam do szafy . Wybrałam to, poszłam do łazienki, włosy rozpuściłam i lekko pofalowałam, delikatnie się pomalowałam i byłam gotowa. Była 18.30 , no akurat. Byłam z siebie dumna, nigdy tak szybko się nie wyszykowałam. Wzięłam karteczkę z adresem, którą dała mi Bella i zeszłam na dół. Reszta siedziała przed telewizorem i oglądała jakiś film, dziewczyny już wróciły, nawet nie słyszałam, musiałam być zaczytana. Gdy mnie zobaczyli wymienili pomiędzy sobą dziwne spojrzenia.
- Wychodzisz .? - spytała mnie Danielle
- Tak, jestem umówiona. Lecę, wrócę pewnie późno lub jutro. Pa - powiedziałam i wyszłam. Okazało się, że Bella nie mieszka daleko więc się przeszłam. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu.

*Oczami Zayna*
Gdy zobaczyłem Katy, gdy wychodziła pomyślałem sobie, że kompletnie wszystko popsułem. Stała przede mną piękna dziewczyna, nie dawno jeszcze tylko moja dziewczyna. Kochałem ją, dzisiaj gdy minęliśmy się na korytarzu miałem ochotę ją przytulić lub coś powiedzieć, ale nie mogłem. Nie dałem rady. Chciałem być silny, ale mi to nie wychodzi. A Katy wręcz przeciwnie, czuję się jak nowo narodzona. Dzisiaj, gdzieś wyszła. Może już kogoś poznała.? I nie da mi kolejnej szansy. ? Jeśli tak, nie wybaczę sobie mojego błędu do końca życia.

                                                                     ****
23 rozdział ! Myślałam, że nie dam rady go napisać. Nie miałam kompletnie weny, ale usiadłam i napisałam takie coś. Wyszło jakie wyszło, mi się nawet podoba. Zapraszam was też na mój drugi blog : Blog. Również jest o 1d. Do następnego xxx ;

4 komentarze:

  1. Genialny !
    I jest bardzo długi z czego się cieszę :)
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. świeetny rozdział, i wiesz . .nawet szkoda mi Zayna .

    OdpowiedzUsuń
  3. jeej super! w sumie postępowanie Katy bardzo
    mi się podoba i chyba dobrze robi,ale z drugiej
    strony to serce się kraja jak czyta się myśli
    Zayna :( xd Oni muszą być razem! Ale mały dramat
    nigdy nie jest zły ;) czekam na następny! xx
    www.steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń